TERAZ11°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Żebrzący naciągają?

M.Cecotka
Marcin Cecotka śr., 8 listopada 2017 08:34
Czy dając żebrzącemu pieniądze nieświadomie wyrządzamy mu krzywdę, samemu pozbawiając się wyrzutów sumienia? Jak pomagać ludziom, którzy - jak twierdzą - znajdują się w trudnej sytuacji życiowej i o pomoc proszą np. na ulicy?
Zdjęcie
Autor: pixabay.com

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Wprawdzie takich ludzi na piotrkowskich ulicach coraz mniej, ale wciąż zdarzają się nagabywania przed sklepami czy kościołami. Jak wtedy zareagować? Dać 2 złote i mieć święty spokój? Udać, że się nie widzi i nie słyszy? A może zabrać żebrzącego do sklepu i kupić coś do jedzenia? Nad tym zastanawiano się w radiowym Maglu.


- Dawanie pieniędzy osobom, które o to proszą na ulicy, to błąd - mówił Tomasz Kopytkowski, rzecznik łódzkiego Caritasu. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby zaproponowanie takiemu człowiekowi wspólnego obiadu i zjedzenie go z nim, żeby mieć pewność, że nie zostało się nabranym. Bo przypadki nabierania na swoją rzekomo ciężką sytuację niestety zdarzają się dość często. My proponujemy udanie się do Caritasu, gdzie codziennie, przynajmniej w Łodzi, odwiedza nas ok. 100 osób. I my tym osobom naprawdę pomagamy.

 

- To indywidualna sprawa każdego z nas - pomagać na ulicy czy nie - mówił kierownik schroniska dla osób bezdomnych w Piotrkowie Piotr Kindlichi. - Ja akurat pomagam, choć częściej daję jedzenie. No i oczywiście zapraszam do schroniska, gdzie każdy potrzebujący otrzyma posiłek. Czy zdarzają się oszuści? Tak, ale czy od razu można człowieka prześwietlić?

 

Z badań przeprowadzonych przez studentów Uniwersytetu Gdańskiego w Trójmieście wynika, że nawet 80% żebrzących, to tzw. żebracy zawodowi. Te osoby traktują żebranie jako sposób na łatwy zarobek. Zdobyte w ten sposób pieniądze przeznaczają np. na swoje nałogi. Z drugiej jednak strony 20% to ludzie naprawdę pomocy potrzebujący...

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 20

    ~nie daję (gość)

    09.11.2017 16:55

    J. Korwin-Mikke powiedział kiedyś, że żebracy mają swoich "alfonsów", czyli tzw. opiekunów, którzy biorą od nich haracz i w zamian podobno ich ochraniają, a biada temu, kto nie ma swojego "alfonsa" i chce żebrać w danym rewirze... W moim kościele kiedyś ksiądz przestrzegał przed dawaniem datków żebrakom, bo to przeważnie oszuści i naciągacze. Ja nie daję!


    ~assa (gość)

    09.11.2017 09:01

    Nóż w kieszeni się otwiera za "nowy" epiotrkow.Komentarze "normalne" są blokowane a jakieś wypociny publikowane!Co się z Wami dzieje?Gdzie moje komentarze!Dlaczego nie publikowane od razu?Po kiego się rejestruję,po kiego podaję dane?Wrrrr



    ~Pierre Dolevas (gość)

    08.11.2017 23:34

    wynika, że nawet 80% żebrzących, to tzw. żebracy zawodowi

    Fajny "zawód". Powinni założyć jakieś związki zawodowe.
    A tak swoją drogą, to mamy żebraków w państwie opiekuńczym, gdzie przecież wszelka pomoc została zinstytucjonalizowana. Można by pomyśleć, że żebractwo i państwo opiekuńcze wzajemnie się wykluczają. Ale jak widać, nie. Widocznie są na tym świecie rzeczy, które się "fizjonomom" nie śniły. ;)



    ~gość (gość)

    08.11.2017 20:10

    Ale piep... tym artykule chciałbym zobaczyć kto by wziął taką osobę do domu na obiad
    Nie mówię że wszyscy źli Ci co proszą ale to mija się z prawdą.


    ~Witek (gość)

    08.11.2017 19:41

    Zawsze chcą kasy by dać i jak do tej pory raz spotkałem młodego człowieka będąc w Tomaszowie na Pl. Kościuszki podchodzi młody człowiek i prosi o pomoc ale zastrzega ,że on pieniędzy nie chce jedynie jeśli to możliwe bym mu coś do zjedzenia kupił w sklepie bo głodny jest . Trochę mnie to zdziwiło ale bez wahania idziemy do sklepu obok on wybiera co by chciał i zapłaciłem nie dużo bo skromnie wybrał .



    reklama

    Dla Ciebie

    11°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio