-Nie wstydzi się pan?
- Nie, dlaczego? Niech się wstydzi ten kto widzi.
- Dlaczego opala się pan nago?
- Żeby nie mieć białych śladów.
Nie stwarzają zagrożenia dla zdrowia czy życia, nie hałasują, nie śmiecą. Po prostu leżą na piasku jak ich Pan Bóg stworzył. - Wypoczywa mi się bardzo dobrze. Jestem naturystą, nudystą, inaczej nie da się tego określić. Co jest w tym takiego fajnego? Luz, który temu towarzyszy. Człowiek jest wtedy związany z naturą, i tyle. Ta plaża akurat ma bardzo fajny klimat, ludzie są koleżeńscy. W dodatku cały czas ci sami, więc śmiało można sobie odejść od koca, zostawić coś i wiadomo, że nikt niczego tutaj nie zabierze. A bywa tutaj dużo ludzi, bo nawet 40 - 50 osób. Wszystko zależy od pogody, ale w weekendy plażowiczów jest sporo. Ja opalam się tutaj drugi rok, ale z tego, co wiem, to od około 8 lat ludzie tutaj przyjeżdżają, z roku na rok jest ich coraz więcej – mówi młody mężczyzna, któremu przerwaliśmy letni wypoczynek.
- Dlaczego opala się pan nago? - pytamy kolejnego. - Żeby nie mieć białych śladów po opalaniu – odpowiada mężczyzna, który na plażę w Swolszewicach Dużych przyjechał z... Torunia. - Nie wstydzi się pan? - pytamy dalej. - Nie, dlaczego? Niech się wstydzi ten, kto widzi – odpowiada mężczyzna (na oko po czterdziestce). - Tędy rzadko ktoś przechodzi, a poza tym... niech oni się wstydzą. Z reguły przechodzą i idą dalej. Z gwałtownymi reakcjami raczej się nie spotkałem. Opalam się w ten sposób tak od ok. 10 lat. Tutaj, w Swolszewicach pierwszy raz. Wcześniej opalałem się koło Warszawy albo w Mielnie. W tym regionie to jedyne takie miejsce. Tutaj jest fajny klimat, fajni, przyjaźni ludzie. Byłem na różnych plażach, ale tutaj jest o wiele fajniej. Dużo ludzi jest zainteresowanych, podpływają do brzegu, ale boją się wejść. Bardzo chętnie by się przyłączyli, ale boją się do tego przyznać. Nie wiem, dlaczego. Patrzą i na pewno też by tak chcieli, ale się wstydzą – opowiada plażowicz z Torunia.
- Kiedy przechodzą tędy ludzie, z naszej strony reakcji nie ma żadnej, a przechodnie... czasem wzywają policję, ale to oni mają problem, nie my. Są zaciekawieni, a zdarza się, że po jakimś czasie przyjeżdżają i dołączają do nas. Nie stoją i nie gapią się, chyba się wstydzą. Raz byłem tutaj sam i doszło do małej awantury, ale zignorowałem to, bo ci ludzie, którzy się awanturowali, i tak nie wezwaliby policji, bo byli pijani, a mieli małe dziecko i tylko kłopotów by sobie narobili. Policjanci czasem tak się zbierają do interwencji, że kiedy w końcu przyjadą, to tutaj już dawno nikogo nie ma - mówi z kolei mieszkaniec powiatu wschodniego łódzkiego.
Obaj zaczepieni przez nas na plaży nudystów mężczyźni przyznają, że policja czasem plażę w Swolszewicach rzeczywiście odwiedza, ale nie zakłóca to wypoczynku naturystów. - Każą się ubrać i tyle - mówi plażowicz. - Potem odjeżdżają, a my się rozbieramy. Kiedy policjanci przyjeżdżają, mówią, że dziwią się, że są ludzie, którym to przeszkadza. Była kiedyś taka sytuacja, że przyjechał pan policjant i powiedział, że gdyby nie był na służbie, to z miłą chęcią przyjechałby tutaj z całą rodziną. Policjanci ukarać mandatami mogą, ale są na tyle w porządku, że tego nie robią i tylko każą się ubrać. Raczej im to nie przeszkadza, ale jeśli mają zgłoszenie, to interweniować muszą. Zresztą tutaj jest też policja wodna. Pływają obok plaży i nigdy nic nie robią. Nie było jeszcze takiej sytuacji, żeby przypłynęli i zwrócili komuś uwagę. Proszę się przejść, to zobaczy pani, że jest to jedna z najczystszych plaż, ponieważ każdy po sobie sprząta, są nawet worki na śmieci poustawiane. Przyjeżdżają tutaj cały czas praktycznie ci sami ludzie, dlatego starają się w miarę dbać o to miejsce.nextpage- Spięć z policją nie miałem. Policjanci rzadko tutaj bywają, raz na rok, raz na pół roku. Jak ktoś się dziwny trafi, to dzwoni na policję, jakaś starsza pani na przykład - przyznaje też turysta z Torunia.
O słynnej plaży w Swolszewicach wie już nawet burmistrz Wolborza. - Nie zezwalamy na to, by na naszym terenie była taka plaża - mówi zdecydowanie Elżbieta Ościk. - Dochodziły do mnie informacje o tym, że niektórzy plażowicze po prostu się rozbierają. Podkreślam jednak, że wody nie należą do nas tylko do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie. Obok są Lasy Państwowe. My nie wydawaliśmy w każdym razie żadnych zezwoleń na funkcjonowanie takiej plaży. Rozmawiałam jednak z policją i prosiłam, aby wysyłali swoje patrole w teren nad Zalewem, tym bardziej, że sfinansowaliśmy ponadnormatywne patrole. Myślę, że w pewnym stopniu sprawa ta została zastopowana, bo od tamtego czasu nie miałam żadnych informacji o kolejnych rozebranych osobach nad Zalewem - mówi burmistrz Wolborza.
To, że funkcjonariusze w Swolszewicach rzeczywiście interweniowali, potwierdza oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie Ilona Sidorko: - Około miesiąca temu policjanci z komisariatu policji w Wolborzu zostali poinformowani przez mieszkańca Swolszewic o osobach opalających się nago. Funkcjonariusze udali się we wskazane miejsce i pouczyli znajdujące się tam osoby, aby się ubrały. Naturyści dostosowali się do poleceń policji. Na terenie działania Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie Trybunalskim był to jedyny przypadek tego typu zgłoszenia - mówi rzecznik policji.
Zgodnie z kodeksem wykroczeń (art. 140): “kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. złotych oraz karze nagany”. - Trzeba podkreślić, że miejscem publicznym jest między innymi plaża oznaczona, gdzie wypoczywa duża grupa ludzi, także dzieci, a osoby rozebrane wzbudzają zgorszenie. Wówczas policja, po zgłoszeniu dokonanym przez społeczeństwo podejmuje interwencję. W przypadku, kiedy jest to w miejscu odosobnionym, tzw. “dzika plaża”, policja nie ma podstaw do interwencji - dodaje I. Sidorko.
Tych, którzy wykorzystując ostatnie tygodnie wakacji, chcą zaznać prawdziwego kontaktu z naturą, informujemy, że najbliższa plaża nudystów znajduje się w Swolszewicach Dużych przy ul. Turkusowej w gminie Wolbórz w powiecie piotrkowskim w województwie łódzkim (informację taką można znaleźć w Internecie, a na miejsce pokieruje nas Automapa).
Aleksandra Stańczyk
Komentarze 0