Prezentujemy obszerny fragment rozmowy w Radiu Strefa FM Piotrków Marcina Cecotki z Katarzyną Nowakowską, wiceminister pracy i polityki społecznej. Z całym wywiadem mogą się państwo zapoznać na strefa.fm w zakładce podcasty.
Proszę powiedzieć, czy gdyby to od pani zależało, głosy w ostatnich wyborach prezydenckich powinny zostać ponownie przeliczone?
Gdyby to ode mnie zależało, to tak, uważam, że...
Wszystkie?
Dla wszystkich, dla spokoju naszego, dla też autorytetu przyszłego prezydenta, ponowne przeliczenie spowodowałoby, że nikt nie miałby po prostu wątpliwości.
A pani ma te wątpliwości?
Nie mam. Ja zapoznawałam się z analizami profesorów zajmującymi się statystyką i takimi analizami, którzy zostali w ogóle poproszeni przez prokuraturę krajową o dokonanie takich analiz. I na ten moment, z tej wiedzy jaką mamy, z wyników opublikowanych wyborów, z przeliczonych ponownie komisji, nie wynika, żeby były jakieś anomalie prowadzące do zmiany wyniku. Skandalem jest to, że my rzeczywiście nie znamy wyników co do jednego, czyli nie mamy pewności, co do jednego głosu była ta liczba głosów oddanych na kandydata. Ale do tej pory nie stwierdzono żadnych dowodów, które mogłyby podważyć ten wynik, chociaż oczywiście to również nie jest mój kandydat, to nie jest prezydent, na którego ja głosowałam, ale tak wybrali Polacy.
Tak, no nieprawidłowości pewnie zdarzały się i w poprzednich wyborach i były protesty wyborcze chyba najwięcej w 95 roku, kiedy dotyczyły one prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, ale czy te nieprawidłowości wpłynęły na wynik wyborów? Raczej jednak nie. Podczas tych wyborów nie ma na to żadnych dowodów na ten moment i wydaje się, że myślę, że wszyscy powinniśmy i wszystkie instytucje uszanować ten wybór Polaków, natomiast tak jak pan zaczął od pytania, czy dobrze byłoby przeliczyć, ja uważam, że mielibyśmy wtedy wszyscy pewność, jasność i nikt przez kolejne pięć lat nie mógłby powątpiewać w autorytet prezydenta.
Pani oczywiście głosowała na szefa swojej partii, Szymona Hołownię, który jednak wypadł, no złośliwi mówią prowokacyjnie, 4,99. Pamiętam, że pani także na naszej antenie do samego końca wierzyła w to, że jakby to powiedzieć, nie pamiętam, nie przypominam sobie jak pani mówiła, ale chyba, że inteligencja zwycięży, tak?
Ja generalnie dalej uważam, że Szymon Hołownia byłby najlepszym prezydentem, jakiego moglibyśmy oczekiwać i wobec którego moglibyśmy też stawiać konkretne oczekiwania, jakie teraz mamy. Bo widzimy jaki chaos tak naprawdę mamy po wyborach, widzimy jak bardzo znowu zwiększa się polaryzacja i jestem przekonana, że Szymon Hołownia byłby tym, który w końcu spowodowałby, że mielibyśmy święty spokój.
A to dlaczego nie przekonaliście się do tego większości?
Dokładnie, no bardzo żałuję, że nie przekonaliśmy, przekonywać będziemy dalej do wartości naszej partii, bo Szymon Hołownia nigdzie nie odchodzi i walczymy teraz jakby o wypracowanie nowego modelu komunikacji z wyborcami. Mam nadzieję, że po wakacjach będziemy już w stanie, będziemy w stanie pokazać, jakie te wartości mamy i dlaczego one są nam bliskie i będziemy w stanie te sondaże poprawiać. Niestety nie udało się w tych wyborach.
Ale dobrze, a co było nie tak z tą waszą komunikacją?
Jeżeli mamy taki wynik, to okazuje się, że wyborcy po prostu nie przekonaliśmy ich do tego, więc będziemy nad tym pracować i mam nadzieję, że skuteczniej docierać z naszą propozycją. A dlaczego w ogóle opcja rządząca, to znaczy przedstawiciele opcji rządzącej? Myślę o Rafale Trzaskowskim, Szymonie Hołowni, pani Biejat.
Dlaczego ta opcja przegrała te wybory?
Myślę, że diagnoza jest podobna i mam nadzieję, że wszyscy nasi koalicjanci to widzą. To też jest pewnego rodzaju ocena działań rządów dotychczasowych przez te półtora roku. Zmiany, które już się zadziały, nie są odpowiednio zakomunikowane, a wiele rzeczy jeszcze cały czas czeka na realizację, więc zdecydowanie niezbędne będzie przyspieszenie. Zresztą Rada Krajowa Polski 2050 w sobotę podjęła taką uchwałę, w której zobowiązuje też Szymona Hołownię do rozmów z koalicjantami i nie tylko zobowiązuje go do negocjacji w kontekście rekonstrukcji, ale również do negocjacji w kontekście przyspieszeń tych zobowiązań programowych, które podjęliśmy, które są w naszej umowie koalicyjnej i mam nadzieję, że też tak zmiany i szybsze wprowadzanie zmian spowodują, że jednak te sondaże i te wyniki w kolejnych wyborach pokażą, że jednak jesteśmy skuteczni i Polacy zaufają nam ponownie.
Czyli cały czas dużo wiary w pani. A propos tej rekonstrukcji, to czy nie obawia się pani tego zabiegu? Ja tylko do tej wiary jeszcze.
Jeżeli zabrakłoby mi wiary teraz, to zgodziłabym się na fakt, że w kolejnych wyborach większość, może nawet konstytucyjną, bo te sondaże są bardzo różne, miałaby skrajne prawica w rządzie, bo to być może mógł być PiS razem z Konfederacją, być może nawet z partią Brauna, co byłoby dla mnie, demokratki, no okropną sytuacją. Więc ja wierzę, że przez te dwa lata przekonamy Polaków, że warto zaufać koalicji 15 października. Mi osobiście zależy na tym, żeby to była Polska 2050, bo nie wyobrażam sobie, że zgodzimy się na te wartości, które niesie ze sobą pan Braun choćby. A co do rekonstrukcji? Ja myślę, że rzeczywiście potrzebujemy tego, by ten rząd był sprawniejszy. Co do ostatecznych rozstrzygnięć osobowych, jeszcze nie mamy żadnych przewidywań, jak to się potoczy. Mam nadzieję, że te zmiany zaproponowane pozwolą nam lepiej wprowadzać obietnice z umowy koalicyjnej.
A tak, ale czy pani nie obawia się o to, że straci fotel wiceministry?
Nie obawiam się, dlatego, że ja dawniej jestem w rządzie nie po to, żeby być wiceministrą, tylko po to, żeby realizować nasz program. Jeżeli uznamy, że program będziemy realizować skutecznie i w innej formule, to bardzo dobrze.
Pani minister, wiele dzieje się także w lokalnej polityce, piotrkowskiej polityce. Czy jest w niej coś, co panią ostatnio zaskoczyło?
Tak. Zaskakuje mnie to, jak coraz bardziej obniża się poziom dyskusji podczas rad miasta, w ogóle dyskusji wśród radnych i niestety już teraz do tej dyskusji, do tego obniżonego poziomu dołączył również prezydent. Bardzo mnie to martwi. Padły takie słowa na Radzie Miasta poprzedniej, które uważam, że nie powinny paść. Ani wiele rzeczy nie powinno paść z ust radnych, o którym mówiłam zresztą ostatnio, jak się widzieliśmy, bo nie o to chodzi, żeby po prostu cały czas atakować prezydenta o każdą najmniejszą decyzję. Natomiast no niestety, pan prezydent też nie może zachowywać się w taki sposób i obrażać radnych, choćby się z nimi najbardziej nie zgadzał, bo po prostu to naprawdę nie przystoi.
Mówi pani o ostatniej sesji, o tych słowach, które wypowiedziała publicznie na sesji pani Marlena Wężyk-Głowacka, tak?
Tak, tak, tak, tak. No ja aż niekomfortowo się czuję cytując, bo to rzeczywiście w polityce nie powinno się zdarzyć.
No dobrze, ale jeszcze wcześniej coś się zdarzyło niepokojącego w naszej lokalnej polityce? Myślę o sesjach Rady Miasta?
Tak, tylko pytanie, do czego pan redaktor pije?
Nie, ja nie piję. Ja nie piję, po prostu zastanawiam się, czy coś panią zaniepokoiło na przykład nieco wcześniej, bo wspomniała pani o ostatniej sesji.
Tak, bo ostatnia sesja była dla mnie o tyle wyjątkowa i mnie zaskoczyła, bo ona spowodowała tak naprawdę taką nieprzyjemną wymianę zdań między prezydentem a radnymi, którzy udzielili absolutorium prezydentowi, więc w ogóle to mnie zaskoczyło, od tego pan zaczął. Natomiast nie zaskoczyło mnie to, jak Rady wyglądały chwilkę wcześniej, czyli jak pan radny PiS-u atakował prezydenta za Centra Integracji Cudzoziemców. To mnie nie zaskakuje, chociaż dalej uważam, że jest skandaliczny, nie powinno się dziać.
Komentarze 91