TERAZ0°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Wykopmy sobie czołg

JaKac1
JaKac1 pon., 12 marca 2012 09:37
Bagnisty plac między ogródkami działkowymi i stawem przy ulicy Spacerowej w Moszczenicy kryje swoją tajemnicę. Prawdopodobnie w tym miejscu znajduje się opancerzony transporter z czasów drugiej wojny światowej, który kilkadziesiąt lat temu ugrzązł na bagnistym terenie. I jest tam do dziś.
Autor: fot. E. Tarnowska-Ciotucha

Władze gminy w porozumieniu z Gminnym Ośrodkiem Kultury, Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej w Moszczenicy oraz we współpracy ze Skansenem Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim chcą wydobyć czołg. - Myślimy, żeby zrobić z tego wydarzenia swoisty happening. Mieszkańcy są bardzo zainteresowani tematem, a takie wydarzenia to rzadkość - mówi Krzysztof Jędrzejczyk zastępca wójta gminy Moszczenica.

Tematem najbardziej zainteresowany jest Bogdan Rogalski, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Moszczenicy, który wpadł na pomysł wydobycia sprzętu. - Wszystko oparte jest na zasadzie prawdopodobieństwa, ale wiele starszych osób potwierdza obecność tego sprzętu, który zatonął. Ja sam pamiętam, że jako dziecko bawiłem się z kolegami w tym miejscu. Pamiętam, że byliśmy bardzo zainteresowani metalową rurą z “tajemniczymi” znaczkami, ale zupełnie nie wiedzieliśmy, co to jest. Starsi mieszkańcy gminy twierdzą (i są tego pewni), że podczas drugiej wojny światowej utopił się w tym miejscu czołg. Poinformowaliśmy już o tym pana Andrzeja Kobalczyka z tomaszowskiego muzeum. Nie wiadomo, czy czołg jest polski, niemiecki, czy może to rosyjski sprzęt. To teren bagnisty, więc jest możliwe, że kilkadziesiąt lat temu takie wydarzenie miało miejsce. W latach 70. odbywały się tu próby saperskie i nie znaleziono materiałów wybuchowych, ale wykryto duże ilości metalu - mówi Bogdan Rogalski.

- Sprawa jest jeszcze na etapie teorii. Dziś (środa) spotykam się z władzami w tej sprawie - mówi krótko Andrzej Kobalczyk, dyrektor Skansenu Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim.
Plac, na którym prawdopodobnie zatonął czołg, znajduje się tuż przy ulicy Spacerowej, między ogródkami działkowymi a stawem (naprzeciwko nowej, gminnej hali sportowej w Moszczenicy). Bogdan Rogalski pomysłem o wydobyciu czołgu zaraził władze gminy i dyrektora lokalnego GOK-u. Zgodnie stwierdzili, że wydobywanie czołgu będzie nie lada wydarzeniem, które nie zdarza się często.nextpage- O pomyśle pana Rogalskiego dowiedziałem się całkiem niedawno i zaproponowałem panu Jerzemu Korytkowskiemu, dyrektorowi GOK, byśmy połączyli wydobycie czołgu ze swoistym happeningiem, takim na zasadzie:“wykopmy sobie czołg”. Byłoby to wydarzenie zupełnie inne niż te organizowane w gminach. Mamy cykliczne dożynki, jak wiele gmin, mamy letnie imprezy plenerowe, jak inni, ale takiego widowiska jeszcze nie miała żadna gmina. Myślę, że ludzie byliby bardzo zainteresowani tematem, bo od lat budzi to ciekawość wśród mieszkańców gminy - mówi Krzysztof  Jędrzejczyk, zastępca wójta gminy Moszczenica.

- Mnie najbardziej ciekawi historia tego czołgu i okoliczności jego zatonięcia. Ta tajemnica unosi się nad naszą gminą od lat, wszyscy wiedzą, że czołg tam jest, ale nikt go nie widział. Mam nadzieję, że zachował się on w całości, ale równie dobrze może być to tylko wieżyczka od czołu i połamane elementy - dodaje Bogdan Rogalski.

img=1Aby rozwiać wszystkie hipotezy i odkryć tajemnicę zagadkowego utonięcia, władze gminy podjęły już wstępne rozmowy z tomaszowskim muzeum. - Trwają już rozmowy z panem Andrzejem Kobalczykiem z Tomaszowa, który ma doświadczenie w podobnych akcjach. Jakiś czas temu wydobywał rosyjski transporter z Pilicy - mówi zastępca wójta. - Zdajemy sobie sprawę, że do takich działań trzeba się porządnie przygotować i wiedzieć, że to dość kosztowne przedsięwzięcie. “Nasz skarb” znajduje się przy stawie, więc trzeba uważać, by woda nie zalała wykopu i ogródków działkowych. Konieczne jest obkopanie terenu i odprowadzenie wody. Trzeba do tej sprawy podejść poważnie i odpowiedzialnie. To teren bagnisty, więc wydobycie stamtąd czegokolwiek nie będzie łatwe. Co do kosztów wydobycia, to jeszcze nie przeliczaliśmy ich, ale plan jest taki, by pomogło nam muzeum w Tomaszowie. W zamian będzie mogło zabrać eksponat do siebie. Jeśli będzie chcieć oczywiście. Trwają rozmowy na ten temat - dodaje Bogdan Rogalski.

Dlaczego właśnie teraz postanowiono odkryć tajemnicę zatopionego czołgu, skoro “wszyscy” od lat wiedzą, że on się tam znajduje? - To dobry moment. Jest pomysł, że za jakiś czas chcielibyśmy wykorzystać ten teren, na którym znajdują się stawy. Urekreacyjnić go, zagospodarować. Myślimy o wprowadzeniu tam łódek, kajaków, by stworzyć dla mieszkańców gminy i nie tylko miejsce do letniego wypoczynku. Może dzięki temu udałoby się też zachęcić do odwiedzin ludzi spoza naszego terenu, może nawet spoza powiatu piotrkowskiego. W związku z planami zagospodarowania tej przestrzeni teren trzeba porządnie oczyścić. Również z takich niespodzianek - mówi Jerzy Korytkowski, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Moszczenicy i radny gminy.

Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, planowany happening połączony z wyciąganiem czołgu odbędzie się prawdopodobnie latem tego roku.

E.T.C.

Podsumowanie

    Komentarze 1

    reklama

    Dla Ciebie

    0°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio