Policja prosi i apeluje: kierowcy powinni uważać na zwierzynę leśną, która wybiega na jezdnię.
Przy ul. Wojska Polskiego 60 w Piotrkowie mieszkało kilkanaście rodzin. Budynek jest w tak złym stanie technicznym, że teraz wszyscy lokatorzy zmuszeni są przeprowadzić się do lokali zastępczych. Kilkoro z nich jeszcze czeka na klucze. W całym mieście w podobnej sytuacji jest ponad trzydzieści rodzin.
Jest ich dwanaście i mają po kilka lub kilkanaście lat. Są postrachem dla kolegów ze szkoły. Prawie codziennie ćwiczą "walizki", "młynki", "wózki", "biodra", "dżaksarowy".
Nie tylko prywatne osoby borykają się z problemem podrzuconych lub zagubionych zwierząt. Taką "niespodziankę" znalazły też pod drzwiami swojej placówki pracownice Biblioteki Pedagogicznej w Piotrkowie Trybunalskim.
Były poseł, radomszczanin Krzysztof Maciejewski został pełnomocnikiem Solidarnej Polski w okręgu piotrkowskim.
Każdy pretekst jest dobry, by spędzić czas twórczo i kreatywnie. Biblioteka Pedagogiczna w Piotrkowie oraz galeria decoupage „Rękodzielnia” będą burzyć stereotyp czerwonego goździka z okazji Dnia Kobiet i jednocześnie zachęcać piotrkowianki do aktywnego, rozwijającego spędzania czasu, pielęgnowania pasji rękodzielniczych i poznawania rzemiosła artystycznego (tym razem wyjątkowo nieczytelniczych).
Wszystko wskazuje na to, że uczniowie miejscowego gimnazjum skorzystają z obiektu jeszcze w tym roku szkolnym.
Biblioteka Pedagogiczna w Piotrkowie Trybunalskim od wielu lat realizuje w ramach swojej działalności przedsięwzięcia i programy o charakterze ekologicznym. Jest również patronem medialnym kocich adopcji, dlatego nie przeszła obojętnie obok propozycji włączenia się w akcję prozwierzęcą "Nakarm kociaka".
Zapaśnicy Atletycznego Klubu Sportowego prezentują swoją sprawność przed uczniami z piotrkowskich podstawówek. Cykliczne spotkania powoli stają się miejską tradycją. W ten sposób klub zachęca młodych do uprawiania sportu.
Idąc do apteki, aby wykupić leki dziecku, pamiętajmy, by mieć ze sobą odpowiednie dokumenty. Inaczej możemy nie dostać leku z refundacją. Przekonała się o tym pani Wioletta, która próbując wykupić lek dla dziecka, najpierw musiała okazać się dowodem potwierdzającym ubezpieczenie pociechy.