TERAZ 1°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

"Będziemy blokować drogi!" Spotkanie w sprawie biogazowni we wsi Marianek i Bujniczki

F.ZielińskiI.Stachaczyk
Filip Zieliński, Iwo Stachaczyk czw., 9 października 2025 17:56

Ostra wymiana zdań na spotkaniu inwestorów z mieszkańcami w sprawie biogazowni w Marianku i Bujniczkach. W gminie Gorzkowice planowana jest inwestycja przemysłowej biogazowni o mocy 5 MW. Budowa wzbudziła ogromne emocje i sprzeciw lokalnej społeczności. Mieszkańcy podkreślają, że projekt nie tylko zagraża przyrodzie i zdrowiu ludzi, ale również nie przynosi im żadnych korzyści. Na spotkaniu padały słowa o możliwej blokadzie dróg przez mieszkańców.

Protest przeciwko biogazowni

Mieszkańcy miejscowości Marianek i Bujniczki wzięli sprawy w swoje ręce, powstał komitet strajkowy. Na ulotkach rozdawanych w okolicy czytamy o wielu zagrożeniach: od „wiecznego smrodu - gnijących warzyw, zwierzęcych i ludzkich odchodów” po ryzyko skażenia wód gruntowych i studni. Mieszkańcy obawiają się także toksycznych związków w powietrzu, które mogą wpływać na zdrowie dzieci i seniorów. Jak mówią mieszkańcy - planowana biogazownia ma powstać tuż przy obszarze Natura 2000, gdzie występują chronione gatunki zwierząt i roślin. Działka graniczy m.in. z siedliskiem bociana czarnego, objętego ścisłą ochroną.

Spotkanie z mieszkańcami

Władze gminy wraz z komitetem strajkowym zorganizowały spotkanie z mieszkańcami miejscowości Marianek i Bujniczki oraz reszty gminy Gorzkowice. Sala gimnastyczna szkoły podstawowej w Krzemieniewicach pękała w szwach. Jak mówi Alojzy Włodarczyk, wójt gminy "Jest za wcześnie, żeby odpowiadać wprost, spotkanie da szanse wypowiedzieć się obu stronom sporu".

Mamy wniosek firmy zainteresowanej budową biogazowni w miejscowości Marianek. Jako urzędnicy zobowiązani jesteśmy ten wniosek przyjąć i procedować. Słyszymy protesty mieszkańców i dlatego na taką debatę zaprosiliśmy zainteresowanego inwestora i wszystkich chętnych mieszkańców, nie tylko Marianku, ale również gminy. Nie jestem zaskoczony reakcją mieszkańców, nie tak dawno również w tym rejonie mieliśmy inwestora zainteresowanego budową olbrzymiej, około 130 hektarowej farmy fotowoltaicznej. Mieszkańcy również powiedzieli wówczas stanowczo nie. Stało się tak, że ta inwestycja nie powstała, a co będzie w przypadku biogazowni, będziemy wiedzieć za jakiś czas. Na tym spotkaniu też zapewne mieszkańcy będą na nie - mówił Alojzy Włodarczyk

Przedstawiciele uspokajają

Przedstawiciele firmy R2 Energy zapewnia, że nie ma powodu do obaw. Sama inwestycja jest niezbędna w dobie transformacji energetycznej i odejścia od paliw kopalnych. Przedstawiciele firmy chcieli rozwiać wątpliwości mieszkańców. Jak zaznaczyli - biogazownia będzie w nowoczesnej technologii i nie ma obaw o ewentualne zatrucie środowiska. Jednak dodają "Jeżeli mieszkańcy nie wyrażają na nie zgody, to generalnie ich głos też się liczy".

Jesteśmy na samym początku procesu inwestycyjnego. Pierwsza biogazownia w Polsce powstała w latach 70. Dość sporo od tego czasu się zmieniło w kraju. Ta technologia idzie do przodu. My również tej biogazowni nie postawimy w najbliższych dwóch latach. Także ten proces technologiczny będzie jak najbardziej przystosowany do tego, żeby żadnych zagrożeń nie stwarzać. To jest instancja, która jest szczelna, więc nie ma problemu z zanieczyszczeniem wód. Chcemy partycypować w kosztach ewentualnych napraw dróg. Dodatkowo te transporty nie będą zauważalne, ponieważ będą się rozkładać w ciągu dnia. Będą się odbywały też wtedy, kiedy zazwyczaj ludzie są w pracy. Jesteśmy otwarci na rozmowy z mieszkańcami. Uwzględnimy ich sugestie oraz jak najbardziej jesteśmy nastawieni na kontakt z nimi, na rozwiązywanie problemów. Teraz staramy się o uzyskanie decyzji środowiskowej. Na pewno będzie nałożony raport, bo taką możliwość mają organy opiniotwórcze, takie jak RDOŚD, Wody Polskie, Sanepid, czy też sama gmina, która ten raport nam może narzucić. Jeżeli mieszkańcy nie wyrażają na nie zgody, to generalnie ich głos też się liczy – informują Magdalena Hamelik i Grzegorz Janiszewski z R2 Energy.

Mieszkańcy mówią NIE

Przedstawiciele miejscowości Marianek i Bujniczki nie dają się przekonać. Chcą, by inwestorzy wycofali się z planów budowy biogazowni, która jak twierdzą, ma znajdować się 500 metrów od zabudowań.

Mieszkam tam blisko. To jest nasza taka bardzo cicha miejscowość, taka bardzo letniskowa. Cisza i spokój. Bezpieczna dla dzieci, mamy wreszcie plac zabaw. Mamy dużo takich nowych mieszkańców i osiedleńców, którzy zdecydowali się związać tutaj z naszym terenem swoje życie. Pobudowali domki i teraz się okazuje, że będziemy mieć takie cudo przed nosem. Uliczki są bardzo wąskie, z traktorem ciężko się minąć. Trzeba zjeżdżać na pobocze, którego nie ma. A jak będą jeździć ciężarówki, to ja sobie nie wyobrażam, jak my tam mamy żyć. Po pierwsze, nie jestem pewna, czy nie będzie tego czuć. Dowóz, który nam rozwali drogi, hałas. Tam jest tak naprawdę cicho. Ja wybrałam życie na wsi, bo mi się na wsi zawsze podobało natomiast będziemy mieć jak na marszałkowskiej. Czytałam jakieś artykuły, że wybuchy się zdarzają, no niestety mogą się przydarzyć. Ja nie mówię, że będą. To co wtedy? Spłonie nasza cała wioseczka. I okoliczne też - mówiła Wioletta Buczkowska.

My możemy pozwolić na budowę jakiegoś hotelu. Takie spa czy coś, a nie biogazowniaBiogazownia, dobra rzecz, ale nie u nas.

Boimy się o nasze życie i zdrowie. Biogazownie robi się tam, gdzie jest duża ilość odpadów. Natomiast tutaj ich nie ma. Którędy to przewieść? Tu wszystkie drogi są wąskie i się rozlecą. Nie wiem, helikopterem będą przywozić. Myślimy, że jednak uda się zatrzymać tę budowę. W kupie siła - mówiła Małgorzata.

ZOBACZ MATERIAŁ VIDEO:

"Będziemy blokować drogi"

Podczas spotkania pojawiły się głosy, że jeśli inwestycja powstanie, mieszkańcy okolicznych miejscowości będą blokować drogi uniemożliwiając pracę biogazowni.

Nie przepuścimy ani jednej ciężarówki, weźmiemy wszystko w swoje ręce. Chcemy żyć w spokoju, jeżeli będzie trzeba, zablokujemy drogi - mówili mieszkańcy podczas spotkania.

Wsparcie zapowiada wójt

Mieszkańcy wybierają sobie sołtysa, wybierają sobie radnego, wybierają wójta, burmistrza, prezydenta, by ich interesy reprezentował przede wszystkim. W przypadku takich inwestycji nie jest to takie proste, bo przecież mamy określone procedury, mamy określone akty prawne, do których również wójt i urzędnicy muszą się dostosować. Doskonale rozumiem mieszkańców, doskonale zdaję sobie sprawę, że ta lokalizacja jest trudna również dla gminy. Przecież do takiej inwestycji trzeba dojechać, trzeba substraty przywieźć, trzeba zapewnić tutaj dobre drogi, czy dostępność tego miejsca, a to akurat w tym miejscu jest w mojej ocenie trudne. Lokalizacja, jeżeli chodzi o dostępność drogową, jest zła, bo nie ma tam dostępu do dobrych, szerokich dróg. Jest to teren leśny z jednej strony, z drugiej strony również drogi o słabej jakości, drogi wąskie – mówił Alojzy Włodarczyk, wójt gminy Gorzkowice.

Posłuchaj programu Faktorgraf na temat protestów i biogazowni

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 33

    reklama

    Dla Ciebie

    1°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio