Gdy tylko paczka trafiła do piotrkowskiego aresztu, została dokładnie sprawdzona przez tamtejszych funkcjonariuszy. - Czajnik, tak jak każdy przedmiot, został prześwietlony, a następnie dokładnie obejrzany przez funkcjonariuszy. Już samo prześwietlenie wzbudziło podejrzenia, więc postanowili paczkę otworzyć i rozebrać czajnik. Wewnątrz znaleźli mikrotelefon, ukryty przy grzałce. Do telefonu dołączona była karta sim oraz przewód do ładowania. Paczka została przez nas zabezpieczona, więc mikołajkowa przesyłka nie trafi do osadzonego - mówi porucznik Cezary Jabłoński, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Piotrkowie.
Komentarze 15