Dziś rano znana wszystkim suczka Ciuchcia opuściła piotrkowskie schronisko. Wyjechała do Niemiec, gdzie czeka na nią nowy dom i nowa właścicielka, która za swój cel przyjęła postawienie suczki na nogi.
Już jutro (14 kwietnia) od godziny 11.00 do 15.00 będzie można odwiedzić placówkę, adoptować psa i nie tylko.
Kosztowało dwa i pół miliona złotych i było oddane do użytku z wielką pompą - tuż przed wyborami samorządowymi, niespełna półtora roku temu, a już nadaje się do remontu. O czym mowa? O piotrkowskim schronisku dla bezdomnych zwierząt.
Mariusz Konieczny, zastępca Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi, jak co dzień, jechał wczesnym rankiem do pracy. Jako jedyny zareagował na widok leżącego na jezdni (przy ulicy Sulejowskiej 116) potrąconego wcześniej psa.
Sunia jeździ na wózku, znaleziono ją na torach kolejowych. Pobita, ze złamanym kręgosłupem trafiła do piotrkowskiego schroniska dla zwierząt, tam się nią zajął personel i dzięki darczyńcom mogła przejść operację i można było zakupić jej wózek jednak, potrzebna jest rehabilitacja (opisywano nagłaśniano sprawę). Nastąpiła cisza - zapomniano o kolejowej pociesznej psiej kalece.
Akcja piotrkowskiego schroniska "Przygarnij mnie" trwa. Już w tę sobotę (25 lutego) każdy, kto będzie chciał przygarnąć zwierzaka może zrobić to za symboliczną "złotówkę". <br />
Kilka zwojów pionowych żaluzji z tworzywa sztucznego otrzymało piotrkowskie schronisko od niemieckiej fundacji Hundehilfe. Kurtyny mają ochronić zwierzęta przed wiatrem i dotkliwym mrozem.
Nie tylko prywatne osoby borykają się z problemem podrzuconych lub zagubionych zwierząt. Taką "niespodziankę" znalazły też pod drzwiami swojej placówki pracownice Biblioteki Pedagogicznej w Piotrkowie Trybunalskim.
Po co? Schronisko chce im podarować karmę. Wszystko dzięki nowej ustawie o ochronie zwierząt.
Mimo apeli do właścicieli psów o odpowiednie zaopiekowanie się nimi w czasie sylwestrowej zabawy, wielu czworonogów po tej nocy trafiło do schroniska. Psiaki uciekały, ponieważ bały się wystrzałów.