Do dużego pożaru doszło w piątek (23 kwietnia) po południu w Lubiaszowie, w gminie Wolbórz. Płonął tam budynek mieszkalny. Według wstępnej oceny strażaków, obiekt nie będzie się nadawał do zamieszkania.
Policjanci z komisariatu w Wolborzu zatrzymali sprawców podpaleń opuszczonych budynków oraz bel słomy. Mężczyźni usłyszeli już zarzuty uszkodzenia mienia. Teraz za swoje czyny odpowiedzą przed sądem. Za popełnione przestępstwa grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.
Noc z soboty (10.04) na niedzielę nie należała do spokojnych dla piotrkowskich strażaków. Około godziny 1.00 w nocy zaczęła się seria podpaleń altanek śmietnikowych. Płonęły śmietniki w obrębie ulic 9 maja, Słowackiego i Kołłątaja.
Do zderzenia samochodu osobowego z ciężarowym doszło kilka minut po godzinie 17 przy ulicy Koneckiej w Sulejowie. Ranna jest pasażerka osobówki.
Pożar w budynku byłej masarni przy ulicy Cmentarnej w Moszczenicy. Do zdarzenia doszło w poniedziałek około godziny 22.
W środę po godzinie 21 doszło do kolizji na drodze ekspresowej S8 w Studziankach. Na szczęście nikt nie został poszkodowany.
Do makabrycznego wypadku doszło we wtorek około 11.30 na krajowej "dwunastce" w Korytnicy. Samochód ciężarowy zderzył się z ciągnikiem rolniczym. Mimo reanimacji, życia 82-letniego traktorzysty nie udało się uratować.
Głośne wybuchy, słupy ognia i czarnego dymu - tak wyglądał pożar hal magazynowych przy ul. Glinianej w Piotrkowie, do którego doszło w sobotę (27.03) po godz. 21.00. Na miejscu pracowało kilkanaście jednostek straży pożarnej, miejsce zabezpieczali policjanci i strażnicy miejscy.
Akcję gaśniczą i ratunkową musieli podjąć strażacy z Piotrkowa Trybunalskiego i powiatu piotrkowskiego w piątkowy (19.03) wieczór. W płomieniach stanął bowiem budynek mieszkalny w miejscowości Krężna. Jedna osoba została ranna.
Spalony dach, zniszczona instalacja elektryczna, zalane pomieszczenia, a także konieczność wymiany pieca i komina – to skutki wtorkowego pożaru mieszczącego się w Bilskiej Woli azylu dla zwierząt. W zdarzeniu na szczęście nikt nie ucierpiał, a zwierzęta są bezpieczne, ale zajmująca się ratowaniem naszych braci mniejszych Fundacja Masz Nosa została bez dachu nad głową. Koszt niezbędnych napraw to kilkadziesiąt tysięcy złotych – jest to dla utrzymującej się tylko z dobrowolnych wpłat organizacji astronomiczna kwota. Twórcy azylu proszą o wsparcie w tych trudnych chwilach, aby móc dalej nieść pomoc zwierzętom.