Jesienią wspominany jest święty Hubert – biskup, który był zapalonym myśliwym, a po cudownym nawróceniu stał się patronem łowczych, leśników i strzelców. Jego postać symbolizuje przemianę człowieka, który z pasji polowania przeszedł do refleksji nad naturą i duchowością. Nic więc dziwnego, że to właśnie jego wspomnienie jest jednym z najważniejszych dni w kalendarzu każdego myśliwego.
W niedzielę w Piotrkowie Trybunalskim odbyły się uroczystości hubertowskie, które – jak co roku – zgromadziły przedstawicieli lokalnych kół łowieckich, leśników, sygnalistów oraz członków Polskiego Związku Łowieckiego. Centralnym punktem obchodów była msza święta odprawiona w kościele Ojców Bernardynów, której przewodniczył biskup pomocniczy Archidiecezji Łódzkiej, Zbigniew Wołkowicz.
Podczas liturgii myśliwi modlili się o pomyślność w nowym sezonie polowań oraz o obfitość natury. W kościele rozbrzmiały dźwięki rogów myśliwskich i pieśni ku czci patrona, a uroczystość miała wyjątkowo podniosły charakter.
Po zakończonej mszy świętej myśliwi przekazali Ojcu Gwardianowi symboliczny podarunek – dwa świeczniki liturgiczne oraz ambonkę pod brewiarz, wykonane z poroża jeleniego. To charakterystyczny znak rozpoznawczy patrona łowczych i symbol przywiązania środowiska do wielowiekowej tradycji.
– Jest to nasz patron, święty Hubert, i dla nas to święto jest raz w roku wyjątkowym momentem, który gromadzi wszystkich myśliwych. Odbywa się zawsze w listopadzie i jest czasem wspólnej modlitwy i refleksji – mówił Zbigniew Skrzek z Polskiego Związku Łowieckiego.
Po uroczystej mszy przyszedł czas na wyróżnienia i podziękowania. Wręczono odznaczenia dla osób zasłużonych w działalności łowieckiej, edukacyjnej i społecznej.
Najważniejsze z nich trafiło do Leszka Matusiaka, który od trzech dekad związany jest z łowiectwem.
– To najwyższe odznaczenie. Symbolizuje złamaną gałązkę, którą wręcza się myśliwemu, który pozyskał zwierzynę. Ale to wyróżnienie nie jest za polowanie, lecz za całokształt działalności – tłumaczył odznaczony.
Jak sam mówi, łowiectwo to dla niego tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie.
– Mój dziadek polował, mój tata polował, moi synowie też polują. Tradycje są podtrzymywane. Nie marzyłem o tym odznaczeniu, ani się o nie nie ubiegałem. To duży zaszczyt – dodaje Leszek Matusiak, który pełni również funkcję rzeczoznawcy w zakresie szkód łowieckich i działa w Zarządzie Okręgowym oraz Komisji ds. Współpracy z Organizacjami Rolniczymi przy Naczelnej Radzie Łowieckiej.
Wśród obecnych był także Waldemar Komenda, członek Naczelnej Rady Łowieckiej i prezes Wojskowego Koła Łowieckiego „Hubal” w Tomaszowie Mazowieckim.
– Jest to szczególne święto, które przypada na 3 listopada, ale od ponad 20 lat w drugą niedzielę listopada obchodzimy je tutaj, w Piotrkowie, uroczystą mszą, koncertem i wręczeniem odznaczeń dla myśliwych, którzy się wyróżnili. To wielkie duchowe przeżycie dla każdego z nas – podkreślał.
Jak dodaje, łowiectwo to nie tylko polowanie, ale przede wszystkim odpowiedzialność i pasja.
– Nie jest to sam zawód, ale wielka pasja. Myśliwi nie żyją samym polowaniem, bo to nie jest najważniejsze. Wykonujemy gospodarkę łowiecką powierzoną nam przez państwo, ale zajmujemy się także edukacją, kolekcjonerstwem, spotkaniami z młodzieżą czy seniorami. To coś znacznie więcej niż myślistwo w potocznym rozumieniu – mówi Komenda.
Podkreśla też, że wspólnota łowiecka jest bardzo różnorodna.
– Myśliwi wywodzą się z różnych grup zawodowych – są wśród nas żołnierze, leśnicy, rolnicy. Każdy inaczej postrzega swoją misję i pasję. Jedni koncentrują się na polowaniu, inni działają społecznie, edukują i angażują się w ochronę przyrody. Ale łączy nas jedno – umiłowanie natury – dodaje.
Uroczystości zakończył koncert pieśni myśliwskich w wykonaniu Capelli Zamku Rydzyńskiego, którym towarzyszyli soliści Opery Poznańskiej. W zabytkowym kościele zabrzmiały klasyczne sygnały i utwory inspirowane kulturą łowiecką, tworząc wyjątkową atmosferę wspólnoty i tradycji.
Święty Hubert, żyjący na przełomie VII i VIII wieku, uważany jest za patrona myśliwych od ponad tysiąca lat. Według legendy podczas polowania zobaczył jelenia z krzyżem między rogami, co odmieniło jego życie. Od tego czasu jego kult stał się symbolem szacunku dla przyrody i odpowiedzialnego łowiectwa.
Dla współczesnych myśliwych to święto ma nie tylko religijny, ale także towarzyski i symboliczny wymiar. To czas, kiedy przypominają sobie, że łowiectwo to nie tylko tradycja i pasja, ale także zobowiązanie wobec natury.
– Musi być to pasja, bo bez pasji nic dobrze nie zafunkcjonuje. Wielu z nas robi to nie dla siebie, ale dla społeczeństwa. To sposób życia i myślenia – podsumował Waldemar Komenda.
Komentarze 54