Przed Bożym Narodzeniem Państwowa Straż Rybacka (PSR w Łodzi z siedzibą w Sieradzu posterunek w Piotrkowie, na którego czele stoi komendant posterunku Katarzyna Marciniak) zapowiada wzmożone kontrole targowisk i bazarów oraz punktów, gdzie sprzedaje się ryby. Chodzi o ograniczenie sprzedaży ryb nieznanego pochodzenia czy też złowionych przez kłusowników, a dodatkowo do ograniczenia możliwości zaopatrywania się w sprzęt kłusowniczy na bazarach. Działania strażników będą też zmierzać do złapania “na gorącym” osób handlujących sprzętem kłusowniczym.
Okres przedświąteczny to czas żniw dla rybaków, a jednocześnie wzmożona aktywność kłusowników, którzy coraz częściej i coraz bardziej zuchwale kradną ryby ze stawów hodowlanych czy też z publicznych wód śródlądowych. Niestety, kary za kłusownictwo są niskie, zbyt niskie.
Przeczytaj o humanitarnym zabijaniu karpia
Straż Rybacka przypomina, że osoba sprzedająca ryby powinna posiadać dokument stwierdzający jej pochodzenie. Chodzi o to, aby strażnik PSR mógł stwierdzić, skąd pochodzą sprzedawane ryby. Może to być faktura, paragon lub inny dokument. Na tym dokumencie powinien znajdować się: gatunek wprowadzanej ryby, ilość i informacja, skąd pochodzą (najlepiej pieczątka z datą zakupu). - Po okazaniu takiego dokumentu na pewno nie narazimy się strażnikowi PSR na jakieś sankcje, strażnik sporządzi protokół kontroli z miejsca wprowadzania ryb do obrotu i można dalej sprzedawać ryby. Za brak wymaganych dokumentów można narazić się na wysokie kary - mówi starszy strażnik Emil Gołygowski. - Zdarzają się sytuacje, że właściciel ma kilka punktów sprzedaży ryb w różnych miejscach, a posiada tylko jeden dokument na zakup ryb. Co zrobić, aby ułatwić przeprowadzaną kontrolę i nie narażać się na jakieś konsekwencje i stres? Najlepiej zrobić widoczne ksero zakupu, ale tak, żeby wszystkie dane były wiarygodne.
A co, jeśli sprzedawca jest rolnikiem i ma własny staw i chce sprzedać swoje ryby? - Należy posiadać i okazać na żądanie zaświadczenie z gminy o posiadaniu gruntów zalanych wodą, czyli wpis, że posiada się staw na swojej ziemi, najlepiej numer działki z mapką posiadanego stawu oraz odcinek podatku rolnego - nakaz podatkowy i okazać się, że jest się rolnikiem. Ważne jest także, skąd pochodzą sprzedawane ryby. Chodzi przede wszystkim o ryby objęte okresem i wymiarem ochronnym (sum, szczupak czy sandacz). Takie ryby muszą pochodzić wyłącznie ze stawów hodowlanych, na których nadany jest obręb hodowlany – informuje Straż Rybacka.
as
Komentarze 2
23.12.2012 02:24
http://www.joemonster.org/mg/16651,16,To_gdzie_to_w_koncu_jest_
Z wymienionych powyżej, to trzymanie karpia w wannie nie jest chyba dla niego najstraszniejsze (o ile w wannie jest zimna woda). Poza tym karpiowi to "rybka" czy go zastrzelą, powieszą, zgilotynują (pomijając blondynki, które próbują karpia utopić) i kto będzie się tej egzekucji przyglądał. A dzieci, no cóż... Te starsze strzelają do ludzi w różnych grach komputerowych, to widok egzekucji karpia nie powinien im zwichnąć psychiki. Młodsze też chyba powinny się dowiedzieć, skąd tak naprawdę jest mięsko na obiad. Już w przedszkolu poznają historię Jezusa przybitego do krzyża, a chroni się je przed wiedzą jak pozyskać mięsko z rybki? Po cóż ta hipokryzja? A co będzie jak się dowiedzą, że nie ma żadnego świętego Mikołaja, tylko jacyś przebierańcy? Uuuuu... biedactwa...
22.12.2012 09:44
Wiec wyciągam takie wnioski, nie powinniśmy zabijać zwierząt bo to je boli i nie jest humanitarne, roślin też może nie powinniśmy jeść bo może je też to boli?