Potem było tylko gorzej. Wystarczyło kilka dni intensywnych opadów, aby doszło do lokalnych podtopień.
Woda pochłonęła także pierwszą ofiarę śmiertelną. W poniedziałek w nurcie Czarnej zginął właściciel młyna. Ze wstępnych ustaleń straży pożarnej i policji wynika, że w miejscowości Rożenek (gmina Aleksandrów) silny nurt rzeki wciągnął 44-letniego właściciela młyna, kiedy ten próbował usunąć gałąź powodującą zator. Całą sytuację, jaka wydarzyła się podczas niefortunnego czyszczenia tzw. stawideł na tamie, zauważył postronny świadek i zawiadomił służby ratownicze. - To zdradliwa rzeka - mówi Maciej Dobrakowski, rzecznik piotrkowskiej straży, która na miejsce wysłała czterech nurków ze specjalnej sekcji płetwonurkowej i łódź ze strażakami ratownikami z brygady wodnej OSP z Sulejowa. Mężczyzny nie odnaleziono, nadal prowadzone są poszukiwania.
Niepokój zaczął się w piątek. Wówczas o 21 centymetrów został przekroczony stan ostrzegawczy na Pilicy w Sulejowie. Do stanu alarmowego brakowało 29 centymetrów. W poniedziałek zagrożenie stało się jeszcze bardziej realne, a mieszkańcy okolic Sulejowa zaczęli liczyć się z tym, że spotka ich to samo, co w marcu, kiedy w wyniku roztopów wylały rzeki. - Sytuacja wygląda tak, że opady się nasilają. Zagrożenie będzie narastać, dlatego obserwujemy sytuację, zbieramy wyniki ze stacji meteo, zbieramy również informacje z terenu, więc sytuacja jest na bieżąco monitorowana. Jeżeli chodzi o przygotowania, to całkiem niedawno, 2 miesiące temu temat był przerabiany, jeśli chodzi o ten teren. Sytuacja się nie zmieniła. Jeśli chodzi o zaopatrzenie magazynu, są worki, jest piach; wiemy, gdzie on jest i skąd go brać. Mamy przygotowanych strażaków, potrzebny sprzęt, ewentualnie koparkę, gdyby trzeba było użyć do przewozu piachu samochodów ciężarowych - informowała nas w poniedziałek Halina Kowalska, inspektor w Referacie Spraw Obywatelskich i Obronnych Urzędu Miejskiego w Sulejowie.
Aleksandra Stańczyk
więcej w najnowszym numerze (20) "Tygodnia Trybunalskiego"
Komentarze 0