Już trochę zapomniane, zardzewiałe i zarośnięte – metalowe rzeźby z czasów Polski Ludowej „ozdabiają” dawne osiedle 35-lecia PRL w Piotrkowie Trybunalskim. Pozostałości po sztuce socrealizmu znajdziemy również na osiedlach „Barbórka” czy „Wyzwolenia”. Teraz część z nich zamiast trafić na złom, może dostać nowe życie.
Rzeźb ostało się już tylko kilka – wykonane z metalu, o abstrakcyjnej formie i geometrycznych kształtach. Mają różną wysokość i zrobione zostały najprawdopodobniej w jednym z piotrkowskich zakładów po godzinach pracy. Te z 35-lecia PRL-u zostały zainstalowane najpewniej dzięki staniom Ryszarda Warzochy, który był odpowiedzialny za projektowanie i wykonanie elementów małej architektury na piotrkowskich osiedlach. W 1979 roku był również współtwórcą pamiętnej „Wioski Wikingów” powstałej na Dożynki Centralne. Do czasów obecnych ostało się pięć rzeźb ukrytych między blokami przy Al. Armii Krajowej i ul. Belzackiej.
Nieco bardzie monumentalne dzieła ukryte są pomiędzy drzewami, również przy Al. Armii Krajowej, nieopodal ronda Bitwy Warszawskiej 1920. Dwa duże stalowe pomniki przedstawiają popularny w czasach minionych wizerunek hutnika i górnika, co miało symbolizować i czcić czyn pracy robotników z zakładów „FMG Pioma” i piotrkowskich hut. Drugi pomnik przedstawia herb miasta, którym szczyciliśmy się do 1998 roku. Z tego samego okresu ostał się jeszcze jeden pomnik zlokalizowany przy ul. Wyzwolenia. Ten jest już mniej imponujący – przedstawia abstrakcyjne koła.
Przed południem w poniedziałek 7 lipca na grupie Facebook „Jestem z Piotrkowa Trybunalskiego” pojawiła się informacja, że podczas prac ziemnych obok wieżowców znajdujących się przy ul. Armii Krajowej jedna z metalowych rzeźb została wykopana i położona obok wykopu. Louis Nowicki, miłośnik Piotrkowa i jego historii natychmiast zareagował i poinformował o sprawie Urząd Miasta. Sprawa poruszyła mieszkańców, którzy zaczęli wspominać rzeźby ze swojej młodości.

Adam Bak, inżynier miasta po porozumieniu z prezydentem Juliuszem Wiernickim, widząc potencjał historyczny i kulturowy rzeźb postanowił ocalić dzieła sztuki z poprzedniej epoki.
No właśnie ceni się takie akcje społeczne, gdzie mieszkańcy zgłaszają, chociażby właśnie rzeźby, które wymagają takiego szczególnego zainteresowania. Te, o których było ostatnio głośno, znajdujące się w okolicy Armii Krajowej. Przez lata tak naprawdę nie były dobrze zadbane. Porozumieliśmy się z Piotrkowską Spółdzielnią Mieszkaniową w zakresie tych rzeźb. Faktycznie były demontowane, natomiast z tego, co wiem, to tylko tymczasowo na czas prowadzenia robót i z powrotem mają zostać tam ułożone. A inicjatywa miasta jest taka, że być może jeżeli Spółdzielnia Mieszkaniowa wyrazi zgodę, miasto mogłoby przyjąć je i podjąć próby odnowienia tych elementów, dlatego że, tak jak mówię, o historię należy dbać – podkreśla.
Inżynier miasta dodaje, że po wyremontowaniu i odmalowaniu, rzeźby mogłyby stanąć w nowym, bardziej wyeksponowanym miejscu. Padają propozycję np. placu przy Mediatece 800-lecia. Trzeba również odtworzyć historię dzieł sztuki, tak aby była dostępna dla kolejnych pokoleń.
Czy inne zapomniane już rzeźby z czasów PRL-u zostaną wyremontowane?
No oczywiście, że tak, bo właśnie takie drobne sytuacje związane z tą obawą mieszkańców o usunięciu tych rzeźb przy Al. Armii Krajowej, zaraz poruszyło kwestie kolejnych rzeźb, które przez lata były gdzieś schowane między drzewami. Tak zupełnie niewidocznie i mieszkańcy sobie o tym przypominają, a my jako miasto, chcemy zadbać o historię w sposób należyty. W przypadku tych, czy w każdej innej kolejnej rzeźby, jeżeli pojawi się wola ich odnowienia, to absolutnie nie ma sprzeciwu ze strony prezydenta, a jedynie chęci na rozmowy – dodaje Adam Bak

Na plany remontu rzeźb i przywrócenia im blasku patrzą mieszkańcy piotrkowskich osiedli. Wielu z nich widzi zardzewiałe kawałki metalu jako miejsce wspaniałej dziecięcej zabawy. Monumenty były oczami dzieci widziane jako sklepy, place zabaw, czy wyimaginowane pojazdy.
Ja się wychowałam na tych rzeźbach i powinny one zostać, jak się na nie patrzy, to przypomina się dzieciństwo. Chodziliśmy po nich i wspinaliśmy się, można było wyobrazić sobie ladę sklepową. Trzeba je zachować – mówiła mieszkanka bloku przy Al. Armii Krajowej.
Mogliby je, chociaż farbą pomalować, bo są zardzewiałe i zniszczone. Są tu chyba od zawsze z tego, co pamiętam i wpisały się w krajobraz osiedla. Jak by mieli je przenosić to może na plac pomiędzy blokami, bo tam więcej ludzi chodzi i ludzie by się nimi zainteresowali, teraz są zarośnięte i brzydkie – mówi piotrkowianka.
Podobne dzieła sztuki znajdują się w wielu polskich miastach, pasjonaci często tworzyli je po godzinach w zakładach pracy, aby troszkę rozjaśnić szarość lat PRL-u. W Koninie pięć metalowych rzeźb zostało uratowanych tuż przed wywiezieniem na skup złomu. Czekały kilka lat na renowacje i po zainteresowaniu się tematem przez pracowników lokalnego muzeum, stały się atrakcją turystyczną i cieszą oko zarówno młodych, jak i wywołują nostalgiczne emocje wśród starszych mieszkańców miasta. Czy w Piotrkowie Trybunalskim również doczekamy się miejsca, w którym piotrkowskie „rakiety”, „hutnicy” czy „zamki” staną się atrakcją z prawdziwego zdarzenia?
Komentarze 18