TERAZ5°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Likwidują, ale nie rezygnują ?

Dziennik Łódzki czw., 14 maja 2009 13:38
Dowożenie autokarem, busem lub częściowa refundacja kosztów dojazdów na zajęcia w Łodzi - to jedyna konkretna propozycja, jaką złożyli wczoraj wstępnie studentom likwidowanego Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego w Piotrkowie przedstawiciele władz Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Zdjęcie

Rozgoryczonej młodzieży oraz kadrze piotrkowskiego ośrodka nadal jednak próbowano wmówić, że "nie zapadły żadne decyzje" w sprawie likwidacji placówki UM, a chodzi jedynie o jej... "wygaszenie".

 

Przedstawiciele władz Uniwersytetu Medycznego w Łodzi przyjechali w środę do Piotrkowa, by spotkać się ze studentami i studentkami, zszokowanymi informacją, dotyczącą decyzji o likwidacji filii w Piotrkowie. Decyzji podjętej kilka tygodni wcześniej, ale upublicznionej dopiero w ubiegły piątek, po publikacji "Polski Dziennika Łódzkiego". Tego dnia w Biuletynie Informacji Publicznej, w którym UM w Łodzi jako uczelnia państwowa ma obowiązek publikować m.in. wszystkie uchwały, zarządzenia i decyzje, zamieszczono te podjęte 23 kwietnia. W tym uchwałę Senatu UM o likwidacji Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego w Piotrkowie.

 

Mimo to Anna Jegier, prorektor ds. nauczania i wychowania, oraz Przemysław Andrzejak, pełnomocnik rektora ds. rozwoju i promocji uczelni, przekonywali studentów, że mają jedynie zamiar "wygasić stopniowo działalność", a chodzi zaledwie o 27 osób, bo tyle osób uczy się na pierwszym i drugim roku (trzeci rok i tak kończy edukację).

 

- Nie przyjechaliśmy, żeby powiedzieć, że likwidujemy ośrodek, mamy wspólnie to ustalić - przekonywała dr Jegier.

- Likwidacja może trwać równie dobrze 10 lat - stwierdził Przemysław Andrzejak, gdy przywołano uchwałę Senatu UM (określa ona datę końcową likwidacji ośrodka na 30 czerwca - red.). Doradził przy tym studentom, by nie ulegali wpływom tego, co czytają w... lokalnej prasie. Podkreślił też, że UM "jest nadal zainteresowany rynkiem nauki w Piotrkowie", tylko władze uczelni "zastanawiają się nad jej formą".

 

Prorektor przyznała, że wszystko rozbija się o pieniądze, bo uczelnia dopłaciła w ubiegłym roku do utrzymania ośrodka w Piotrkowie około 1 mln zł. Próbowano ratować się dowozem studentów z Łodzi do Piotrkowa, bo uczelni macierzystej brakuje zaplecza, a tu niewykorzystany jest okazały budynek po NBP, przekazany 5 lat temu przez miasto. Studenci z Łodzi nie zgodzili się na dojazdy. - Nam, pielęgniarkom, budynek nie jest do niczego potrzebny, tych sal nikt nie używa, bo zajęcia i tak prowadzimy w szpitalu. To blichtr generujący koszty - zauważa Urszula Ścibor, magister pielęgniarstwa.

 

Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki

Podsumowanie

    Komentarze 1

    reklama

    Dla Ciebie

    5°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio