Na drodze robotnikom remontującym ulicę Polną w Piotrkowie stanął stary, rozłożysty, potężny kasztanowiec. Kilka tygodni temu miasto zdecydowało, że drzewo będzie sobie spokojnie rosło w pasie drogowym. Dziś, po nawałnicach i wichurach, które przeszły także nad Piotrkowem, prezydent miasta zdecydował, że drzewo jednak trzeba wyciąć ze względów bezpieczeństwa.
Koło przedszkola, pod oknami bloku, na drodze publicznej – każda lokalizacja jest zła. A przecież śmietnik – bo o nim mowa – gdzieś stanąć musi. Mieszkańcy bloku boją się fetoru i... protestują. Dyrekcja pobliskiego przedszkola boi się o dzieci i... protestuje. Spółdzielnia mieszkaniowa ma na to wszystko odpowiednie przepisy i... śmietnik buduje. Sytuacja bez wyjścia? Może nie produkować śmieci...
Domostwa przy ulicy Podmiejskiej, Belzackiej i Rodzinny Ogród Działkowy “Stokrotka” w Piotrkowie są regularnie podtapiane. Mieszkańcy narzekają i żądają poprawy sytuacji.
Rury oddalone od ściany o 30 cm, niszczenie łazienek, kuchni i wszelkich wbudowanych mebli, kurz, brak informacji i projekt, który zdaniem mieszkańców budzi zastrzeżenia.
Co kryje się w podziemiach placu pofranciszkańskiego? Tego nikt nie wie. Wiadomo, że setki lat temu stały tam klasztor i kościół Franciszkanów. Jedno jest też pewne - jeśli miasto chce tam postawić nowy gmach biblioteki, musi sprawdzić, co ukryte jest pod ziemią, czyli przeprowadzić badania archeologiczne. - Bo to, co jest pod ziemią, jest zabytkiem - mówi kierownik piotrkowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Pogoda wreszcie się ustabilizowała, a to oznacza, że robotnicy wkroczyli na teren miejskiej biblioteki przy ul. Jerozolimskiej w Piotrkowie i naprawiają to, co zostało wykonane źle.
Trwa remont ulicy Polnej w Piotrkowie. Wszystko byłoby wspaniale (bo remont tej drogi to jedna z najbardziej wyczekiwanych inwestycji w mieście), jednak na drodze robotnikom stanął potężny kasztanowiec. Co teraz?
Elewacja wyremontowanego budynku piotrkowskiej biblioteki sypie się od ponad dwóch miesięcy. Wykonawca już wiele tygodni temu miał poprawić to, co spaprał, jednak jak na razie w Piotrkowie się nie pojawił.
Tu kałuża, tam rozlewisko – i to nie tylko zaraz po deszczu, ale czasem nawet przez kilkanaście dni. Taki stan rzeczy nie ułatwia życia mieszkańcom. Niektórzy z nich od kilku lat oczekują na zmiany. Problem jednak w tym, że nie wszystko można wykonać od ręki.
Są pozbawieni bieżącej wody, zastraszeni i nękani przez kamieniczka, który postanowił pozbyć się niechcianych lokatorów z mieszkania.