TERAZ8°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

W naszych autobusach nie ma smrodu. Naprawdę?

MaWag
MaWag pon., 19 maja 2014 08:06
Sprawa niezbyt przyjemnie pachnących klientów miejskiej komunikacji stała się ostatnio głośna dzięki poznańskiemu radnemu, który uznał, że osoby brzydko pachnące, no niech będzie - śmierdzące powinny otrzymać zakaz wstępu do autobusów komunikacji miejskiej.
Zdjęcie 1: W naszych autobusach nie ma smrodu. Naprawdę?

1 z 1

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

- Nie pracują, mają dużo wolnego czasu. Nie muszą poruszać się komunikacją miejską, i to za darmo - powiedział Michał Grześ tygodnikowi "Wprost".

No i się zaczęło. Głównie w internecie. Jedni piszą, że wreszcie ktoś odważył się powiedzieć głośno to, co i tak wszyscy mówią po cichu, inni że to przejaw nietolerancji i dyskryminacji.

Ale problem nie dotyczy tylko Poznania, co sprawdzano w czwartkowym wydaniu magazynu Magiel w Strefie FM. Większość z nas spotkała się pewnie z niezbyt komfortową sytuacją, kiedy znaleźliśmy się w położeniu nie do pozazdroszczenia, stojąc w zatłoczonym autobusie lub siedząc w minibusie blisko osoby, która wydziela zapach zbliżony do...wszystko jedno do czego. Nazwijmy to tak: do czegoś bardzo, bardzo nieprzyjemnego. Pół biedy, jeśli mamy możliwość odwrotu, czytaj zmiany miejsca. Gorzej, kiedy autobus lub minibus jest tak zatłoczony, że nie ma wyjścia. Trzeba jechać. Ewentualnie można wyjść, ale się nie pojedzie. I co wtedy?
Owszem, można poskarżyć się kierowcy, ale ten z reguły ma ważniejsze sprawy na głowie. Np. dowiezienie pasażerów w wyznaczone miejsce.Teoretycznie kierowca, do którego dotrą skargi pasażerów na pasażera, sprawę zgłasza do nadzoru ruchu, tam z kolei decydują o przeprowadzeniu kontroli biletów. Jeśli kłopotliwy podróżujący nie ma biletu - wiadomo. Jeśli ma to gorzej. Bo nie bardzo wiadomo, co robić. I na jakiej podstawie.

- Są przepisy ustalone przez Radę Miasta, które stanowią, jakie prawa, ale i obowiązki ma pasażer miejskiej komunikacji - wyjaśnia prezes MZK w Piotrkowie Zbigniew Stankowski. - Wprowadzone są zakazy podróżowania dla osób łamiących przepisy, np. przeszkadzającym pozostałym, czy uniemożliwiającym jazdę. Jeśli ktoś nieładnie pachnie, to wtedy kierowca interweniuje. Najczęściej takie interwencje przynoszą efekt w postaci opuszczenia pojazdu przez kłopotliwego pasażera.

Prezes przyznaje, że to sprawa delikatna, że z jednej strony mamy przepis, a z drugiej - jest to przepis dość trudny do wyegzekwowania. No bo jeśli ktoś ewidentnie narozrabia, coś zniszczy, to takim delikwentem zajmuje się policja. I po sprawie. Przynajmniej dla MZK. A co jeśli mamy np. do czynienia z osobą chorą?
- No właśnie. Nie każdy brzydki zapach jest spowodowany brakiem higieny, chociaż najczęściej. Ale trzeba też pamiętać o chorych. Na szczęście takich przypadków, kiedy ktoś brzydko pachnący na tyle przeszkadza pozostałym, że zgłaszają skargę kierowcy w Piotrkowie w skali roku mamy naprawdę niewiele. Jeden, może dwa.

No, jeśli tylko tyle, to naprawdę nie ma sensu się niepotrzebnie denerwować. Chyba, że... jednak jest inaczej? Np. w dzień gorącego lata?

Czekamy na Państwa opinie.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 19

    ~Piotrkowianin (gość)

    27.05.2014 08:50

    Jest w Piotrkowie gość, który przebija wszystkich. Napewno go kojarzycie: nosi gruby kurko-szmatę, długa, brudna broda. Kiedyś jak jeszcze jeżdziłem MZK, wsiadł do autobusu. Tego się nie da opisać, pewnie kilkutygodniowy trup kota lepiej pachnie. W ryj takiemu nie dasz, bo się brzydzisz, kierowca ma wszytko w d.. Jedynym wyściem jest wyjście z MZTki. Tak zrobiła większość pasażerów. Czy te... wszelkiej mąści "nie widzą swojego smrodu". Dla bezpieczeństwa i dobra reszty tzw. obywateli trzeba się zastnowić na humanitrną eliminacją ich z ulic.


    ~Al Bundy (gość)

    20.05.2014 18:10

    "GGG" napisał:

    Masz w pełni rację. Nikt nie lubi wąchać smrodów, ale obawiam się, że jak zaczną pod tym kątem robić selekcję, to szybciej padną. A nie, nie padną. Miasto wyłoży po prostu większą dotację. Przecież komunikacja miejska nie musi być dochodowa. Po co dostosowywać trasy i rozkłady do potrzeb pasażerów, skoro kasa na utrzymanie i tak się znajdzie?


    ~GGG (gość)

    20.05.2014 13:21

    Dyskusja jaka rozgorzała pod jakże ambitnym artykułem utwierdza mnie w przekonaniu, że nasze społeczeństwo pogrążone jest w marazmie - dyskutujecie o smrodzie w autobusach, problem w tym, że autobusów w Piotrkowie jest jak na lekarstwo i nie ma jak się dostać do różnych części miasta. Czasem zastanawiam się, czy nieudolne kierownictwo MZK płaci za podejmowanie takich tematów? Bo to po elektronicznym rozkładzie i zaklejonych szybach kolejny zastępczy temat, by tylko nie interesować się prawdziwnym stanem piotrkowskiej komunikacji.


    ~P51 (gość)

    20.05.2014 11:18

    Nietolerancję i dyskryminację wytykają zawsze ci,którzy wożą swoje zadki własnym samochodem,nigdy nie korzystali z komunikacji publicznej i o prawdziwym życiu "na nizinach" mają oględnie mówiąć mgliste pojęcie...
    A przecież w regulaminie korzystania z komunikacji publicznej jest zapis zabraniający przewozu przedmiotów cuchnących. A takim przedmiotem jest ubranko delikwentów i ich tajemnicze,wypchane torby.
    Wystarczy jak kieowca na prośbę pasażerów odmówi przewozu.
    A jak ktoś uważa inaczej to zapraszam do piotrkowskich autobusów ; może poza bólem głowy od smrodu współpasażera załapią się na jakąś chorobę zakażną lub pasożtyniczą ( np.świeżb) ,że o praniu garderoby w trybie pilnym nie wspomnę...


    ~PT 09 (gość)

    19.05.2014 20:26

    w tamtym roku jechałem autobusem z Rakowskiej siedząc na przodzie-w pewnym momencie kierowca tak się zesrał i to głośno(jakby pojadł jajek) że ja i inni pasażerowię będący z przodu pouciekaliśmy na koniec autobusu.Także nie tylko pasażerowie ale kierowcy też czasami wypuszczają "zapachy"...


    reklama

    Dla Ciebie

    8°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio