TERAZ 3°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Piotrków Trybunalski: koncert „Gramy, bo lubimy” w restauracji Sara. Agata Michalska, Jasny Plan i Betonjarka na jednej scenie

I.Stachaczyk
Iwo Stachaczyk sob., 15 listopada 2025 21:34

Koncert „Gramy, bo lubimy” znów pokazał, że w Piotrkowie muzyka wraca wtedy, kiedy jest naprawdę potrzebna. W sobotni wieczór restauracja Sara pękała w szwach. Przyszli ci, którzy pamiętają stare czasy piotrkowskiej sceny, ci, którzy chcieli zobaczyć ją w odświeżonej wersji, i ci, którzy po prostu liczyli na dobre brzmienie. Na scenie stanęły trzy lokalne składy: Agata Michalska & The Others, Jasny Plan oraz Betonjarka. A wszystko spiął prowadzący — Artur Wolski, syn Zbigniewa Wolskiego, legendy piotrkowskiego środowiska muzycznego.

To nie była zwykła sobota. Raczej spotkanie ludzi, którzy kiedyś tworzyli tu muzyczną scenę miasta, i tych, którzy ją dziś ożywiają. Nie było wielkiej sceny ani telewizyjnych świateł — była za to szczerść.

Agata Michalska — „Tu zaczynałam, tu wracam”

Agata Michalska ma w swoim muzycznym CV coś, co znają wszyscy widzowie talent show: występ w „The Voice of Poland”, gdzie jej charakterystyczny, mocny głos został zauważony przez trenerów. Ale zanim ruszyła w większy świat, śpiewała właśnie tutaj — w Piotrkowie, z lokalnymi zespołami, na małych scenach, na przeglądach i jam sessions.

Na koncert wróciła po kilkuletniej przerwie, i nie ukrywała emocji:

— Bardzo lubię to miasto. Tu zaczynałam i jestem wierna temu miejscu. Miałam długą przerwę w graniu, więc naprawdę ucieszyłam się, że mogę wrócić na scenę. Od jakiegoś czasu spotykamy się z chłopakami na próbach, odświeżyliśmy stare kawałki i mamy też w zanadrzu ze dwa covery.

Zespół Michalska & The Others to skład, który powstał jeszcze przed jej udziałem w telewizyjnym show. Grali alternatywnego rocka z elementami soulu i funku. Dziś wracają nie jako debiutanci, ale bardziej jako starzy znajomi — dojrzali, świadomi i na nowo złapani w swoje wspólne granie.

ZOBACZ MATERIAŁ VIDEO:

Jasny Plan — „Nowości dla nas… dla widzów to wszystko nowości”

Jasny Plan to z kolei formacja, która mocno odwołuje się do dawnych piotrkowskich składów rockowych, które w latach 90. i na początku XXI wieku tworzyli piosenki, które grywało lokalne radio Piotrków ale nigdy nie wyszli szerzej — choć wielu uważa, że mogli.

— Dzisiaj zagramy kawałki, które już kiedyś rozbrzmiewały na piotrkowskiej scenie. Rozbrzmiewały… ale czy rozbrzmiały na tyle, żeby stały się rozpoznawalne? Wątpię. Cieszę się, że zacząłem w Piotrkowie, ale nie cieszę się, że tylko w Piotrkowie skończyłem. To dla widzów będą same nowości, bo oni tego nigdy nie słyszeli. Zagramy też covery piotrkowskich dinozaurów 

podsumował Artur Łągwa.

Ich utwory zawsze miały coś z miejskiej melancholii — opowieści o blokach, o trasach prześpiewanych w drodze do pracy, o Piotrkowie z czasów, gdy głośniki w klubach i pubach wciąż należały do lokalnych kapel.

Betonjarka — spontaniczny pomysł, który wypalił

Betonjarka to zespół, który powstał z potrzeby grania, nie z planu. Spotkali się kiedyś „przy okazji”, złapali wspólny rytm i tak już zostało. Grają covery, ale nie te najoczywistsze — sięgają po Lady Pank, Republikę, Neila Younga, a wszystko interpretują po swojemu.

— Rzuciłem pomysł, żeby gdzieś się spotkać i tak jak kiedyś. ot spontanicznie zagrać. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Ktoś rzucił: gramy… bo lubimy. No i tak powstała nazwa koncertu - mówił Tomasz Stachaczyk

Artur Wolski: wspomnienie ojca i dawnych scen

Koncert poprowadził Artur Wolski — dziennikarz, historyk, politolog, ale dla wielu przede wszystkim syn Zbigniewa Wolskiego, tekściarza i kompozytora, założyciela Szałaputów. To właśnie utwory jego ojca także zabrzmiały tego wieczoru — a dla tych, którzy pamiętają, była to prawdziwa podróż w czasie.

— Uwielbiam muzykę, poza tym dzisiaj będą grane utwory mojego taty. Myślę, że takie jam session jest potrzebne w Piotrkowie, dawno takiej imprezy nie było — mówił.

Wspominał też koncert poświęcony twórczości ojca z 2005 roku i fakt, że niektórzy muzycy grali wtedy te same piosenki.

„Jest co wspominać” — głos piotrkowskiej sceny sprzed lat

Wśród gości była również Elżbieta Makagon, osoba od lat związana z amatorskim ruchem artystycznym. 

— Towarzyszy mi ogromne wzruszenie. Moje młodzieńcze lata spędziłam na estradach w różnych zespołach. Jeśli wyszło się wieczorem do Piotrkowa, to z każdego kąta miasta dobiegała muzyka. Każdy dom kultury, każdy zakład pracy miał swoje zespoły. Ludzie, którzy przychodzą na takie koncerty, myślą o swojej przeszłości w bardzo pozytywny sposób. Jest co wspominać.

Muzyka, która wraca

„Gramy, bo lubimy” pokazało coś ważnego: w Piotrkowie wciąż jest miejsce na lokalne brzmienia. Nie potrzeba wielkiego festiwalu, by poczuć energię grania. Potrzeba ludzi — tych na scenie i tych pod nią. A sobotni wieczór udowodnił, że jedni i drudzy nadal chcą wracać.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 13

    reklama

    Dla Ciebie

    3°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio