TERAZ 2°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

„Tu się nie da żyć”. Mieszkańcy Rozprzy walczą z nielegalnym składowiskiem chemikaliów

F.Zieliński
Filip Zieliński śr., 24 września 2025 13:30

Rozprza od siedmiu lat zmaga się z nielegalnym składowiskiem chemikaliów. Mieszkańcy oskarżają kolejne władze o bezczynność, starostwo ostrzega przed wyciekami do wód gruntowych. Burmistrz Paweł Kowalczyk zapewnia, że szuka rozwiązania zgodnego z prawem i takiego, które nie obciąży gminy gigantycznymi kosztami sięgającymi nawet 4 milionów złotych. „To bomba ekologiczna w samym centrum gminy” - nie mają wątpliwości ci, którzy codziennie czują chemiczny zapach odpadów.

My już mamy dość. To ciągnie się od tylu lat, a sytuacja tylko się pogarsza. Boimy się, że ta chemia może przesiąkać do gruntów i do wody. Mamy niedaleko staw, z którego kiedyś korzystaliśmy. Teraz nawet się tam nie zbliżamy, bo wszystko wokół pachnie chemią. Obok tego placu rosło piękne drzewo, dziś stoi suchy pień. My tu pracujemy, tu żyjemy i oddychamy tym na co dzień. Ciężko tu wytrzymać. Czujemy się jakbyśmy mieszkali na bombie chemicznej, którą nikt nie chce rozbroić - mówią mieszkańcy Rozprzy.

Od 2018 roku w Rozprzy, przy alei 900-lecia, zalegają setki pojemników z niebezpiecznymi substancjami. Sprawa wiąże się z ogólnopolską aferą tzw. „mafii śmieciowej”. Grupy przestępcze pod pozorem utylizacji odpadów wynajmowały hale i place „na słupa”, po czym porzucały niebezpieczne odpady i znikały. Największe grupy rozbito, a akt oskarżenia objął 41 osób, w tym 34 członków zorganizowanej grupy przestępczej. Odpady z Rozprzy są elementem większej sieci, podobne składowiska znaleziono także w innych częściach Polski oraz w Czechach.

„Chemikalia spływają w stronę rzeki”

Do starostwa powiatowego w Piotrkowie Trybunalskim również trafiły skargi.

Mieszkańcy złożyli do nas pismo, a dokładnie dwa pisma wpłynęły na temat tego, że te odpady, które były dawniej umieszczone w tych mauzerach, w tych beczkach po prostu są dziurawe, ciekną wskutek prawdopodobnie wysokiej temperatury w lipcu i sierpniu. Te zbiorniki się rozszczelniły. Dostaliśmy zdjęcia, nagrania z tych mauzerów, które te chemikalia wyciekają, spływają w stronę rzeki, w stronę sąsiedniej posesji. Mieszkańcy, którzy do nas napisali, poinformowali nas, że byli w gminie, zgłosili ten problem. Jednak przez ponad miesiąc pan burmistrz, władze gminy nic z tym nie zrobiły - mówił wicestarosta Michał Tokarski.

Wicestarosta podkreśla, że samorządy mogą sięgać po pieniądze zewnętrzne.

 Były już konkursy, w których gminy dostawały środki na usuwanie takich bomb ekologicznych. Niestety, Rozprza nie złożyła wniosku. A przecież każdy widzi, że to problem, którego mieszkańcy sami nie rozwiążą. Winni tego procederu to najczęściej tzw. słupy, od nich nikt pieniędzy nie wyciągnie. Ktoś musi ten teren uprzątnąć i zabezpieczyć, a to niestety obowiązek gminy - dodaje wicestarosta.

Gmina podejmuje działania?

W 2022 roku gmina zleciła inwentaryzację. Podinspektor ds. środowiska Kamila Dróżdż wylicza.

Udało się doliczyć 151 pojemników typu mauzer, 290 beczek metalowych, 20 palet owiniętych folią, a do tego wiadra i kanistry. Niestety w 107 pojemnikach wciąż nie wiemy, co się znajduje, bo dostęp był niemożliwy. Wiadomo jednak, że mamy do czynienia z substancjami szczególnie niebezpiecznymi: kwasy, alkalia, farby, lakiery, rozpuszczalniki, osady. Były też pojemniki, które przypominały odpady medyczne, strzykawki, opakowania po lekach, materiały do badań. To mieszanka, która w żaden sposób nie powinna leżeć na placu w centrum gminy. To wszystko jest składowane pod gołym niebem. Plastikowe pojemniki kruszą się na słońcu, metalowe beczki korodują.

Burmistrz Rozprzy: „Nie zostawimy tego bez reakcji”

Burmistrz Rozprzy Paweł Kowalczyk nie ukrywa, że problem jest poważny. Usunięcie chemikaliów przez gminę wiąże się z ogromnymi kosztami i szukane jest rozwiązanie by obarczyć kosztami winnych.

Mówimy o kwotach rzędu 3–4 milionów złotych. Dla gminy o takim budżecie, to są środki niewyobrażalne. Gdybyśmy mieli sami sfinansować utylizację, musielibyśmy zrezygnować z wielu inwestycji na lata. Dlatego naturalne jest, że w pierwszej kolejności musimy wskazać i pociągnąć do odpowiedzialności winnych. Nie możemy dopuścić, by koszty nielegalnej działalności mafii spadły na barki mieszkańców – podkreśla.

Jak zaznacza burmistrz, jest na swoim stanowisku od 1,5 roku, a problem jest znany gminie już od 2018 roku. Paweł Kowalczyk podkreśla również duże długi, jakie ma gmina odziedziczone po poprzednim włodarzu.

Poprzednie decyzje administracyjne były uchylane. My zaczynamy całą procedurę od nowa. Do końca września chcemy wydać nową decyzję, w której rozszerzymy listę odpowiedzialnych. Jeśli nie uda się wyegzekwować od nich pieniędzy, będziemy starać się o środki zewnętrzne. Jednocześnie już planujemy zabezpieczenie składowiska przed warunkami atmosferycznymi, by nie dochodziło do kolejnych wycieków. Chcę jasno powiedzieć – nie zamieciemy tej sprawy pod dywan, będziemy ją rozwiązywać zgodnie z prawem – deklaruje burmistrz Paweł Kowalczyk.

Posłuchaj programu Faktograf w temacie odpadów w Rozprzy

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 41

    reklama

    Dla Ciebie

    2°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio