TERAZ4°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Zamiast mandatu wolą do sądu

A.Stańczyk
Aleksandra Stańczyk sob., 8 listopada 2014 08:48
Przybywa osób, które nie chcą przyjąć kary od strażników miejskich. Jest ich więcej zarówno w Piotrkowie, jak i w całej Polsce. Co wtedy? Sprawy trafiają do sądu.
Zdjęcie

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Jak informowała kilka dni temu „Rzeczpospolita”, straże miejskie kierują do sądów coraz więcej wniosków o ukaranie osób obwinionych o wykroczenia, w zeszłym roku było ich 153 tys., czyli o blisko 30 tys. więcej niż w 2012 r.


Odmówić przyjęcia mandatu każdy może, wtedy SM musi skierować do sądu wniosek o ukaranie. - Faktycznie wzrosła liczba spraw kierowanych do sądu - mówi Jacek Hofman, komendant Straży Miejskiej w Piotrkowie Trybunalskim. - To niekoniecznie wynika z tego, że kierowcy odmawiają płacenia mandatów, ale częściej nie wskazują, na żądanie Straży Miejskiej, komu powierzyli pojazd. W praktyce wygląda to w ten sposób, że kiedy na podstawie zdjęcia pojazdu z numerem rejestracyjnym ustalimy już, kto jest właścicielem samochodu, kierujemy do niego pytanie, komu właściciel w oznaczonym czasie i miejscu powierzył pojazd. Jeżeli w określonym terminie nie otrzymamy odpowiedzi, pojawia się zarzut popełnienia wykroczenia niewskazania kierującego.
A w takim przypadku Straż nie ma prawa kontynuować postępowania mandatowego, dlatego obligatoryjnie kieruje wniosek do sądu o ukaranie. Grzywny orzekane przez sąd stanowią dochód Skarbu Państwa.


Do takich sytuacji dochodzi - jak przyznaje również komendant Hofman - także z powodu prawnego zamieszania, które wzniecane jest przede wszystkim w przestrzeni internetowej. - Ludzie czytają komentarze w Internecie, a informacje tam zamieszczane często wprowadzają w błąd, nie są poparte podstawami prawnymi. Niestety osoby stosujące się do takich „porad” internetowych mogą ponosić z tego tytułu później negatywne konsekwencje. Przypominam, że Sąd Najwyższy potwierdził, że straże miejskie i gminne mają uprawnienia do stosowania przenośnych fotoradarów, jest to niepodważalne. Potwierdził również, że mają uprawnienia do kierowania wniosków o ukaranie za niewskazanie sprawców wykroczeń. A przede wszystkim mają prawo do karania mandatami sprawców wykroczeń polegających na przekroczeniu prędkości (jeżeli tego sprawcę ustalą). Sporządzenie wniosku o ukaranie do sądu wiąże się z szeregiem czynności procesowych i każde wszczęte postępowanie o wykroczenie musi się czymś zakończyć - ukaraniem mandatem karnym, skierowaniem wniosku do sądu o ukaranie lub -  w wyjątkowych przypadkach - pouczeniem bądź umorzeniem postępowania.


Problem polega również na tym, że niektórzy z ukaranych w ogóle nie odbierają korespondencji, tymczasem po 180 dniach od dnia popełnienia wykroczenia mija czas na wystawienie mandatu. Później sprawa musi trafić do sądu. - Liczba spraw kierowanych do sądu rośnie sukcesywnie od kilku lat – mówi Jacek Hofman.


Są też dobre wiadomości. Oprócz liczby zarejestrowanych wykroczeń maleje także średnia prędkość pojazdów rejestrowana przez piotrkowski fotoradar, w ciągu ostatnich kilku lat zmniejszyła się o ok. 15 do 25 km/h, a co za tym idzie zmalały również kwoty i liczba mandatów, a to ma swoje odzwierciedlenie w dochodach, które miasto czerpie z tego tytułu. Dochody z fotoradaru zmalały o ok. 30%. Jaki z tego wniosek? Fotoradar, choć przez niektórych znienawidzony, pełni jednak także rolę wychowawczą. - Kierowcy wiedzą, gdzie zazwyczaj stoi fotoradar i nie chodzi tu tylko o mieszkańców miasta, ale również przyjezdnych, którzy kolejny raz pokonują tę samą trasę. Cel prewencyjny został osiągnięty i chyba będzie to postępowało dalej. Większość kierowców, którzy na kontrolowanych fotoradarem ulicach Piotrkowa popełniają wykroczenia jest spoza naszego miasta, a przez Piotrków po prostu przejeżdżają. To również powoduje, że postępowanie wydłuża się. Zdarza się, że samochody są zarejestrowane na banki, są w leasingach albo są sprzedane, nie zostały przerejestrowane – mówi komendant SM.


Jednym z owych przejezdnych był europoseł Janusz Korwin-Mikke, którego „złapał” piotrkowski fotoradar. Sprawa jeszcze się nie zakończyła, póki co ustalono, że właścicielem samochodu jest właśnie Korwin-Mikke, do którego skierowano już korespondencję z pytaniem, kto prowadził samochód.


W tym roku kierowcy, których zarejestrował fotoradar zasili już miejską kasę kwotą ok. 170 tys. zł. – Ogólna kwota nałożonych mandatów to z kolei ok. 225 tys. - mówi Jacek Hofman. - To oczywiście mniej niż w zeszłym roku. Budżet miasta na 2014 rok w pozycji „dochody z tytułu mandatów” został na nasz wniosek, zmniejszony, co nie jest jednak w tym przypadku powodem do zmartwień. Wręcz przeciwnie. To dobra wiadomość dla tych, którzy chcą czuć bezpiecznie jeździć samochodem, rowerem czy chodzić. Kontrola prędkości nie jest priorytetem w naszej pracy. W tym roku tych kontroli (jedno- i kilkugodzinnych) wykonywanych przez pojedynczych funkcjonariuszy w oznakowanych i uzgodnionych z policją miejscach było ok. 80.

as

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 33

    reklama

    Dla Ciebie

    4°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio