Już wkrótce cykliści z Piotrkowa i Bełchatowa spotkają się na wspólnym polu namiotowym przy ulicy św. Barbary w Częstochowie. – Jechać może każdy – zapraszają. Piotrkowska pielgrzymka rowerowa odbywa się już po raz siódmy. - Startujemy 25 sierpnia - mówi Michał Rosiak, prezes Piotrkowskiej Grupy Rowerowej. O godzinie 8.00 jest msza w kościele akademickim Panien Dominikanek (ul. Rycerska 3 w Piotrkowie). Po mszy wsiadamy na rowery i ruszamy. Do Częstochowy zwykle dojeżdżamy około godziny 18.00. Trasa wynosi ok. 90 km. W Częstochowie lokujemy się w namiotach (namiot każdy musi mieć we własnym zakresie) na boisku szkolnym przy ul. św. Barbary, tj. jakieś 300 metrów od klasztoru. Tam spędzamy dwie noce. Środkowy dzień, czyli 26 – jedno z największych jasnogórskich świąt – każdy spędza tak, jak lubi. My, dla osób, które jeszcze nie mają dość roweru, organizujemy zawsze wycieczkę popołudniową po okolicach Częstochowy – to taki wstęp do Jury Krakowsko-Częstochowskiej. A 27 z rana (również o godzinie 8.00) wyruszamy do Piotrkowa. Na miejscu jesteśmy zazwyczaj po 17.00.
W ubiegłym roku w rowerowej pielgrzymce z Piotrkowa wzięło udział około 90 osób. W tym roku grupa może być jeszcze większa. – Ludzie dopytują się już od dawna. Są tacy, którzy zaraz po ubiegłorocznej pielgrzymce chcieli się zapisać na następną. W tym roku dwoma dniami zahaczamy o weekend, więc myślę, że będzie również spora grupa – mówi Rosiak.
Zapisać na pielgrzymkę można się bezpośrednio u Michała Rosiaka pod numerem telefonu – 604-078-320 albo w kancelarii kościoła Panien Dominikanek po mszach. Jakie są koszty? – W ubiegłym roku było 60 zł, w tym chcemy, żeby kwota była nieco mniejsza. Myślę, że będzie to około 50 zł – dodaje prezes PGR-u.
Z kolei Załoga Rowerowa “Zgrzyt” oraz parafia pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Bełchatowie zapraszają na Bełchatowską Pielgrzymkę Rowerową na Jasną Górę.
- Tym razem w dniach 24 – 28 sierpnia pedałować będziemy w intencji bezpieczeństwa bełchatowskich rowerzystów – mówi Maciek Kuszneruk ze “Zgrzytu”. – Trasę 80 km pokonamy w jeden dzień. Będzie to szlak pielgrzymki pieszej (Bełchatów, Łękińsko, Brudzice, Nowa Brzeźnica, Ważne Młyny, Częstochowa). Pokonamy go w 5 etapach po 15 kilometrów (postoje pod sklepami – Brudzice, Nowa Brzeźnica). Zapewniamy umiarkowane tempo przejazdu.
Opłata za pielgrzymkę wynosi 60 zł i obejmuje koszt 4 noclegów, ubezpieczenie, znaczek, chustę oraz ofiarę dla parafii. – Dla osób gorzej sytuowanych oraz niepełnosprawnych istnieje możliwość dopłaty z kasy “Zgrzytu” – dodaje Maciek Kuszneruk. – Zapewniamy noclegi pod namiotami na terenie Szkoły Podstawowej przy ul. św. Barbary w Częstochowie (300 m od Jasnej Góry), trzeba więc ze sobą zabrać karimatę, śpiwór i namiot. Dla osób starszych i niepełnosprawnych istnieje możliwość transportu bagażu samochodem.
Spotkanie organizacyjne w sprawie pielgrzymki odbędzie się 17 sierpnia o godzinie 17.30 przed klubem “Piwnica” w Bełchatowie. Wyjazd 24 sierpnia o godz. 6.00 sprzed kościoła NNMP przy ul. Kościuszki 2. Wejście na Jasną Górę ok. godz. 14.00 razem z Pielgrzymką Pieszą Dekanatu Bełchatowskiego. Wyjazd w drogę powrotną 28 sierpnia ok. godziny 10.00. – W Bełchatowie będziemy w godzinach wieczornych – mówi Maciek Kuszneruk, którego pod numerem 506-217-758 można pytać o szczegóły wyprawy.nextpageOkazuje się, że brać rowerowa z Piotrkowa i Bełchatowa spotyka się na tym samym polu namiotowym w Częstochowie. – To będzie nasza siódma pielgrzymka – mówi Michał Rosiak z Piotrkowa. - Rowerzyści z Bełchatowa robią to trochę dłużej. Oni byli pierwsi, my do nich dołączyliśmy. Od samego początku jesteśmy tam razem i zawsze się spotykamy. Jest naprawdę sympatycznie. Można wymienić jakieś doświadczenia, nasi koledzy są też już zazwyczaj po jakiejś długiej, wakacyjnej wyprawie. Noce spędzamy na długich pogaduchach. Poza tym jesteśmy z nimi zaprzyjaźnieni od wielu lat, więc dobrze się spotkać chociaż raz w roku.
Szkoła, gdzie nocują, prowadzi noclegi dla pielgrzymów. - Podczas dwóch pierwszych pielgrzymek spaliśmy w małej hali sportowej, ale po remoncie okazało się, że można spać tylko w namiotach na boisku. Szczerze mówiąc najedliśmy się wtedy trochę strachu, bo nie wiedzieliśmy, jak ludzie dadzą sobie radę. Bo jadą z nami różni – od lat 9 do 60 z hakiem. Zastanawialiśmy się, jak to będzie w tych namiotach. Ale po tej pielgrzymce zebrałem tyle pozytywnych opinii, że ludzie powiedzieli, że już nie chcą do sali, że chcą spać pod namiotami. Szkoła zapewnia prysznice, umywalki, toalety – mówi Rosiak z PGR-u. Tych, którzy boją się tempa podróżowania, Michał Rosiak zdecydowanie uspokaja. – Ono nie jest duże. Średnio co 15 km zrobimy kilkunastominutowe postoje. Jedziemy tempem najwolniejszych uczestników.
Z tyłu więc nikt nie zostaje. – Z tyłu zawsze jadę ja i samochód medyczny z uprawnionym medykiem, więc jeśli ktokolwiek ma jakieś problemy (np. przy wjeździe pod górkę), zawsze jest też możliwość wrzucenia roweru na przyczepę i podjechania fragmentu, odpoczęcia. Przeważnie jest tak, że ludzie już pod Częstochową mają dość, bo zaczynają się górki, ale do samej Częstochowy każdy chce wjechać na rowerze – opowiada prezes PGR-u.
Czy pielgrzymi rowerzyści budzą sensację? – Tak. Nawet gdy jeździmy co niedzielę mniejszymi grupkami, zawsze stanowimy jakąś atrakcję. A pielgrzymka – to już zdecydowanie. Kilkadziesiąt osób na rowerze, flagi, koguty, w zeszłym roku wystartowaliśmy już z megafonami, z których leciały piosenki religijne – mówi Rosiak. - I sam wjazd do Częstochowy jest bardzo interesujący – dodaje Piotr Sawicki z PGR-u. – Zawsze wychodzi mnóstwo ludzi, kibicuje nam, wita, kiedy wjeżdżamy alejami.
Organizatorzy obiecują, że będzie fajnie. Przeszkodzić nie może nawet zła pogoda. – Jedziemy przy każdej pogodzie. Nie ma takiej opcji, że odpuszczamy, kiedy pada deszcz. W tamtym roku ruszyliśmy w deszczu. Były takie lata, gdzie pól dnia padało. Trzeba być na to przygotowanym. Trzeba na pewno zabezpieczyć bagaż, popakować w jakieś worki, no i kurtka przeciwdeszczowa czy płaszcz na pewno są mile widziane – dodaje Rosiak.
Na rowerowe pielgrzymki często wybierają się całe rodziny. – Jest sporo takich grupek. Nawet widać to potem na polu namiotowym. Tworzą się obozy np. złożone z 6 namiotów – to jest rodzina, szwagier szwagra, kolega z pracy, dawny kolega z wojska itd. Jest bardzo sympatycznie. Wieczory zresztą spędzamy razem przy gitarach, pojawiają się nawet akordeony – jedna wielka śpiewogra – zachęca Michał Rosiak.
A więc na rowery i... do Częstochowy!
Anna Wiktorowicz
Komentarze 0