Kilkanaście dni temu zarząd piotrkowskiego Klubu Sportowego Concordia wezwał władze miasta do wypłacenia drugiej transzy dotacji sportowej za 2011 rok w wysokości 45 tysięcy złotych. Klub poprosił o dokonanie przelewu na konto bankowe w terminie siedmiu dni. Pieniądze jednak nie wpłynęły.
Concordia pierwszą transzę (70 tysięcy złotych) otrzymała, ale druga na konto klubu już nie wpłynęła. Przedstawiciele piotrkowskiego magistratu argumentowali, że w związku z trwającym postępowaniem sądowym, w którym klub jest jedną ze stron, pieniądze mogłyby zostać zajęte przez komornika. Potem Urząd rozwiązał z klubem umowę dotyczącą dotacji.
Klub Concordia o drugą część należnej dotacji ubiega się od września ubiegłego roku. Zgodnie z umową zawartą z miastem (14 marca 2011) obiecane 45 tysięcy miało wpłynąć do klubu do 30 września tamtego roku. Warunkiem do przekazania tych pieniędzy było złożenie sprawozdania częściowego z realizacji zadania (szkolenie i udział we współzawodnictwie sportowym w zakresie piłki nożnej mężczyzn i chłopców), co też klub uczynił w terminie. Urzędnicy przyjęli sprawozdanie, zaznaczając jednak przy tym, że cele złożone w “ofercie” (umowa z miastem o udzielenie dotacji nie jest ofertą klubu) nie zostały zrealizowane, ponieważ drużyna pierwszego III-ligowego zespołu obniżyła poziom sportowy i spadła do IV ligi. Później miało się to okazać podstawą do rozwiązania umowy z klubem.
- Umowa z Klubem Sportowym Concordia została rozwiązana ze skutkiem natychmiastowym. Podstawą jej rozwiązania był brak możliwości zrealizowania celu, na który dotacja została udzielona, tj. utrzymanie zespołu w danej klasie rozgrywkowej (a nastąpił spadek do IV ligi), a także brak możliwości wykorzystania środków pochodzących z dotacji na zamierzenia zadeklarowane w złożonej ofercie – mówi Jarosław Bąkowicz z Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta.
- To wszystko stek bzdur. W umowie o przyznanie dotacji zawartej z miastem nie ma mowy o możliwości jej rozwiązania z powodu spadku zespołu do niższej ligi rozgrywkowej. Zawarta umowa mogła być rozwiązana tylko z czterech powodów (co było ujęte w oficjalnym dokumencie): jeżeli klub wykorzystałby dotację niezgodnie z przeznaczeniem, nieterminowo bądź nienależycie i nieterminowo wykonywałby umowę (co innego mówią podpisy urzędników przyjmujących sprawozdania), jeżeli klub przekazałby część lub całość dotacji osobie trzeciej bądź odmówiłby poddania się kontroli. W całości umowy nie ma nawet jednego zdania o spadku do niższej ligi. Odsyłam pana Bąkowicza do przeczytania umowy ze zrozumieniem. Ja to potrafię, jeżeli będzie potrzeba, służę pomocą – mówi Dariusz Dzwonnik, były i obecny prezes Concordii.nextpage
Przez kilka miesięcy urzędnicy obiecywali przelanie na konto drugiej części dotacji. Od klubu wymagano spełnienia coraz to nowych warunków. Dopiero na kilka dni przed końcem umowy okazało się, że pieniędzy nie będzie. Prezydent Kacperek 28 grudnia rozwiązał umowę, powołując się na możliwość zajęcia pieniędzy z dotacji przez komornika, brak możliwości zrealizowania przez klub celu na, który została udzielona dotacja oraz nieutrzymanie klubu w III lidze. - Przez 3/4 roku umowa była realizowana, a trzy dni przed jej końcem miasto ją rozwiązało. To, mówiąc delikatnie, niedorzeczność. Zwłaszcza, że Concordia realizowała zadanie z własnych środków. Wywiązała się z treści umowy. Wspomniane 45 tysięcy powinno trafić na konto klubu – zaznacza Dzwonnik.
W 2012 roku sprawa trafiła do prokuratury. Po dość długim śledztwie i składanych przez prezydentów Chojniaka i Kacperka zeznaniach organy ścigania postanowiły sprawę umorzyć. - Prokuratura umorzyła to postępowanie, nie dopatrując się w działaniach prezydenta miasta naruszenia prawa – zaznacza Bąkowicz. - To, że magistrat mówi o sprawdzeniu sprawy przez prokuraturę, jest argumentem nietrafnym, dlatego, że według mnie Krzysztof Chojniak złożył fałszywe zeznania w tej sprawie. Prezydent powołał się na nieprawdziwe zapisy w umowie. Treść zeznań jest mi znana, ponieważ jestem prezesem klubu. W związku z tym złożyłem zawiadomienie do Prokuratury Generalnej. Będę się cieszyć, jeżeli sprawa trafi do sądu – podsumowuje Dariusz Dzwonnik.
Miejscy urzędnicy nadal twierdzą, że umowa niczego nie obiecuje, dlatego pieniądze nie zostaną Concordii wypłacone.
Janusz Kaczmarek
Komentarze 25