Radni powiatowi powołują się na interes mieszkańców okolicznych gmin, którzy często przyjeżdżają do miasta, aby załatwić urzędowe sprawy i są zmuszeni ponosić dodatkowe koszty.
Z wnioskiem wystąpił Grzegorz Adamczyk, członek zarządu powiatu.
- Mieszkańcy zgłaszają ten problem na wielu spotkaniach. Czują się pokrzywdzeni tym, że muszą słono płacić, a przecież powiat aktywnie uczestniczy w rozwoju miasta - tłumaczy Adamczyk.
Bywa, że mieszkańcy powiatu, załatwiając sprawy, muszą się zatrzymać w czterech miejscach na 10 minut. I wszędzie muszą płacić 1,50 zł za pół godziny. - Będziemy wnioskować do miasta, żeby obniżyć opłaty lub skrócić czas postoju z 30 do 15 minut.
Radny powiatowy Tadeusz Ślęzak sam mocno odczuwa skutki wprowadzenia płatnych stref. - Często zaglądam do biura na pl. Kościuszki. Wizyta trwa góra 10 minut, ale płacę za pół godziny. Tego samego dnia jadę pod sanepid i to samo. Nie podoba mi się też, że miasto pomaga naganiać prywatnej firmie klientów. Robi to ograniczając możliwość parkowania na ul. Częstochowskiej. Teraz został tam parking prywatny albo płatna strefa miejska - mówi.
Ponieważ pismo władz powiatu jeszcze nie dotarło do magistratu, Marta Skórka, p.o. rzecznik prezydenta Piotrkowa, nie może się oficjalnie odnieść do problemu.
- Opłaty za parkowanie dotyczą wszystkich, nie tylko mieszkańców powiatu - zaznacza Skórka. - Na razie, mimo głosów krytyki, miasto nie rozważa zmian w zapisach uchwały rozszerzającej strefę płatnego parkowania. Intencją rozszerzenia strefy było upłynnienie i zmniejszenie ruchu w centrum. I to się udało - dodaje rzecznik, przypominając, że każdy kierowca może przez telefon komórkowy płacić za rzeczywisty czas postoju.
Możliwość płacenia przez telefon nie każdego jednak przekonuje. - Wielu ludzi sobie z tym nie radzi - zauważa radny Tadeusz Ślęzak.
Komentarze 6