Kto dręczy właścicieli piotrkowskich klubów i pubów?

Tydzień Trybunalski Środa, 06 kwietnia 20112
- Wszyscy mówili kiedyś, że na Starym Mieście jest pustka i nic się nie dzieje. Jak zaczęło się dziać – zjeżdżają się ciągle patrole policji – mówi Stanisław Piotr Gajda, dyrektor Ośrodka Działań Artystycznych w Piotrkowie.
fot. M. Wagafot. M. Waga

Podobnego zdania jest wielu właścicieli pubów i restauracji.

 

Chcą zapewniać mieszkańcom kulturalną zabawę. Chcą się rozwijać, aby młodzież wolnego czasu nie spędzała w bramach z piwem w ręku. Ktoś jednak im w tym przeszkadza. Kto? Sąsiedzi, którzy nie potrafią albo po prostu nie chcą zrozumieć ich działalności. Na właścicieli wielu klubów i pubów piotrkowskich spada ciężar walki z lokatorami sąsiadujących mieszkań. - Problem z sąsiadami narasta lub maleje w zależności od pory roku i poziomu ich frustracji. Rzecz kręci się głównie wokół zakłócania ciszy nocnej. Spotykamy się z bardzo negatywną opinią sąsiadującej lokatorki, której przeszkadza muzyka (którą słyszy przez dźwiękoszczelne okna), a nawet spuszczanie wody w toalecie - mówi manager lokalu “Literacka”, Magdalena Bober. Nasza postawa zawsze była prosąsiedzka i nigdy nie dążyliśmy do wtargnięcia na jakąkolwiek ścieżkę wojenną. My, zamiast skupiać się na tym, żeby lokal jak najlepiej funkcjonował, żeby zapewnić młodzieży i dojrzałym gościom jak najprzyjemniejsze spędzanie czasu na poziomie, musimy walczyć i użerać się z takimi osobami.

 

Magdalena Bober podkreśla, że zarówno zarząd klubu “Literacka”, jak i jego pracownicy bardzo chcą żyć w zgodzie z sąsiadami. Szanują ich prywatność i spokój, jednak działalność lokali takich jak klub wiąże się z muzyką, głośnymi rozmowami i nocnym życiem. - Tak naprawdę nie ma podstaw do skarg, gdyż muzyka w klubie nie jest puszczana nie wiadomo jak głośno. Nie jest to także muzyka skrajna typu techno czy metal, które rzeczywiście mogłyby kogoś drażnić. A dźwiękoszczelne okna, kiedy jest bardzo duszno, muszą być choć na moment otwarte i zaraz są zamykane. Niech skargi, które na nas są zgłaszane tylko przez jedną lokatorkę, zostaną zweryfikowana bo to zachowanie nie jest dowodem na chęć współżycia sąsiedzkiego, ale na coś zupełnie przeciwnego - dodaje. - Już niebawem rozpocznie się sezon ogródkowy i przesiadywanie gości do późnych godzin w ogródku lokalu. Przez kilkanaście miesięcy od rozpoczęcia działalności nie mieliśmy żadnych sporów z sąsiadami i zawsze potrafiliśmy dojść do konsensusu między sobą. Ciekawe, jak potoczą się dalsze rozmowy z tą panią? - pyta manager “Literackiej”.

 

- Wiele razy zdarzało się, że w klubie zjawiała się Straż Miejska – nie wiem, przez kogo wzywana, ale przypuszczam, że przez mieszkańców okolicznych bloków. Zazwyczaj mówili, że jest za głośno. Nie chcieliśmy, że tak powiem, wchodzić na wojenną ścieżkę z “sąsiadami”, dlatego postanowiliśmy wyciszyć lokal. Dzięki temu problem ten został rozwiązany i skargi się nie zdarzają - mówi właściciel jednego z klubów w Piotrkowie, który pragnie pozostać anonimowy.

 

Darek Kowalczyk, właściciel Skyy Pubu podkreśla, że jego problem jak zwykle zacznie się z momentem otwarcia okien i wystawienia ogródka. – Podchodzę do tej kwestii dwojako. Z jednej strony szanuję mieszkańców i nie chcę im robić na złość, ale przecież są też ludzie młodzi, którzy naprawdę oczekują czy to od miasta, czy od właścicieli pubów tego, że będą mogli gdzieś spędzić czas. Wszyscy myślą, że prowadzenie klubów to łatwa sprawa i że my nie napotykamy na żadne problemy. Wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom pubowiczów i stworzyliśmy dla nich ogródek, w którym mogą posiedzieć, wypić piwo, itp. W ten sposób przeszkadzamy mieszkańcom, którzy akurat nie mają na to ochoty - mówi właściciel Skyy Pubu. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby mieszkańcy także postarali się zrozumieć drugą stronę. - Trzeba szanować ludzi, którzy pracują i chcą wieczorem odpocząć. A my próbujemy zapewnić miejsce, do którego będą właśnie mogli wyjść - dodaje Darek Kowalczyk.

 

W zeszłym roku odbyło się spotkanie, w którym udział wzięli: wiceprezydent, Straż Miejska, policja oraz kilka osób z Rady Miasta. Rozpatrywano na nim pewną sprawę skierowaną przez jedną z mieszkanek ulicy Sieradzkiej przeciwko Kowalczykowi. Występowała ona przeciw zakłócaniu przez pubowiczów ciszy nocnej oraz zarzucała, że wszelkie “złe rzeczy”, jakie dzieją się w jej bramie, dotyczą bezpośrednio klientów pubu. – Oczywiście się z tym nie zgadzam. Nie ubliżając nikomu, jest to dość specyficzna okolica i można podejrzewać, że to spora część mieszkańców robi jakieś zakłócenia. Wszyscy jednak twierdzą, że problemy zaczęły się w chwili pojawienia się pubu. Jest to dla mnie bzdura. Dodatkowo stwierdzenia, że ktoś z użytkowników pubu poszedł załatwić się na klatkę do kamienicy, bo w pubie toaleta kosztuje 2 zł – to także totalne bzdury! – mówi właściciel Skyy Pubu.

 

Obecnie problem ucichł. To jednak tylko kwestia czasu. - Myślę, że wszystko zacznie się, kiedy wystawię ogródek. A nie da się załatwić tego w formie polemiki, bo zakończy się to awanturą. Każdy będzie miał jakieś zarzuty, a ja nie jestem w stanie pilnować wszystkich ludzi przechodzących przez Stare Miasto – dodaje właściciel pubu.

Oczywiście trudno w takich sytuacjach pogodzić dobro obydwu stron. Wzajemne zrozumienie – według Darka Kowalczyka - pomogłoby, ale niestety przeciwna strona jego zdaniem nie bardzo się stara.

 

Więcej szczęścia w tej kwestii ma właściciel piwiarni Warka, Mariusz Drogosz. - Żyjemy w zgodzie. Jeśli już pojawiają się jakieś problemy związane z zakłócaniem ciszy nocnej czy z nieczystościami, to są one sporadyczne i staramy się rozwiązywać je na miejscu. Nie na tym rzecz polega, aby robić sobie na złość. Od 14 lat dogadujemy się z naszymi sąsiadami, którzy również starają się zrozumieć nas, że prowadzimy taką a nie inną działalność. Ja też próbuję wychodzić im naprzeciw i unikać sytuacji, które mogłyby spowodować ich niezadowolenie. Jeśli do jakichś klientów, którzy zakłócają ciszę, przyjeżdża policja, to jest ona zazwyczaj wzywana przeze mnie. Wszystko opieramy na zasadzie poszanowania. Już przy samym zakładaniu klubu rozmawialiśmy z sąsiadami, tak po przyjacielsku i każde uwagi czy spostrzeżenia obgadaliśmy – mówi Mariusz Drogosz.

 

Dodaje, że mieszkańcy mogą liczyć na to, iż jego obecność w klubie zapobiega powstawaniu “głośnych” problemów. A kiedy pojawi się już sąsiad z jakąś skargą – usiłuje on wytłumaczyć mu, że było to incydentalne. I to pomaga.

Właściciele klubów, którzy się wypowiedzieli i którzy mają problem z mieszkańcami, nie do końca rozumieją swoich adwersarzy. W końcu chodzi o to, aby młodzi ludzie (i nie tylko) mieli gdzie kulturalnie spędzić czas. W większości miast, nawet tych mniejszych, Starówki tętnią życiem. W Piotrkowie – niestety - o 22.00 nie ma tu żywego ducha.

- Może pozamykajmy najlepiej wszystkie lokale o 22.00, a młodzi ludzie niech piją w bramach i na przystankach, niech się tłuką z nudów na deptaku albo w innych zakamarkach Piotrkowa. Albo kulturalna młodzież, która chce się bawić, niech wyjedzie i wszyscy będą zadowoleni, tylko wtedy racja bytu klubów nie będzie miała najmniejszego sensu – podkreśla Magdalena Bober. – Tak, najlepiej zamknijmy Piotrków dla ludzi, którzy chcą gdzieś wyjść – dodaje właściciel Skyy Pubu.

 

 

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Stanisława Piotra Gajdę, dyrektora Ośrodka Działań Artystycznych w Piotrkowie.

 

Jako jedna instytucja, ODA i klub Spirala, mamy problem z lokatorami. Chodzi głównie o to, że dwa razy w miesiącu odbywają się koncerty i może być trochę głośniej. Nie oznacza to jednak, że jest tutaj jakiś wypas i niesamowity hałas. Dodatkowo dzieli nas piętro, na którym znajdują się biura.

 

Instytucje kultury powołane zostały po to, aby prowadzić działalność. Żeby to robić, trzeba jakoś przyciągać młodzież, w ogóle ludzi, aby chcieli w wydarzeniach kulturalnych uczestniczyć. Czy to ODA, czy biblioteka, czy puby i kluby - powinny tętnić życiem. Nie można takiej działalności prowadzić cichutko, pod miotłą, żeby wszystko było ładnie i żeby nikt tego nie słyszał. Jasne jest, że takie wydarzenia muszą tętnić, muszą mieć swój rytm – tylko wtedy istnieją. Z tego właśnie wynikają konflikty. Mieszkańcy przyzwyczajają się do spokojnego, cichego mieszkania, a tu nagle pojawia się jakiś koncert, wystawa, na ulicy pojawiają się ludzie, którzy niektórym zaczynają zawadzać. Zawsze znajdą się frustraci, którym przeszkadza wszystko i zawsze. Tego nie da się uniknąć. Tacy ludzie psują krew, bo po prostu szkalują – rzucają oskarżenia, że nie wiadomo, co się dzieje. Wzywają policję, która przyjeżdża tylko po to, aby stwierdzić, że jest wszystko w porządku.

 

Przecież Trakt Wielu Kultur, Stare Miasto po to zostają powołane, by coś się działo – tak samo na zewnątrz, jak i wewnątrz. Nie na tym rzecz polega, aby przykleić tabliczkę. W końcu mieszkańcy również domagają się rozwiniętego życia kulturalnego i sądzę, że w tej chwili w Piotrkowie jest tyle propozycji kulturalnych, że można sobie wybrać. Wszyscy mówili kiedyś, że na Starym Mieście jest pustka i nic się nie dzieje. Jak zaczęło się dziać – zjeżdżają się ciągle patrole policji. Nie wolno tak! Bo to tam przede wszystkim powinno odbywać się mnóstwo imprez.

 

Jesteśmy miastem nowoczesnym i miastem, które powinno być przyjazne dla wielu środowisk. A że to wywołuje konflikt... To jest po prostu czepialstwo, zwykłe dręczenie.

 

Magdalena Waga

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (2)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

tak sobie ~tak sobie (Gość)04.06.2015 07:10

Jezeli chodzi o imprezy w pabach i piwiarni.to dobrze ze sa.

11


lech.pt@wp.pl ~lech.pt@wp.pl (Gość)24.03.2015 22:19

właściciel piwiarni ,,WARKA' powinien sam wyjść z propozycją mediacji z mieszkańcami oraz
przedstawicielem ze strony miasta i policji w sprawie organizowanych dyskotek w godzinach
nocnych ze względu na wielokrotne zakłócanie porządku publicznego co jest udokumentowane
przez policję i porozumięc się z mieszkańcami w temacie ograniczenia czasowego , w szczególności w okresie od maja do września

10


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat