3 maja Moszczenica stała się miejscem wyjątkowego spotkania miłośników motoryzacji. Na parkingu na przeciwko Urzędu Gminy, na ul. Kosowskiej 2, odbył się piknik motoryzacyjny, który zgromadził entuzjastów klasycznych, i nie tylko, samochodów i motocykli z różnych zakątków Polski.
Wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 14 i szybko przyciągnęło licznych uczestników oraz widzów, zarówno młodszych, jak i dorosłych. Na miejscu można było podziwiać szeroką gamę pojazdów, od kultowych modeli z czasów PRL-u, przez prawdziwe białe kruki, rzadko spotykane na drogach, po współczesne, ale przerobione samochody. Nie zabrakło również motocykli, które wzbudzały równie duże zainteresowanie.
Zlot nie tylko umożliwił prezentację unikatowych pojazdów, ale także stworzył okazję do wymiany doświadczeń i nawiązania kontaktów między pasjonatami motoryzacji. Uczestnicy chętnie dzielili się historiami swoich maszyn, opowiadając o procesie renowacji, zastosowanych w pojazdach zmianach i przygodach związanych z ich użytkowaniem.
To jest Tatra 603. W Polsce są tylko trzy takie auta. Poza tym, to była kiedyś maszyna, która startowała w rajdzie. I była dla ważnych włodarzy czeskich. Jest podobna do rosyjskiej Wołgi, ma tą samą pojemność, ale dużo większą moc. Właśnie pokazywałem koledze, że to był pierwszy numer zarejestrowany w Polsce, pierwszy samochód zabytkowy -mówił właściciel żółtej Tatry, jednego z faworytów zwiedzających.
To jest skoda 120 z 1989 roku. To jest powiedzmy taka bogatsza wersja tej popularnej sto piątki, która ma silnik tutaj akurat 1,2 litra. Bardzo trudna do prowadzenia w zimie i podczas wietrznych dni, bo ma bardzo lekki przód i dociążony tył. Ja mam tutaj specjalnie zrobioną wersję sport i dołożone jakieś 40 kilogramów żelbetonu z przodu, żeby się to dobrze prowadziło. Roboty było w nim co nie miara, bo ja go kupiłem z zamysłem takim, żeby z Złombola przejechać. No i wtedy go przejechałem, ale jeszcze chyba nie wiedziałem do końca na co się pisze. No i tak na prawdę te mankamenty, które trzeba było usunąć, pojawiły się po wyścigu. Potem były długie, długie miesiące w garażu. No i co, dzisiaj jesteśmy w tym stanie, w którym jesteśmy. Teraz jest świeżo po remoncie skrzyni i na razie się nim cieszę. Stwierdziłem, że w tym roku będę nim jeździł i będę się nim cieszył, a dopiero może w przyszłym będziemy jakieś detale poprawiać -opowiadał właściciel białej Skody.
Podczas wydarzenia atrakcje czekały nie tylko na dorosłych. Dla młodszych uczestników została przygotowana dmuchana zjeżdżalnia, a o dobrą atmosferę dla wszystkich dbał DJ, który raczył zgromadzonych muzyką.
Zlot w Moszczenicy pokazał, że motoryzacja łączy pokolenia i przyciąga ludzi z różnych stron kraju. Dzięki takim inicjatywom, historia motoryzacji w Polsce nie tylko jest pielęgnowana, ale także przekazywana kolejnym entuzjastom czterech i dwóch kółek.
Komentarze 3