Piotrkowianie często korzystają z komunikacji miejskiej. Czasami poruszają się emzetkami ze swoimi pupilami – pieskami, kotkami, itp. Większość z nich nie pomyślałaby zapewne, że wsiadając i nie kupując biletu pieskowi, można zapłacić karę. Otóż okazuje się, że zwierzak, mały czy duży, musi mieć bilet przejazdu.
Jacek Marusiński jednak nadal jest formalnie dyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Piotrkowie.
W związku z niezbyt wysokimi temperaturami prawie wszyscy zarządcy zdecydowali o dostarczaniu ciepła do mieszkań.
Na zarośniętym skwerze w okolicach ronda Sulejowskiego znaleziono porzuconą płytę nagrobkową ze zdjęciem. Nieopodal leżał połamany kamienny krzyż, a wokół niego puszki po piwie. Nie wiadomo, kto wyrzucił te przedmioty w centrum Piotrkowa. Mieszkańcy byli zbulwersowani, ale teren został już posprzątany przez miejskie służby.
Znana jest już lokalizacja trzech nowych piotrkowskich minirond. Co prawda trwa jeszcze przygotowanie kompletnej dokumentacji, jednak Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji jest już gotowy do zainstalowania okręgów z czerwonego tworzywa.
W ostatnich dniach temperatura wieczorami, nocą i rano, oscyluje w okolicach 10 stopni.
Jacek Marusiński nie jest już dyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Piotrkowie. Umowa o pracę uległa automatycznemu rozwiązaniu.
Fragment ulicy Polnej w Piotrkowie został tymczasowo wyłączony z ruchu. Wszystko za sprawą wyrwy w jezdni, spowodowanej pęknięciem podziemnego kanału przepływającej tamtędy rzeki Strawy. W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby problemu nie załatwiono za pomocą... trawnika.
Jakiś czas temu w Piotrkowie pojawiły się przy przejściach dla pieszych żółte pasy umieszczone na chodnikach blisko krawędzi. Wielu zadawało sobie pytanie, co one oznaczają? Jak się okazało, są to “pasy bezpieczeństwa” przeznaczone dla osób słabowidzących. Czy są one pomocne? Pojawiły się opinie, że ze względu na złe rozmieszczenie – nie pomagają.
Nie tak dawno w Mzurkach (pow. piotrkowski) w szczerym polu pojawiła się wysoka konstrukcja (widoczna na kilkanaście kilometrów). Pojedyncza elektrownia wiatrowa została postawiona na polu mzurskiego gospodarza. Ten ze sprzedażą ziemi długo nie zwlekał, głównie ze względów finansowych.