Pęknięte zbiorniki przepełniające się wodą gruntową i ciągła praca pomp pochłaniających prąd, zapychające się i zamarzające rury kanalizacyjne, poza tym nieestetyczny wygląd i zajęta duża przestrzeń - niektórzy mieszkańcy gminy Łęki Szlacheckich nie są zadowoleni z przydomowych oczyszczalni ścieków. W 2009 roku zamontowano ich sto, z czego ponad dwadzieścia procent było wadliwych. Okazuje się, że problem z przydomowymi oczyszczalniami mieli nie tylko niektórzy mieszkańcy miejscowości, ale też wójt, który z niesolidną firmą montującą tzw. „przydomówki” spotka się w sądzie. Problem ma też firma montująca, winna gminie ponad 800 tys. zł.
- Wszyscy mówili kiedyś, że na Starym Mieście jest pustka i nic się nie dzieje. Jak zaczęło się dziać – zjeżdżają się ciągle patrole policji – mówi Stanisław Piotr Gajda, dyrektor Ośrodka Działań Artystycznych w Piotrkowie.
Niewykluczone, że piotrkowska Concordia nie przystąpi do sobotniego meczu z drużyną UKS SMS Łódź.
Schody prowadzące do piotrkowskiego Urzędu Stanu Cywilnego są w opłakanym stanie. Takie miejsce powinno być wizytówką naszego miasta.
- Zaczyna się niewinnie. Najpierw kilkaset złotych, potem więcej i więcej. Im łatwiejszy dostęp do gotówki, tym lepiej. Najlepszy klient to taki, który ma mały dochód i duże zobowiązania finansowe - mówi dziś jeden z byłych przedstawicieli firmy finansowej udzielającej szybkich pożyczek z dostawą do domu.
- Proszę sobie wyobrazić życie bez wody. Ja mam trójkę dzieci. Z torbą ubrań trzeba jechać do rodziny, żeby coś uprać i się wykąpać – skarży się młoda kobieta. Nie mają wody, nie mają prądu na klatkach, nie mają gazu. Mają za to zaspawaną bramę i… długi. W kamienicy przy Toruńskiej w Piotrkowie źle się dzieje. Problemy zaczęły się, kiedy prawie rok temu budynek przejęła nowa właścicielka. Dziś pięć rodzin apeluje o pomoc.
W wielu rejonach Piotrkowa zaparkowanie samochodu graniczy z cudem.
Łazienka - ściany czarne od wilgoci. Podłogę zalewa woda. Mokra kołdra, mokre ściany. Woda spływa po drzwiach wejściowych. Przez wilgoć rozpadają się meble.
- Domagamy się, aby ulica Wysoka była jednokierunkowa. To, co się teraz dzieje, w bardzo dużym stopniu zagraża bezpieczeństwu i naszemu, i pasażerów, i mieszkańców - mówi prezes piotrkowskich emzetek. - Chcąc wjechać na parking, czekam czasem kilka minut, blokując całą drogę. Nikt mnie nie chce przepuścić, bo każdy się spieszy - mówi dyrektor szkoły przy Wysokiej. - Trzeba coś z tym zrobić. Tam naprawdę jest niebezpiecznie. Szkoła, przedszkole, przecież chodzi o dzieci - mówi pan Waldemar, mieszkaniec Piotrkowa.
Czy piotrkowskim klubom grającym w superlidze szczypiorniaka grozi upadłość?