Mały kredyt... wielkie kłopoty

Tydzień Trybunalski Czwartek, 17 marca 20110
- Zaczyna się niewinnie. Najpierw kilkaset złotych, potem więcej i więcej. Im łatwiejszy dostęp do gotówki, tym lepiej. Najlepszy klient to taki, który ma mały dochód i duże zobowiązania finansowe - mówi dziś jeden z byłych przedstawicieli firmy finansowej udzielającej szybkich pożyczek z dostawą do domu.
fot. M. Wagafot. M. Waga

- Taka osoba nie otrzyma kredytu w banku, a istnieje prawdopodobieństwo, że wcześniej czy później skorzysta z “pożyczki na telefon”. Tak będzie niejeden raz – gdy zacznie wpadać w finansowe sidła, ciężko będzie się wyplątać...

 

Problem z zadłużeniem dotyka już przeszło 2 mln Polaków. Oczywiście dotyczy on także mieszkańców naszego miasta. Ludzie nie chcą o tym mówić - w końcu nie ma się czym chwalić. Takiego zdania jest także pani Anna*, piotrkowianka, która - jak twierdzi - w pewnym momencie straciła kontrolę nad wydatkami i... nad kredytami.

 

- Wszystkie moje długi zaczęły się kilka lat temu, kiedy kupiłam dla syna telefon na abonament, a umowę podpisałam na siebie. Syn nie miał stałej umowy o pracę i nie mógł wziąć tego na siebie, ale w związku z tym, że “dorabiał”, obiecał, że będzie płacił sam rachunki. Ja prawie przez rok nie widziałam faktur na oczy, ponieważ mój syn je brał i mówił, że je opłaca. Dopiero po jakimś czasie przyszło upomnienie, że do zapłaty jest przeszło 1000 zł za telefon. Nie miałam z czego tego uregulować i wzięłam kredyt w banku. Wzięłam 2000 zł – za resztę mieliśmy wyremontować niektóre rzeczy w mieszkaniu. Zapłaciłam należność za telefon, a reszta... jakoś się rozeszła. Kredyt wzięłam na pół roku, więc rata wynosiła mnie sporo. Przy moim dochodzie niewiele mi zostawało, więc postanowiłam spłacić go jednorazowo. Wtedy zadzwoniłam do firmy, która z pożyczką przychodzi do domu. Tam wzięłam 1500 zł i spłaciłam kredyt w banku. Co tydzień przyjeżdżała kobieta po pieniądze. Oprocentowanie było duże, bo biorąc 1500 zł, musiałam oddać przeszło 2 tys. - mówi pani Anna.

 

Kobieta wyjaśnia, że często nie miała na cotygodniową ratę. Dlatego po prostu zamykała drzwi i nie otwierała przedstawicielom firmy finansowej. Tak było około czterech miesięcy, bo po tym czasie pracownicy zaczęli straszyć panią Annę “windykacją”, a potem sądem. - Wtedy się wystraszyłam. Wzięłam więc kredyt w innym, ale podobnym “banku”. Do spłaty miałam już 3 tysiące, ale oddałam zadłużenie. Raty miałam dogodnie rozłożone i wszystko spłacałam regularnie. Po około trzech miesiącach wzięłam na raty kilka sprzętów do mieszkania: nowy telewizor, pralkę, odkurzacz – opowiada.

 

Przy opłacaniu kredytu i rat za zakupy mało zostawało pieniędzy, więc kobieta powoli zaczęła rezygnować z zapłaty – najpierw jednego, później drugiego. - “Po drodze” wzięłam kilka kredytów w podobnych firmach. Bo pieniądze były potrzebne a to na to, a to na tamto... Jak przy pierwszej sytuacji – po jakimś czasie przestałam otwierać drzwi osobom, które zjawiały się po pieniądze. Nie odbieram telefonów, a jak dzwonią z innego numeru, to kiedy się przedstawią – rozłączam. Najgorsze jest to, że od tych kredytów naliczają duże oprocentowanie i do spłaty jest o wiele więcej. Namawiają na następny, mówiąc, że przez to anulowany będzie poprzedni, itp. W pewnym momencie traci się nad tym kontrolę i nagle zadłużenie wzrasta z 8 tysięcy do prawie 17 – jak w moim przypadku - wyjaśnia piotrkowianka.

 

 

więcej w najnowszym numerze (11) „Tygodnia Trybunalskiego”

Magdalena Waga

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat