Podczas konferencji prasowej w Piotrkowie Trybunalskim Krzysztof Rutkowski po raz kolejny poruszył temat funkcjonariuszy policji z Gorzkowic (KMP Piotrków) zatrzymanych przez Biuro Spraw Wewnętrznych KGP w Łodzi. Jak zaznaczył, sprawa jest bulwersująca, bo dotyczy nie tylko naruszenia prawa, ale też poczucia bezkarności wśród osób, które powinny stać na straży porządku publicznego.
O sprawie informowaliśmy w czerwcu na łamach ePiotrkow.pl. Chodzi o policjantów z Gorzkowic, którzy zostali zatrzymani w związku z podejrzeniami wieloletniego, nielegalnego procederu. Mieli ujawniać dane pozyskane z Krajowego Systemu Informacyjnego Policji. W związku ze sprawą zostało zatrzymanych trzech funkcjonariuszy z powiatu piotrkowskiego.
My, zwykli obywatele, musimy respektować prawa. Każdy zakaz, każde postanowienie sądu czy prokuratury dotyczy nas wszystkich i musimy się do tego stosować. A oni? Oni uważają, że skoro byli policjantami, to ich to nie dotyczy. To jest skandal, to jest przykład kompletnego rozluźnienia i poczucia bezkarności, które panuje w tej instytucji - mówił Rutkowski.
Na konferencji głos zabrał również Dariusz, były mąż jednej z zatrzymanych policjantek. Przedstawił szczegóły życia prywatnego, które - jego zdaniem, pokazują lekceważenie prawa przez funkcjonariuszy.
Prokuratura wydała zakaz, żeby nie mogli się ze sobą kontaktować. A co się stało? Ten policjant zamieszkał w moim domu razem z moją byłą żoną. Mam na to stuprocentowe dowody. Ja, właściciel domu, musiałem go opuścić, bo żona założyła mi niebieską kartę. Nie mogę wejść do własnego domu, a wprowadził się tam ktoś, kto nie włożył w niego nawet jednej płytki, kto nie zrobił tam nic. To jest paranoja, proszę państwa - opowiadał.
To rozluźnienie i ta swoboda, które widzimy, dają poczucie bezkarności. I pytanie: dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że osoby, które piastują wysokie stanowiska w instytucjach państwowych, w policji, w innych strukturach siłowych, czują, że mogą więcej. Ale to nie może tak wyglądać, bo w państwie prawa nie ma świętych krów. Mamy świadków, mamy zdjęcia, są dane z telefonów. Udowodnić to będzie bardzo prosto - zapowiedział Rutkowski.
Dariusz przyznał, że walka o dom i rodzinę jest dla niego ogromnym obciążeniem.
Pracowałem na ten dom całe życie. Nie mam kredytu, to było budowane latami własnymi rękami. A dziś ja stoję pod drzwiami, nie mogę wejść, a w środku mieszka obcy człowiek, kolega mojej żony z pracy. To jest coś, co niszczy człowieka od środka. I jeszcze słyszę, że oni mają zakaz kontaktowania się, ale nic sobie z tego nie robią. To pokazuje, że dla policjantów prawo działa inaczej niż dla zwykłych ludzi - podsumował.
Podczas konferencji poruszono również inne wątki. Pani Dorota oskarżyła lokalnych duchownych o nękanie i składanie fałszywych zawiadomień
Zwracałam uwagę na to, jak obrażane są moje uczucia religijne i jak profanowane są msze. Zamiast reakcji spotkałam się z prześladowaniem - mówiła.
Głos zabrała też przedsiębiorczyni Wioleta Wrzostek-Maganin, której nazwisko znalazło się na liście beneficjentów KPO, przypomnijmy chodzi o pizzerię, która złożyła wniosek o dywersyfikacje z projektem solarium. Jak wyjaśniała, nigdy nie otrzymała żadnych pieniędzy i domaga się zadośćuczynienia.
Ciężko pracuję na swoją firmę od 11 lat. Ktoś wrzucił moje nazwisko do mediów i zrobił ze mnie aferzystkę. To kłamstwo i walczę o swoje dobre imię - podkreśliła właścicielka pizzerii.
Komentarze 22