Do końca marca tego roku mieszkańcy gminy Łęki Szlacheckie (którzy jeszcze oczyszczalni nie mają) mieli składać deklaracje dotyczące przydomowych oczyszczalni ścieków. Okazało się, że po złych doświadczeniach niektórych sąsiadów z “przydomówkami” z tego typu udogodnień zrezygnowało pięćdziesiąt procent zapisanych mieszkańców. Ci sami odebrali też wpłacone pieniądze.
- Nie zgodziliśmy się z mężem na przydomową oczyszczalnię ścieków z różnych względów. Pierwszy dotyczy estetyki. Drugi to zajmowanie placu manewrowego. Na terenie podwórka jeździmy maszynami rolniczymi, jeździmy samochodami i po zamontowaniu takiej oczyszczalni praktycznie nie moglibyśmy z tego podwórka korzystać. Poza tym widzieliśmy, jak te oczyszczalnie wyglądają u naszych sąsiadów i znajomych. To wielkie “kopce kreta” i wystające z nich trzy- lub czterometrowe rury. Trudno to zasłonić zielenią, bo nic na tej przestrzeni nie chce rosnąć. Poza tym słyszeliśmy od ludzi, że te oczyszczalnie są zawodne i zostały w nieprawidłowy sposób zamontowane. Pompy, które ze względu na nieustającą dużą ilość wody w zbiorniku pracują non stop, czerpią dużo prądu i szybko się psują. Sam pomysł oczyszczalni przydomowej jest dobry, ale firma, która wygrała gminny przetarg, po prostu spartaczyła robotę - mówi mieszkanka Łęk Szlacheckich.
Tego samego zdania jest inna mieszkanka, u której wadliwy montaż spowodował usterki.
- Mąż zgłosił awarię oczyszczalni do Urzędu Gminy. Po długim czasie firma przyjechała naprawić wady. Nie wiem, co dokładnie było zepsute, (mąż się tym zajmował) ale po naprawie sytuacja się nie zmieniła. Mąż nie jest zadowolony i po raz drugi poinformował gminę o usterce. Czekamy. Na szczęście w naszym przypadku oczyszczalnia nam nie przeszkadza i nie zajmuje podwórka, bo znajduje się poza nim, na polu - mówi inna mieszkanka Łęk Szlacheckich.
Oczyszczalnię z usterkami zamontowano również kolejnej (trzeciej) mieszkance gminy. Kobieta na naprawę czekała ponad dwa miesiące.
- Były problemy. Na usunięcie usterek czekaliśmy ponad dwa miesiące. Nie domykały się klapy od pojemników, poza tym zbiorniki przysypane mokrą, gliniastą ziemią zgniotły się. Przyjechała firma, wyciągnęła wadliwy zbiornik, włożyła nowy i przysypała suchym betonem. Teraz jest w porządku. Nie narzekamy. Ogólnie pomysł przydomowych oczyszczalni bardzo mi się podoba. Gdyby nie złe wykonanie, nie narzekałabym. Słyszałam jednak, że inni mieszkańcy narzekają na wadliwe wykonanie i estetykę. Ja z tą ostatnią jakoś sobie poradziłam. Wysokie rury schowałam między drzewa, posadziłam rośliny - tłumaczy mieszkanka gminy. Wśród rozmówców znaleźli się też tacy, którzy bardzo chwalą przydomowe oczyszczalnie. Znaleźli się w grupie tych szczęśliwców, których problem usterek nie dotyczył. - Bardzo jestem zadowolona. Nic się złego nie dzieje, nie było usterek. Teraz myślę, że może powinniśmy przesunąć trochę dalej, w głąb podwórka, ale trudno - mówi inna mieszkanka wsi.
Mieszkańcy twierdzą, że wady oczyszczalni to wina firmy montującej. - Czasem taniej nie znaczy lepiej i z dobrych materiałów. Rozumiem, że gmina, wybierając firmę drogą przetargu, kierowała się ceną, by było korzystnie dla mieszkańców, ale jak widać to się nie sprawdziło. W Łękach teren jest bardzo trudny do realizowania tego typu przedsięwzięć. Zdaję sobie sprawę, że montaż takiej oczyszczalni to nie taka prosta sprawa ze względu na wody gruntowe, które płyną tu bardzo płytko. Te oczyszczalnie montowane są ponad powierzchnią gruntu i wygląda to nieestetycznie. Okazuje się jednak, że mimo trudnego terenu estetyczny montaż jest możliwy. Jedna z rodzin zamontowała sobie “przydomówkę” na własny koszt, wynajmując inną firmę. Ich oczyszczalni nie widać. Z ziemi wystaje jedynie pięćdziesięciocentymetrowa, prawie niewidoczna rurka. Firma teren wyrównała i ci państwo nie mieli z nią najmniejszych problemów. Sam pomysł “przydomówek” uważam za bardzo dobry - mówi mieszkanka Łęk.
Wójt gminy Łęki Szlacheckie przyznaje, że część oczyszczalni została wykonana wadliwie. Brak estetyki to według wójta to “coś” kosztem “czegoś”. Wyjątkowo deszczowa aura też przyczyniła się do problemów. Dziś firma montująca “przydomówki” jest winna gminie ponad 800 tys. zł. Sprawa jest w sądzie. - Ponad dwadzieścia na sto zamontowanych w 2009 roku oczyszczalni było wadliwych. Na szczęście te usterki nie były zbyt duże i firma w większości je naprawiła. Z tego, co mi wiadomo, na dziś tylko w jednym przypadku wady nie zostały zlikwidowane - mówi Wojciech Błaszczyk, wójt gminy Łęki Szlacheckie. Sprawa z naprawą usterek, jak tłumaczy wójt, nie była taka prosta i zaprowadziła obie strony do sądu.
- Z firmą z Łomży (wybraną drogą przetargu), która montowała oczyszczalnie, sprawa nie jest jeszcze zakończona. Umowa między gminą a firmą była bardzo dobrze sporządzona z korzyścią dla nas. Gdyby firma montująca oczyszczalnie zlikwidowała usterki w ciągu tygodnia (usterki zawsze mogą się zdarzyć), to nie poniosłaby żadnych konsekwencji. Jednak jeden z punktów w umowie informuje, że wykonawca za każdy dzień zwłoki w naprawie usterek zapłaci 10% (to nie pomyłka) wartości oczyszczalni. Wykonawca pojawił się dopiero po ponad dwóch miesiącach, po moich licznych telefonach i interwencjach z naliczoną sumą odsetek… ponad 800 tys. zł. Firma wystawiła nam fakturę za wykonanie usługi, od której my odliczyliśmy zgodnie z umową odsetki za zwłokę, czyli 800 tys zł. Wykonawca prosił o zapłacenie całej sumy i ewentualne podanie do sądu. Ja wiedziałem, że ta sprawa mogłaby się ciągnąć miesiącami, a może latami. Finał i tak będzie w sądzie - mówi wójt Łęk Szlacheckich.
Niestety wójt gminy i jej mieszkańcy będą musieli wpuścić na swój teren felerną firmę. Część mieszkańców, która zadeklarowała chęć posiadania “przydomówki”, będzie miała ją zamontowaną rękoma niesolidnych wykonawców, bo taka jest umowa. Dla reszty alternatywą będzie beczka asenizacyjna.
Ewa Tarnowska
- Zderzenie pojazdów przy Hali Targowej w Piotrkowie. Kierowca wymusił pierwszeństwo
- Ścieżka rowerowa Piotrków - Przygłów oficjalnie otwarta
- Policja apeluje o bezpieczną podróż podczas świątecznych wyjazdów
- ZUS wypłacił ponad 151,2 tys. świadczeń "Aktywnie w żłobku" na 214,4 mln zł
- Pożar ciężarówki na A1
- Miejskie wigilie w regionie. Piotrków, Bełchatów, Opoczno, Tomaszów, Łódź
- Ponad 1,3 mln zł umorzonej pożyczki
- Wspólne działania policji i straży leśnej. Patrolują okoliczne lasy
- Wyłudzał pieniądze za pomocą BLIK-a