Lepsze przenośne
- Pieniądze uzyskane z fotoradaru to absolutnie nie są zyski. To urządzenie nie służy prowadzeniu działalności gospodarczej. Fotoradar został zakupiony po to, żeby ograniczyć przypadki przekraczania prędkości na ulicach Piotrkowa - co bezpośrednio ma wpływ na poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego. Zresztą decyzja o zakupie urządzenia została podjęta właśnie pod wpływem nagminnego przekraczania przez kierowców prędkości - przypomina komendant Straży Miejskiej w Piotrkowie Jacek Hoffman.
- Pierwsze zdjęcia zostały zrobione w kwietniu 2005 roku. Nie wszystkie postępowania kończą się mandatami. Sprawy kierowane są wówczas do sądu. Sytuacja taka wiąże się ze zbyt długim czasem ustalania sprawcy wykroczenia od jego popełnienia. Na to jest 30 dni. Czasem wiąże się to również z niepłaconym mandatem karnym - a to jest traktowane jako odmowa przyjęcia mandatu. Rocznie mamy średnio około dwóch tysięcy wszczętych postępowań w sprawie o wykroczenia przekroczenia prędkości. Zdjęć jest zrobionych więcej, jednak nie wszystkie mogą być przedmiotem postępowania. Nieraz zdarza się tak, że widoczna jest tylko część tablicy rejestracyjnej, dwa pojazdy na zdjęciu - taka fotografia nie może być podstawą do wszczęcia postępowania - wyjaśnia komendant.
- Dobrze, że fotoradar jest urządzeniem przenośnym. Przy tych stacjonarnych kierowcy na pamięć zwalniają w danym miejscu, a dalej znowu mocniej naciskają na pedał gazu. U nas zawsze istnieje obawa, że na danej ulicy akurat dzisiaj można napotkać nieoczekiwanie fotoradar. Oczywiście miejsca, gdzie sprzęt jest rozstawiany, nie są wybierane przypadkowo. Wszystko wynika z analiz sekcji ruchu drogowego komendy policji. Dla piotrkowian te miejsca na pewno nie są tajemnicą. Są to przede wszystkim główne arterie komunikacyjne: Sulejowska, al. Kopernika, Sikorskiego, ul. Piłsudskiego, Wojska Polskiego, Łódzka, Krakowskie Przedmieście - czyli miejsca wytypowane przez policję, o największym natężeniu ruchu i tam, gdzie dochodziło do śmiertelnych wypadków w okolicach przejść dla pieszych.
Więcej - nie znaczy lepiej
Komendant Hoffman przyznaje, że doskonale widać oddziaływanie czynnika prewencyjnego.
- Gołym okiem da się zauważyć, że kierowcy jeżdżą w naszym mieście wolniej. Jest taka tendencja, że więcej przypadków przekroczenia prędkości jest dokonywanych przez kierowców spoza Piotrkowa. Widać, że prewencja się sprawdza i kierowcy jeżdżą po prostu wolniej, a co za tym idzie - bezpieczniej. Pomiary prędkości będą jednak nadal wykonywane. Apelujemy zatem do kierowców, żeby mieli to na uwadze. Za nadmierną prędkość grożą mandaty, ale również punkty karne - mówił Strefie FM Jacek Hofman. - Pośpiech to tak naprawdę zaoszczędzenie kilkudziesięciu sekund, więc naprawdę się nie opłaca - dodaje komendant.
Czy fotoradarów powinno być więcej? Komendant przyznaje, że sprzętu nigdy nie jest za wiele, ale każde podobne urządzenie generuje również dodatkowe koszty. - Obsługa urządzenia to jedna sprawa, ale najwięcej pracy jest potem przy biurku. Trzeba wysyłać korespondencję, wszystko sprawdzać, porządkować i weryfikować. To jest tak naprawdę 80% czasu, jaki potrzebny jest na całkowitą obsługę urządzenia - zaznacza komendant.
Jak informuje Jarosław Bąkowicz z zespołu rzecznika prasowego prezydenta miasta za mandaty z przenośnego fotoradaru do miejskiej kasy trafia około 200 tys. zł. - Chciałbym podkreślić, że nie jest to narzędzie do pozyskiwania pieniędzy do budżetu miasta i prowadzenia biznesu. Jest to narzędzie, które ma czuwać nad bezpieczeństwem zarówno kierowców, jak i mieszkańców Piotrkowa Trybunalskiego. Kierowcy mający świadomość, że Straż Miejska wyposażona jest w przenośny fotoradar i ustawia go na terenie miasta, niewątpliwie częściej „ściągają nogę z gazu". Dzięki temu jest np. mniej wypadków, kolizji i potrąceń - dodaje Jarosław Bąkowicz.