Szybko uwinęła się piotrkowska firma z oczyszczeniem i odmuleniem dna stawu w parku im. ks. J. Poniatowskiego. Wczoraj można już było powoli odkręcać zawór i wpuszczać wodę.
Piotrkowska poczta - podobnie jak inne jednostki tej instytucji w calym kraju - wróciła do pracy. Główna siedziba poczty przy ul. Słowackiego jest już otwarta.
Chcesz blisko zaparkować to płać ! Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Piotrkowie wystąpił, a Rada Miasta zgodziła się na powiększenie strefy płatnego parkowania. Powód wniosku - wymuszenie większej rotacji samochodów w rejonach instytucji publicznych. Wprowadzone zmiany likwidują praktycznie ostatnie bezpłatne miejsca parkingowe w samym centrum miasta.
Budynki przy ul. Batorego w Piotrkowie od lat budzą emocje. Nie zawsze były to emocje zdrowe. Nawet teraz, kiedy w końcu podjęto decyzję o tym, co się z nimi stanie, miasto obiegła plotka. Kolejna plotka, co jest zresztą dość charakterystyczne dla miejsca, w którym mieszkamy.
"Kilka lat temu o budynki przy ulicy Batorego stoczono prawdziwą wojnę. Wtedy przegranym wydawał się być Atletyczny Klub Sportowy, a zwycięzcą Akademia Świętokrzyska.
Od poniedziałku mieszkańcy osiedla Wysoka - Łódzka nie mogą wyjechać spod domów na ul. Łódzką, zgodnie z zapowiedziami droga została zamknięta przez jej właściciela, jedną ze wspólnot mieszkaniowych.
Prawdopodobnie zagapienie się kierowcy Manna było przyczyną zderzenia się kilku samochodów, do którego doszło dziś rano na krajowej 12.
W lasach na terenie całego kraju narasta zagrożenie pożarami. W naszym regionie występuje już trzeci - najwyższy stopień.
Awantura w środku nocy, pijani rodzice i płaczące 6-miesięczne dziecko.
Ponad 100 młodych zawodników wzięło udział w IX Międzynarodowym Turnieju Zapaśniczym o Puchar Wicemistrza Olimpijskiego w zapasach Piotra Stępnia. Startowali nie tylko zawodnicy z Polski. Byli także Duńczycy i Litwini. Organizator turnieju uważa, że wśród młodych zapaśników, których można było zobaczyć w piotrkowskiej hali Relax, są prawdziwe talenty.
Dwudziestoletnia klacz Strzałka nie miała łatwego życia. Ciężka praca, brak swojego stada. Jeden telefon do piotrkowskiego schroniska odmienił jej los.Któregoś dnia w piotrkowskim schronisku dla zwierząt zadzwonił telefon. Maria Mrozińska, pracownik placówki, usłyszała w słuchawce historię pewnego konia. Dzwoniła kobieta z powiatu radomszczańskiego, mówiąc, że jej mąż chce sprzedać na rzeź klacz, która od lat jest w ich gospodarstwie, ale nie jest im już potrzebna. Pytała, czy Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i schronisko mogłoby uratować zwierzę. - Ten telefon obudził w nas na nowo przykre odczucia co do losu zwierząt sprzedawanych na rzeź – mówi Grażyna Fałek z piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - One są transportowane w strasznych warunkach. Nasze towarzystwo sprawdziło naocznie, jak to wygląda, i przyznam, że już więcej tego robić nie będziemy, bo to przekroczyło naszą wytrzymałość psychiczną. Cieszę się przynajmniej z tego, że w tej kobiecie obudziły się jakieś uczucia i sentyment do zwierzęcia – relacjonuje Grażyna Fałek.