TERAZ 5°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Umiarkowana
reklama

Eurowybory - kogo to obchodzi?

A.Stańczyk
Aleksandra Stańczyk czw., 22 maja 2014 07:12
Najbardziej zapewne samych startujących i ich bliskich. Znacznie mniej - społeczeństwo. Jak wyliczono, w naszym okręgu wyborczym frekwencja może nie przekroczyć 20%.
Zdjęcie
Autor: fot. archiwum ePiotrkow.pl

Na wyborczych listach do Parlamentu Europejskiego nie znajdziemy specjalnie wielu piotrkowian. Ale są. Marek Mazur jak zwykle startuje z komitetu PSL. Mirosław Stefanek zasilił grono zwolenników Jarosława Gowina i jego Polski Razem. Wiesława Olejnik to działaczka PiS, zaś były znakomity siatkarz Michał Bąkiewicz trafił na listę SLD. Zwraca uwagę, że żaden z miejskich działaczy Platformy Obywatelskiej tym razem nie znalazł na tyle uznania wśród włodarzy partii, żeby dostać szansę wyjazdu do Brukseli. W poprzednich wyborach wybierał się tam choćby Ludomir Pencina, ale jednak wyjechać się nie udało i nadal pozostaje piotrkowskim radnym.


Może gdyby kandydowało więcej znanych nam osobiście miejscowych działaczy zainteresowanie niedzielnym głosowaniem w Piotrkowie byłoby większe? Tymczasem, jak sprawdzili radiowcy ze Strefy FM, nie jest ono przesadnie duże. No i frekwencja zapowiada się niepokojąco niska. Czy świadczy to o naszym zniechęceniu polityką w każdym wydaniu?

- Mamy deficyt zaufania z powodu kryzysu gospodarczego - mówiła w radiowym Maglu Małgorzata Kociniak z Europe Direct. - Być może nie chce nam się glosować z powodu lenistwa, albo dlatego że po prostu nie znamy kandydujących i tym samym nie mamy swojego kandydata... A szkoda, bo przecież przez tyle lat walczyliśmy, żeby mieć prawo do wolnych wyborów. Głupio byłoby, gdybyśmy mając to prawo, z niego nie korzystali.

Nie oszukujmy się, nasz okręg może liczyć na co najwyżej 3 - 4 mandaty, przy czym faworytami są „jedynki” dwóch największych partii. A pozostali? Kandydują, bo w ten sposób realizują partyjne polecenia, nabijają głosy i szykują się na wybory samorządowe, te traktując jako wstępny efekt kampanii jesiennej (banery, plakaty, reklamy, spoty). Chodzi o to, żeby nazwisko się osłuchało, a twarz zaczęła być kojarzona.

Niektórzy twierdzą też, że spora część kandydatów liczy na:

- 26 tys. zł miesięcznej pensji podstawowej,

- 16 700 płacy za wykonywanie mandatu,

- 1270 zł za każdą obecność na plenarnej sesji,

- 17 974 zł miesięcznie na utrzymanie biura,

- ponad 80 000 zł rocznie za członkostwo w jakiejś frakcji,

- 4600 zł miesięcznej emerytury przyznawanej po skończeniu 63. roku życia czy prawie 30 000 zł za kurs językowy, ale tak pewnie mówią ludzie złośliwi.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 11

    reklama

    Dla Ciebie

    5°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio