Minister podkreślił w radiu RMF FM, że najpóźniej w poniedziałek premier ogłosi decyzję, czy zaplanowana do 25 marca przerwa w chodzeniu do szkół zostanie przedłużona. Jak podkreślił, żeby ogłosić powrót do szkół, musiałaby wygasnąć choroba COVID-19 i zagrożenie zakażeniem koronawirusem.
Na pytanie, czy egzamin ósmoklasisty może być w tym roku odwołany (ma się odbyć 21 - 23 kwietnia), stwierdził, że różne możliwości są brane pod uwagę. - Na razie nie wiemy, na ile będzie ewentualnie przesunięty okres zawieszenia tradycyjnej działalności edukacyjnej. Na razie przy tych terminach, które są, nie ma żadnego zagrożenia dla tego, aby egzamin ósmoklasisty odbył się w terminie - powiedział szef MEN.
Dopytywany, czy możliwe jest zastąpienie egzaminu ósmoklasisty konkursem świadectw, odpowiedział, że jest to jeden z wielu wariantów, który jest możliwy. - Trzeba wziąć pod uwagę, że wystawianie ocen byłoby po długim okresie zdalnego nauczania lub innej formy nauczania przyjętej w szkole. Wówczas ta ocena nie wiem, czy byłaby tak miarodajna, jak te oceny, które są wystawiane w tradycyjny sposób – zauważył Piontkowski.
Jak poinformował, na razie nie ma możliwości zdalnego przeprowadzenia egzaminu, choć zważywszy na szybki rozwój sytuacji nie można tego wykluczyć. - To, co zakładaliśmy, że się wydarzy za kilka lat, czy miesięcy, musimy wdrażać w ciągu zaledwie kilku dni. Być może będziemy się zastanawiać nad jakąś wersją elektroniczną egzaminu, ale na razie żadna decyzja w tej sprawie nie zapadła - podkreślił minister. Doprecyzował, że jest to rozwiązanie warunkowe, bo nie wiadomo, czy każdy uczeń będzie gotowy do tego, by sprzętowo i technicznie uczestniczyć w takim egzaminie.
Na pytanie, na ile dni przed egzaminem uczniowie będą wiedzieli, czy egzamin się odbędzie i w jakiej formie, odparł, że resort edukacji będzie się starał zachować dłuższy termin, żeby nie odbyło się to z dnia na dzień. - Co najmniej kilka dni wcześniej będzie to wiadomo, co najmniej tydzień jak sądzę - powiedział szef MEN.
Minister pytany o organizację zdalnego nauczania poinformował, że najpóźniej w piątek będzie gotowe rozporządzenie w tej sprawie. Bez niego - jak mówił - nauczyciele nie muszą "systematycznie wykładać swojego przedmiotu" online, choć są do tego zachęcani, aby zapoznać się z nowymi metodami nauczania.
Wskazał, że głównym źródłem, na którym będzie się opierało zdalne nauczanie, będzie platforma epodreczniki.pl, choć nauczyciele będą mieć dużą dowolność w korzystaniu z zasobów i metod.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że ta forma nauczania zdalnego ma dużo ograniczeń i może budzić wątpliwości. Ale jesteśmy w sytuacji szczególnej i mamy dwa wyjścia: albo mówimy nic nie robimy, niech uczniowie zajmą się sami sobą, albo przy użyciu tych narzędzi, które są dostępne, próbujemy przynajmniej częściowo realizować ten materiał, który w normalnych sytuacjach byłby realizowany – zaznaczył Piontkowski.
Zajęcia stacjonarne w szkołach i przedszkolach zawieszono od 12 do 25 marca.
Karolina Mózgowiec/PAP