TERAZ4°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Wulgarne napisy szpecą budynki

RaRoz
RaRoz pon., 25 sierpnia 2008 16:01
Elewacje wielu budynków w Piotrkowie straszą wulgarnymi napisami na ścianach. Często są to hasła antysemickie jako wyraz nienawiści pomiędzy kibicami drużyn piłkarskich. Dworzec PKP czy Kostromska naprzeciwko Gimnazjum nr 5 to tylko przykłady miejsc, w których znajdują się wulgaryzmy.
Zdjęcie
Autor: foto. Raroz

- Powinien się ktoś tym zainteresować, dopilnować i ukarać osoby, które tak robią - powiedział starszy mężczyzna, który akurat przechodził obok jednego z takich napisów.

- To jest po prostu wandalizm! Przecież to nie wpływa korzystnie na wizerunek miasta - mówi inna osoba.

Wg Elżbiety Jarszak z Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Piotrkowa władze miasta nie mają kompetencji, aby w tej kwestii cokolwiek zmienić.

- Jeśli chodzi o budynki miejskie i te, które są w zarządzie TBS-u, to staramy się, aby takie napisy były zamalowywane. Jeżeli chodzi o budynki, które nie należą do nas, czyli np. PKP, czy nieruchomości lub garaże należące do prywatnych właścicieli bądź spółdzielni mieszkaniowych, to miasto w tej kwestii ma niewiele do powiedzenia, bo administratorem jest ktoś inny i to na nim spoczywa obowiązek usuwania takich napisów - wyjaśnia.

Ta "bezbronność" UM zaskakuje, tym bardziej, że wiele z tych napisów znajduje się w pobliżu głównych ulic w Piotrkowie (Słowackiego, Kostromska) i są bardzo widoczne. Uwłaczają mieszkańcom, a w oczach przyjezdnych miasto również traci na wizerunku. 
Skoro Urząd Miasta nie może w tej sprawie interweniować, to wydawać by się mogło, że organami do tego predysponowanymi powinna być Policja i Straż Miejska. Powinna...

- Przepisy karne mówią wyraźnie, że odpowiedzialność ponosi ten kto umieszcza wulgarne napisy na budynkach, a nie właściciel posesji czy spółdzielni - powiedział Zbigniew Miśkiewicz zastępca komendanta piotrkowskiej Straży Miejskiej.

- Skontaktowaliśmy się z właścicielami posesji, na których widnieją takie napisy. Wielu z nich oświadczyło, że usunie te hasła. Spora jednak część zaznaczyła, że nie zrobi tego, ponieważ nie stać ich na odnowienie elewacji - przyznaje.

Problem tkwi jednak tak naprawdę w czym innym. Trzeba łapać sprawców, bowiem zdarza się, że jeśli te hasła są likwidowane, to w krótkim czasie pojawiają się ponownie. I tutaj jak się okazuje Straż Miejska liczy bardzo na reakcję samych mieszkańców.

- Było kilka przypadków, że udało się złapać sprawców na gorącym uczynku, ale to głównie dzięki pomocy mieszkańców, którzy do nas zadzwonili. Niestety strażnik czy policjant nie jest w stanie być w każdym miejscu - dodaje zastępca komendanta.

Warto w tym momencie wspomnieć, że w przypadku ustalenia tożsamości takiej osoby, grozi mu kara grzywny w kwocie 1,5 tys. złotych, która byłaby przeznaczana na usunięcie napisów z elewacji. Taki osobnik miałby również założoną sprawę w sądzie.

Wniosek nasuwa się więc tylko jeden, a w zasadzie dwa...Pozostaje liczyć tylko na to, że właściciele budynków zamalują wulgarne napisy, albo...wandale zaprzestaną szpecić owe budynki, co jednak wydaje się mało prawdopodobne.

 

Podsumowanie

    Komentarze 6

    reklama

    Dla Ciebie

    4°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio