Na kilka godzin przed meczem miasto będzie już obstawione przez policję. Wszystkie służby wolą dmuchać na zimne, bo zarówno kibice z Warszawy, jak i z Krakowa, mistrza i wicemistrza Polski, do tych najpotulniejszych nie należą. Bełchatowskich funkcjonariuszy wspomagać będą mundurowi z oddziałów prewencji w Łodzi, będą też policjanci z Krakowa i Warszawy.
Mecz podwyższonego ryzyka oznacza też, że prezydent miasta na wniosek policji ogłosił czasowy zakaz sprzedaży alkoholu w części sklepów i lokali.
Do Bełchatowa na finał Pucharu Polski przyjedzie na pewno ponad 2 tysiące kibiców Legii, bo tyle biletów przeznaczył dla nich PZPN. Ile w praktyce ich będzie do końca pewne nie jest, bo warszawski klub z organizacji się wyłączył, informując w oficjalnym komunikacie, że nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa kibicom na obcym stadionie. Jak informuje klub Legii ,na spotkaniu przedstawicieli kibiców z klubem padły też pogróżki, że z biletami czy bez, sympatycy Legii na bełchatowski stadion wejdą. Klub twierdzi też, że mogą być wśród nich osoby, które mają wydane zakazy. W odpowiedzi kibice Legii na swojej stronie zaapelowali o kulturalny doping. Jak mówi przedstawiciel kibiców, chętnych na wyjazd było 4 tysiące.
Komentarze 1