TERAZ6°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Trynkiewicz jednak wyjdzie na wolność?

A.Wolski
Artur Wolski pon., 6 stycznia 2014 14:41
11 lutego Mariusz Trynkiewicz, który w 1988 roku w Piotrkowie zabił 4 chłopców wyjdzie prawdopodobnie na wolność. Takie informacje padły w niedzielnym programie „Państwo w Państwie” emitowanym na antenie Telewizji Polsat i Polsat News. Z rzeszowskiego więzienia, gdzie odbywa karę 25 lat pozbawienia wolności nie trafi jednak do rodzinnego Piotrkowa, a do innej miejscowości w Polsce.

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Dziennikarze Polsatu zaprosili do studia piotrkowską posłankę Elżbietę Radziszewską, b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, ojca jednego z zabitych chłopców (12-letniego wówczas Krzysia) Stanisława Kaczmarka, prof. Monikę Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego (specjalistkę w dziedzinie prawa karnego) i Teresę Gens, psychologa sądowego. Reporterka stacji rozmawiała także z mieszkańcami Piotrkowa, którzy zgromadzili się przed blokiem przy ul. Działkowej, w którym mieszkał Trynkiewicz i w którym dokonał zbrodni. Część ze 100 osób miała ze sobą transparent z napisem „Śmierć za śmierć”.

 

Zanim w studiu rozpoczęła się dyskusja, przypomniano historię morderstw popełnionych przez piotrkowianina na 3 chłopcach: 11-letnim Tomaszu Łojku oraz 12-letnich Arturze Kawczyńskim i Krzysztofie Kaczmarku. Wcześniej zabił on też 11-letniego Wojciecha Pryczka. Tej zbrodni dokonał podczas pobytu na przepustce.

 

Janusz Sielski, emerytowany policjant, który zatrzymał Trynkiewicza wspominał:

- Gdy weszliśmy do mieszkania zauważyliśmy, że jest w nim sprzątanie i dużo wody. Widziałem też ślady krwi i zdenerwowanego pana Trynkiewicza, który tulił się do ojca.

Był nauczycielem i wiedział jak wzbudzić u chłopców zaufanie do siebie. Zwabił ich do siebie, naobiecywał im a zrobił im wielką kaźnię. (…) W wielu sekcjach zwłok uczestniczyłem, ale wtedy to człowiek nie wytrzymywał. Tak jak zmaltretował tych ludzi, te dzieci. Po 5,7, 13 ciosów. Jakby oni klęczeli a on z wysoka pod kątem ich nożem zabijał.    

 

Trynkiewicz zeznając w 1988 roku relacjonował:  - Chłopcy przebywali razem ze mną w pokoju. Ja nawet włączyłem jakąś muzykę. Chłopcy grali na grze telewizyjnej, oglądali papużki. W pewnym momencie chłopcy zwrócili się do mnie, że chcą iść do domu. (…)

Nie pamiętam co wtedy robiłem. Przebiegu zdarzenia nie jestem w stanie w tej chwili opisać. Jak przez mgłę pamiętam tych chłopców leżących w pokoju. Z ust ciekła im krew, byli pokrwawieni. Pamiętam, że zakładałem im worki foliowe. Wydaje mi się, że byłem w łazience i wymiotowałem. (…) Przed aresztowaniem miałem potrzebę przebywania z chłopcami, obmacywania ich. I za to musiałem ponieść karę. (…) Miałem zaburzenia popędu płciowego. Moim zdaniem występowała u mnie pedofilia. Czytałem, że takie zaburzenia występują u nauczycieli. Fakt, że nie nawiązywałem kontaktu z kobietami, że się onanizowałem upoważnia mnie do stwierdzenia, że ze mną coś było nie tak.

Ciała ukrył w piwnicy. - Bardzo śmierdziało, ale kto wiedział, że tu leżą zwłoki – opowiadał sąsiad Trynkiewicza. Potem w pudłach na motorze ciała chłopców wywiózł do lasu.

 

- Tego samego dnia się dowiedziałem. O 4 policja była u mnie w domu. I mnie tu przywieźli (do lasu – przyp. red.). Karygodne, że taki debil jeszcze żyje -   wspomina ojciec Krzysia, Stanisław Kaczmarek. - On powinien być leczony, bo to jest człowiek psychicznie chory. Przed tym co zrobił dzieciom, zgwałcił i zamordował na Podkałku 5 owiec i jałówkę. Na co takiego debila trzymać.

 img=1 img=3 img=4

Trynkiewicz został skazany na karę śmierci, ale w 1989 roku na mocy amnestii kara została zamieniona na 25 lat pozbawienia wolności (wówczas nie było jeszcze dożywocia). Specjalna ustawa przewiduje jednak możliwość przymusowego leczenia takich zbrodniarzy jak Trynkiewicz i umieszczania ich w specjalnym zamkniętym zakładzie terapeutycznym. W grudniu ustawę podpisał prezydent. Odpowiedni wniosek do sądu musi jednak złożyć dyrektor więzienia, w którym przebywa skazany. Dopiero po zasięgnięciu opinii psychologów sąd może podjąć decyzję.

 

Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości w rozmowie z Polsatem zwrócił jednak uwagę, że mimo obowiązywania ustawy  morderca z Piotrkowa może jednak wyjść na wolność. - Mariusz Trynkiewicz będzie musiał opuścić zakład karny, ponieważ zakończy odbywanie kary pozbawienia wolności. Ustawa wchodzi na tyle późno w życie, że procedura nakierowana na umieszczenie go w ośrodku leczenia nie będzie mogła być sfinalizowana przed tym terminem.

 

img=5Teresa Gens – psycholog sądowy, która badała Trynkiewicza ostrzega:  - Badałam go przez 1,5 roku, było to kilkadziesiąt spotkań. Badania były bardzo wnikliwe i szczegółowe oparte na różnych technikach. (…) Motywem była chęć zabijania, to był mord z lubieżności. To była przyjemność. Moim zdaniem nigdy nie powinien wyjść na wolność. Jest to człowiek, dla którego zabicie nastolatka, dziecka między 11 a 13 lat  jest dla niego szczytem sadystycznych marzeń. (…) Są jego rysunki, wypowiedzi, produkcje malarskie, które tworzył.

 

Krzysztof Maciejewski, b. poseł PIS, ojciec zamordowanej dziewczynki dodaje: - Państwo polskie powinno nam wszystkim zabezpieczyć bezpieczne życie. Każdy z nas chciałby się uczyć, bezpiecznie żyć i pracować. Z tego co wiem ten człowiek jest wyjątkowo niebezpieczny. Już sędzia raz zaryzykował i wypuścił go na przepustkę co się skończyło tragicznie czyli odebrał życie kolejnej osobie. Sądzę, że tacy ludzie nie powinni być wśród nas i zrobić wszystko, aby go odizolować skutecznie.

 

Syna na wolności nie chce widzieć jego matka, z którą rozmawiała reporterka Polsatu.  

- Cierpiałam przez te 25 lat i nadal cierpię. (…) Uważam, że bardzo dobrze, żeby był umieszczony w szpitalu, bo on wtedy nie skrzywdzi żadnego dziecka. (…) Moja teściowa była umysłowo chora, jej rodzina. (…) On ma coś zakodowanego, że musi to robić. Proszę Boga, żeby umieścili go w szpitalu, żeby nie skrzywdził żadnego dziecka. (…) Matka musi wybaczyć dziecku zawsze. Jeśli chodzi o miłość to raczej nie. On pisze kochania mamuniu, a  ja do niego nigdy nie piszę kochany. On mnie też zrobił wielką krzywdę. (…) Moim największym marzeniem jest to żebym ja mogła tym rodzicom zwrócić te dzieci. Ale niestety to jest niemożliwe.  

 

Elżbieta Radziszewska (PO), piotrkowska posłanka widzi jednak światełko w tunelu:

- Ustawa była bardzo trudna do przeprowadzenia. (…) Prace musiały trwać długo, żeby ta ustawa nie budziła wątpliwości natury prawnej. (…) Nie dam sobie głowy obciąć ani za psychiatrów, ani za sędziego, który będzie miał sprawę u siebie na biurku. Wszystko zależy od tego, co zdecyduje sędzia. Ale najpierw musi być wniosek dyrektora więzienia. A ten w rozmowie z Polsatem powiedział, że wniosku jeszcze nie złożył.

 

Mariusz Trynkiewicz wyjdzie więc prawdopodobnie na wolność 11 lutego 2014 roku. Do Piotrkowa raczej nie przyjedzie, ma już przygotowane mieszkanie w innej miejscowości w kraju.

 

(oprac. aw)

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 82

    ~Piotrkowianin12 (gość)

    16.02.2014 10:09

    Szlak mnie trafia jak patrze ,słucham i jednocześnie mam ogromy strach połączony z bezsilnością - na to co się dzieje teraz w Polsce. Wewnętrznie nie zgadzam się na to ,ze wypuszczono Trynkiewicza, nie zgadzam się na to,że wiele organizacji walczy o jego prawa, nie zgadzam się na to ,ze nadgorliwi "dziennikarze" próbują mu zasugerować składanie skargi, odwoływanie się i inne o których nie mamy pojęcia. , nie zgadzam się na to,że my matki, które nikomu w życiu nie zrobiłyśmy żadnej krzywdy nie mamy nic do powiedzenia. Nikt poważnie nie traktuje naszych słów , zażaleń , skarb, petycji. a taki morderca wystraczy ,ze powie złe słowo na policjanta i według naszego dziwnego "prawa" policjant może stracić pracę. Dziwne są te rządy .... Dlaczego za popełnione błędy w naszym kraju nikt nie ponosi odpowiedzialności ( uchwalenie amnestii dla chorych psychicznie morderców) było błędem największym jaki może być , ale ten błąd można było naprawić przez 25 lat. nikt tego nie zrobił - a jak już ktoś próbował to co Tusk "zaspał". Nie mogę zrozumieć dlaczego publiczne osoby wypowiadają otwarcie kłamstwa i nikt ich z tego nie rozlicza.( mam na myśli obietnicę Tuska ,ze T nie wyjdzie na wolność). Teraz za taką ochronę t zapłacić powinien Tusk z własnej kieszeni. Jakieś konsekwencje powinien ponieść za kłamstwa i za nie wywiązywanie się w terminie ze swoich obowiązków. Może w Państwie powinna zostać uchwalona tak uchwała, że za spieprzenie sprawy, osoba , która odpowiada za tą sprawę powinna ponieść odpowiedzialność materialną do wysokości np 4 pensji. ( w przypadku partactwa Tuska - 4 pensje top za mało- on powinien sfinansować pobyt t na wolności). Wiem,że o czym napisałam mogę tylko pomarzyć ,ale moze kiedyś .....


    ~Organizacja POPIK (gość)

    12.02.2014 10:58

    Myślę, że nasza organizacja może się zajać panem Trynkiewiczem.

    www.organizacja-popik.cba.pl


    taki jeden

    10.02.2014 22:22

    "tutaj" napisał:
    Zanim mnie skasują, przeczytaj mój wpis na:
    http://mariagladysz.blogspot.com/

    Zgadzam się. A jak jeszcze sobie przypomnę eksperymenty Milgrama, to boję się, jak wszyscy diabli.
    Bo od dzisiaj każdy z nas może być Trynkiewiczem. I przed i po osadzeniu.


    tutaj

    10.02.2014 21:48

    Zanim mnie skasują, przeczytaj mój wpis na:
    http://mariagladysz.blogspot.com/


    taki jeden

    10.02.2014 21:38

    - Szef zakładu karnego w Rzeszowie zawiadomił prokuraturę, że w celi Mariusza Trynkiewicza znaleziono materiały mające związek z przestępstwem, za które został skazany; jest wniosek o izolację - poinformował minister sprawiedliwości Marek Biernacki (gazeta.pl)

    5 minut po upublicznieniu tej wiadomości Biernacki powinien zostać wylany na zbity pysk. Kilka dni wcześniej mówił w tv, że państwo użyje wszelkich kruczków, aby nie dopuścić do zwolnienia Trynkiewicza. Jak się okazuje, właśnie użyło.
    Trynkiewicz jest mniejszym zagrożeniem dla społeczeństwa niż ci, którzy koniecznie i za wszelką cenę chcą go trzymać w więzieniu. Okazuje się, że o tym, czy i jak długo ktoś ma być więziony decyduje nie sąd, ale szef więzienia, urzędnicy i klawisze. Że prawem nikt się nie przejmuje, że jak się chce kogoś wsadzić, to można wymyślić prowokację, w która chyba tylko najbardziej naiwni uwierzą.
    Na tym własnie polega ogromne zagrożenie dla społeczeństwa. Bardziej boje się tych ludzi, niż jakiegoś Trynkiewicza.
    Boję się, że któregoś dnia policja odwiedzi mnie, ciebie, ciebie lub ciebie - i kiedy będziesz siedział w kuchni w kajdankach, w twojej sypialni znajdą narkotyki, pornografię dziecięcą lub bombę domowej roboty.
    Mieliśmy jakieś 25 lat odpoczynku od totalitaryzmu, ale już wraca stare.
    Szok.


    reklama

    Dla Ciebie

    6°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio