TERAZ5°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Piotrków: Wielki wstyd przy Próchnika

JaKac1
JaKac1 pon., 18 kwietnia 2011 09:14
Teren po byłych zakładach Metalplast przy ul. Próchnika w Piotrkowie jeszcze kilkanaście lat temu tętnił życiem. Teraz plac położony niedaleko magistratu odstrasza swoim wyglądem. Nie ma przechodnia, który byłby innego zdania. Miasto twierdzi, że robi wszystko, aby sytuacja na tym terenie uległa poprawie. Bez rezultatu.
Autor: fot. J. Kaczmarek

- Budynki i podwórko po byłym zakładzie produkcyjnym - 200 metrów od Urzędu Miasta - wyglądają skandalicznie. Jakie tam są straszne śmieci, jakie okropne zapachy – szczególnie latem – nie da się tego opowiedzieć. Zbierają się tam menele, organizują sobie wysypisko. Koniecznie trzeba zrobić z tym porządek. To psuje wizytówkę naszego miasta. Mieszkam naprzeciwko tego byłego zakładu. Aż się nie chce człowiekowi rano wstawać, jak ma taki widok za oknem. A co dopiero mają powiedzieć sąsiedzi z tego ładnego, nowego bloku obok? Po to płacili grube tysiące, żeby mieć taki dyskomfort? - irytuje się pan Andrzej, mieszkaniec ulicy Próchnika. - Ruina z miesiąca na miesiąc coraz bardziej niszczeje. Urzędnicy starają się o odpowiedni wygląd miasta, ale taka plama z pewnością dobrego wizerunku im nie buduje – dodaje.

 

Smród, brud i ubóstwo – tak mówią o terenie po byłym zakładzie produkcyjnym przy ul. Próchnika bezpośredni jego sąsiedzi.

 

Od dawna już sprawę straszących budowli monitoruje piotrkowska Straż Miejska. - Wielokrotnie Straż Miejska kierowała wnioski do sądu o ukaranie właściciela terenu. Sąd regularnie karze go grzywnami. Łączna ich kwota to już kilka tysięcy złotych. Właściciel płaci kary, ale widać, że nie wyciąga z nich żadnych wniosków. W ostatnim czasie mieliśmy kilka zgłoszeń mieszkańców o zanieczyszczeniu tego terenu. Za każdym razem sprawa ma swój finał w sądzie – twierdzi komendant Straży Miejskiej Jacek Hofman.


- Problem z nieuporządkowanym terenem na nieruchomości po byłym zakładzie Metalplast istnieje od kilku lat. Prócz interwencji Straży Miejskiej i wyroków sądowych były też bezpośrednie rozmowy prywatnym właścicielem. Zobowiązywał się on do uporządkowania nieruchomości w określonym terminie. Bez rezultatu – wyjaśnia Elżbieta Jarszak, koordynator Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta.

 

Straż Miejska wielokrotnie kierowała wnioski do sądu o ukaranie właściciela terenu. Sąd regularnie karze go grzywnami. Łączna ich kwota to już kilka tysięcy złotych. Właściciel płaci kary, ale widać nie wyciąga z nich żadnych wniosków.

 

- Codziennie rano odechciewa mi się żyć – niech mi pan wierzy. I od razu jestem chory, jak rano spojrzę przez okno. Pierwsza myśl, jaka mi przychodzi do głowy: “Boże, co to? Znowu wojna?” Mieszkam tutaj od 60 lat, ale takiego bałaganu to jeszcze nigdy tutaj nie było. Wchodzą tutaj, kopulują, ćpają. A ten pierwszy budyneczek – była stacja trafo – to miejski szalet. Jeszcze trochę – to wezmę kredę i dużymi literami napiszę: “WC” - żeby nikt nie miał wątpliwości. To bardzo smutny obrazek. Powinni o tym trąbić w całym kraju. Może by się ktoś wziął za zrobienie z tym porządku. Jak to świadczy o nas, o całym mieście? Że też nikt nie może tego “zrównać z ziemią” - denerwuje się pan Zbigniew, kolejny sąsiad byłego zakładu. Komentarza właściciela terenu nie udało się niestety uzyskać.

 

Janusz Kaczmarek

Podsumowanie

    Komentarze 23

    reklama

    Dla Ciebie

    5°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio