W 2012 roku akcja “Szlachetna Paczka” rozwinęła się na niebywałą skalę. Powstało wiele nowych rejonów w Polsce objętych akcją (w samym województwie łódzkim było ich około 20). Oczywiście do akcji przyłączyli się także studenci z Piotrkowa, którzy - poszukując pomocy w propagowaniu idei “Szlachetnej Paczki” wśród piotrkowian - udali się do Urzędu Miasta. Tam odmówiono im pomocy. Wróćmy jednak do samego początku...
- Nasza strategia działania w terenie rozpoczynała się od odwiedzenia władz samorządowych, czyli burmistrzów, starostów czy prezydentów. Wiadomo, że z ich pomocą możemy więcej, zarówno pod kątem promocji akcji, jak i pozyskiwania wolontariuszy czy darczyńców. W Kutnie starostwo i urząd miasta razem przygotowują paczkę, w Tomaszowie i Radomsku urzędy miast również bardzo pomogły. Kiedy otworzyłem rejon u nas, udałem się do Urzędu Miasta w Piotrkowie. Złożyłem podanie o patronat do prezydenta. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że nie jest łatwo spotkać się osobiście z prezydentem Chojniakiem, więc poprosiłem radnego Szymona Miazka o pomoc. Z nim udałem się do sekretarza miasta, Bogdana Munika, który powiedział mi, co mam poprawić w podaniu o patronat. Za kilka dni z poprawionym pismem znów zjawiłem się u sekretarza miasta – mówi Oskar Kuliński, lider rejonu w projekcie “Szlachetna Paczka”.
Wizyta Oskara u Bogdana Munika okazała się budująca, ponieważ wynikało z niej, że nie będzie zbyt wielkiego problemu, jeśli chodzi o patronat Urzędu Miasta nad “Szlachetną Paczką”. – Pan sekretarz podszedł do akcji bardzo pozytywnie. Powiedział, że poprawione pismo jest dobrze skonstruowane i żebym je złożył. Tak też uczyniłem. Mijały jednak dni, tygodnie i nie dostawałem żadnych odpowiedzi... – opowiada Oskar.
Jak się okazało, podanie Oskara “utkwiło” u pełnomocnika prezydenta Piotrkowa, Marka Krawczyńskiego, który na odpowiedź miał aż 30 dni. Kiedy zbliżał się ostatni dzień oczekiwania na odpowiedź (której nadal nie było), Oskar wraz z jedną z wolontariuszek udał się do Marka Krawczyńskiego. – Panie urzędniczki u pana Krawczyńskiego wiedziały o podaniu, jednak nie potrafiły stwierdzić, dlaczego jeszcze nie udzielił nam odpowiedzi. Dowiedzieliśmy się także, że o spotkanie jest niesamowicie trudno i że mamy czekać na odpowiedź – mówi Oskar.
Z pomocą kolejny raz przyszedł radny Miazek, który “doprowadził” do spotkania wolontariuszy z pełnomocnikiem prezydenta. Był to już ostatni dzień, w którym Oskar powinien otrzymać pisemną odpowiedź w sprawie patronatu. - Działam już trochę społecznie i wiem, czego można się po władzy spodziewać, ale moja koleżanka, która poszła ze mną na to spotkanie, była w szoku. Nie wiedziała, jak ludzie, którzy przychodzą z jakimiś pomysłami do przedstawicieli władz samorządowych, mogą zostać potraktowani. Po naszej niezbyt przyjemnej rozmowie u pana Krawczyńskiego, podczas której tłumiona w nas była idea wolontaryjna, opuściliśmy Urząd Miasta. Na drugi dzień dostałem pisemną odpowiedź – odmowną – wyjaśnia Oskar Kuliński.nextpageW rozmowie padały różne dziwne argumenty przeciw akcji. - Według pana Krawczyńskiego, jako mieszkaniec Gorzkowic, w ogóle nie powinienem składać podania w Urzędzie Miasta w Piotrkowie, tylko obowiązuje mnie teren Gorzkowic. Dziwne było także to, że osoba zajmująca się podobno sprawami polityki społecznej, nigdy wcześniej nie słyszała o takiej akcji – opowiada Oskar. Jednak nawet jeśli urzędnicy nie znali “Szlachetnej Paczki”, w dobie Internetu nie jest problemem się z nią zapoznać, zwłaszcza kiedy ma się na to... 30 dni. - Dodatkowo przyszliśmy z plakatem, a na podaniu był mój numer telefonu i nie było dla mnie problemem przyjechać i wszystko przedstawić, jeśli tylko ktoś dałby mi znać, że potrzebuje dodatkowych informacji – mówi Oskar.
Jak opowiada Oskar, część wolontariuszy nie mogła wręcz uwierzyć, że prezydent miasta nie wchodzi w takie “przedsięwzięcie”. – Niektórzy postrzegali go jako człowieka, który bardzo angażuje się w życie miasta i stawia na działalność studentów. Tutaj nie chodziło o to, by Urząd obowiązkowo robił jakieś paczki, a już na pewno nie przyszliśmy po kopertę z pieniędzmi, jak wnioskował pan Krawczyński. Wyjaśnialiśmy przecież urzędniczkom pana Marka i jemu samemu, o co dokładnie chodzi, ale przedstawiał nam sprawę tak, jakbyśmy byli mało wiarygodni. Miał także wątpliwości, czy nasze stowarzyszenie ma w ogóle osobowość prawną i czy pomoc gdzieś by się nie rozeszła. Powiedział nam także, że źle zredagowaliśmy pismo. Dziwne wydaje się, że nie powiedział nam tego żaden wójt czy prezydent miasta w innym rejonie. Mało tego, sekretarz miasta Bogdan Munik powiedział, że pismo jest dobrze napisane i żebyśmy je składali – mówi Oskar.
W uzasadnieniu odmowy objęcia honorowym patronatem “Szlachetnej Paczki”, które Oskar otrzymał od Urzędu Miasta w Piotrkowie, Marek Krawczyński pisze, że pojawia się zbyt wiele znaków zapytania dotyczących projektu. “Projekt, o którym mowa, jest nam nieznany, a brak wiedzy na temat podstawowych założeń tego projektu, dotyczących między innymi tego, kto jest jego inicjatorem, do kogo dokładnie jest skierowany, w jaki sposób przeprowadzana jest rekrutacja osób, które miałyby otrzymać ewentualną pomoc, czy jest to pomoc jednorazowa, czy też zobowiązuje do systematycznego udzielania wsparcia wybranym rodzinom – te wszystkie znaki zapytania powodują, że nie jesteśmy zainteresowani przystąpieniem do projektu Szlachetna Paczka” – czytamy w piśmie z Urzędu Miasta.
My zapytaliśmy raz jeszcze piotrkowski Urząd, dlaczego nie przyłączył się do “Szlachetnej Paczki”? - Wniosek o udzielenie patronatu został negatywnie rozpatrzony, gdyż zabrakło w nim kilku koniecznych informacji potrzebnych do podjęcia tej decyzji. Wnioskodawca został poproszony o przedstawienie dodatkowych informacji, jednak tego nie uczynił (w ciągu miesiąca). Nie pozwoliło to na udzielenie patronatu. Nie oznacza to, iż akcja nie jest wspierana indywidualnie przez pracowników samorządu piotrkowskiego – odpowiada Jarosław Bąkowicz z Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta.
Oskar Kuliński podkreśla jednak raz jeszcze, że po złożeniu poprawionego i zweryfikowanego przez Bogdana Munika pisma nikt nie zgłaszał się do niego z prośbą o udzielenie informacji na temat “Szlachetnej Paczki”.
Akcja zakończyła się wielkim sukcesem dla wolontariuszy, darczyńców i potrzebujących. Szkoda tylko, że pod “Szlachetną Paczką” nie podpisało się miasto Piotrków Trybunalski.
Magdalena Waga
Komentarze 55