Według informacji otrzymanej z Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Piotrkowie - o pojawieniu się pasów przy przejściach zadecydowano na Komisji Bezpieczeństwa przy obecności przedstawicielki osób niedowidzących z terenu Piotrkowa. Ustalono kolor żółty pasów, gdyż jest on bardziej widoczny, wyrazisty i kontrastuje z powierzchnią drogi lepiej niż kolor biały.
– Jest to jakby pilotażowa część tej inwestycji, gdyż w przyszłym roku być może pasy pojawią się na innych skrzyżowaniach. Na razie ulokowano je przy kilku przejściach w centrum miasta, aby zobaczyć, czy zdadzą egzamin. Wykonawcą na nasze zlecenie było Przedsiębiorstwo Robót Drogowo–Mostowych z Południowej, z którym mamy podpisaną umowę - mówi Ryszard Żak z Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.
Jak to wygląda? Przy przejściach dla pieszych na ich szerokości namalowany jest żółtą farbą pas o szerokości ok. 20 centymetrów. Warstwa farby znajduje się ok. 40 centymetrów od krawężnika. Jednak wśród osób, dla których przeznaczono te oznakowania, pojawiły się opinie, że pasy tak właśnie rozmieszczone nie pomagają. Dlaczego? Głównie dlatego, że im dalej od krawędzi jezdni, tym mniej informują o tym, że pieszy zbliża się do niej. Dodatkowo, oczywiście według niektórych użytkowników mogą wręcz utrudnić przechodzenie przez jezdnię. Pojawia się bowiem problem tego typu, iż osoba słabowidząca myśli, że to zaraz za pasem zaczyna się krawędź jezdni. A po przejściu pasa okazuje się coś innego (żeby przejść przez jezdnię, trzeba dać jeszcze krok). Problem pojawia się także podczas wchodzenia na chodnik. Osoba słabowidząca, która spostrzega żółty pas myśli, że w tym momencie zaczyna się chodnik. Wtedy zdarza się, iż wcześniej potyka się o krawężnik.
Czy pasy zostały źle umieszczone? Jak podaje Ryszard Żak – nie. – Pasy są jak najbardziej właściwie wykonane. Musi być zachowana ta odległość od krawędzi jezdni, gdyż jeżeli pas namalowany zostałby na krawężniku, pieszy stałby bezpośrednio przy przejeżdżającym samochodzie. Pojazd mógłby wtedy taką osobę po prostu zahaczyć. Nie ma możliwości, żeby to krawężnik był pomalowany. Zwracam uwagę, że pasy zostały wykonane tak, jak jest to zrobione w innych miastach. Wszędzie to pierwsze płyty przy krawężniku są oznakowane.
Innego zdania są sami słabowidzący. - Mam problemy ze wzrokiem od 1978 roku. Usunięto mi 2/5 tęczówki. Na jedno oko widzę blisko, na drugie daleko. Pasy w takim wykonaniu nie ułatwiają życia słabowidzącym. W Łodzi na przykład jest zejście pod ziemię i pasy namalowane są przy brzegu, żeby nikt nie musiał szukać nogą, gdzie dalej znajduje się koniec krawężnika. W przypadku Piotrkowa pasy te okazują się zupełnie niepomocne, gdyż i tak nie pokazują, że zaczyna się jezdnia. Jest pas, a niedowidzący musi za pasem szukać, gdzie kończy się chodnik. Nie wiadomo, czy tak naprawdę trzeba uważać na pasek biały, czy żółty. Bo jak już się wejdzie na biały, to praktycznie mówiąc, jest jezdnia. Moim zdaniem, jako użytkownika tych pasów, powinny one być na samym brzegu - mówi Jan Jaros, członek Związku Niewidomych w Piotrkowie Trybunalskim.
- Kiedy pojawiły się żółte pasy w Piotrkowie, zastanawiało mnie, dlaczego są namalowane w tak dziwny sposób. Mianowicie: każdy innej szerokości, każdy w innej odległości od jezdni, itd. Dowiedziałem się po jakimś czasie z wiarygodnego źródła, w jaki sposób były malowane te pasy. Jeden z pracowników firmy wykonującej zlecenie dla Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji powiedział mi, iż zlecenie wyglądało następująco: przyszedł kierownik i powiedział, że pracownicy mają namalować żółte pasy dla słabowidzących. Nikt nie powiedział, jak te pasy dokładnie mają wyglądać: jakiej mają być szerokości, w jakiej odległości. Z tego, co się orientuję, pasy te powinny być namalowane na samej krawędzi chodnika, aby osoba niedowidząca wiedziała, że jeżeli da następny krok, to będzie już na jezdni. Na dodatek zauważyłem, że to przy tych najbardziej niebezpiecznych przejściach, na największych skrzyżowaniach, pasów tych nie umieszczono.
Jak się okazuje, pracownicy w związku z brakiem polecenia co do wyglądu i rozmieszczenia pasów, sami ustalali sobie ich długość, szerokość i odstęp od jezdni. Zauważono także, że pasy zaczynają coraz mniej odznaczać się od jezdni w związku z wycieraniem. Na pytanie, iloma warstwami farby zostały wykonane oznaczenia, z Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji padła odpowiedź, że jedną warstwą, gdyż nie ma potrzeby, żeby było ich więcej. Zaś z anonimowego źródła dowiedzieliśmy się, iż ilość farby przeznaczona na wykonanie pasów wystarczyła na dwie, trzy warstwy. Położono jednak jedną dla obniżenia kosztów i przede wszystkim po to, aby za jakiś czas firma miała co robić.
Pasy powinny służyć bezpieczeństwu osób słabowidzących i pomóc im w poruszaniu się po mieście. Należy także wspomnieć, że Piotrków nie jest miastem “łatwym” dla niewidomych i niedowidzących. Na każdym kroku słupy, brak prostych chodników, sygnalizacja dźwiękowa, która przy huku samochodów nie wiadomo skąd “piszczy”. Pasy są jakimś rozwiązaniem dla takich osób, ale powinny być wykonane w sposób odpowiedni, aby mogły wzorowo spełniać swoje zadanie.
Czy ktoś pobłądził na drodze umieszczania pasów przy przejściach? Sądząc po zdaniu tych, dla których pasy wykonano,– tak. Nie wiadomo tylko, czy z założenia miały być one “sztuką dla sztuki”, czy to, że nie służą odpowiednio niedowidzącym, spowodowane jest brakiem odpowiednich informacji i nadzoru kompetentnych osób.
Magdalena Waga