Do naszej redakcji zgłosił się pan Eugeniusz, który jak twierdzi od kilku lat toczy bój o część działki, którą dostał w spadku od rodziców, a na której znajduje się część budynku gospodarczego należącego do mieszkającego obok jego brata Jana. Mężczyzna użytkuje kilkanaście metrów działki jak twierdzi od 1993 roku, płaci za nią podatki i należy ona do niego. Jego brat Jan, który z nim sąsiaduje twierdzi, że Eugeniusz bezprawnie przywłaszczył sobie tę część, bo zawsze należała do niego, budynek gospodarczy również jest jego.
Sprawa stała się na tyle poważna, że bracia spotkali się w sądzie. Podczas działań wyjaśniających został powołany geodeta, który ponownie wytyczył granice działek oraz budynku. Sąd orzekł by Eugeniusz zwrócił użytkowaną część Janowi i tym samym przywrócił mu naruszone przez niego posiadanie nieruchomości w części przylegającej do budynku gospodarczego znajdującej się na tej działce.
Na tej części nieruchomości Eugeniusz stawiał swoje samochody oraz maszyny rolnicze. Na mocy wyroku sądu miał usunąć pojazdy i oczyścić działkę. Sprawa trafiła do komornika ponieważ pozwany nie chciał oczyścić gruntu. Uważa, że brat go okradł.
Wszczęto procedurę egzekucyjną, która została wykonana w czwartek 24.04.2025r.
Z wyrokiem nie zgodził się Eugeniusz, który twierdził i twierdzi nadal, że podczas procesu i analizy całej sprawy było wiele nieścisłości. Teren jak dodał należy do niego. Aktualnie odwołał się do Sądu Najwyższego i uważa, że działanie komornicze jest bezpodstawne.
Jest to niedopuszczalne. Oni wszyscy stworzyli układ przestępczy, że najpierw wydają wyrok na adres, który nie istnieje, a później po 3 miesiącach zwracają się, że jakaś tam pomyłka była. Na prawdę, nie dość, że mnie okradł kilka razy, uszkodził mi kolano, były tabliczki, była taśma pozrywał wszystko i błotem zamazał granice. Ja bratu kiedyś zezwoliłem, brat sobie tu korzystał za moją zgodą, ale była umowa taka, że jak odejdę na emeryturę to mu wymawiam i bez problemu mi to opuszcza. Jak odchodziłem na emeryturę mówię, żeby sprzątnął i się zaczęło. Ja mam 6 arów, to było kiedyś na mnie. On ma nadwyżkę i jeszcze musi mieć więcej. Ja mam dokumenty, ale nie ma to znaczenia, bo można na mocy prawa w obecności policji mnie okraść - mówił Eugeniusz
Ja już chciałem uniknąć tego konfliktu, mówię do brata, że dogadamy się jakoś. Ja ci tu kawałek dam, żebym miał wjazd do budynku, ale się nie da- stwierdził Jan.
Spór budzi między braćmi tyle emocji, że usunięcie pojazdów odbyło się w asyście policji. Sprawa jak uważa Eugeniusz nadal jest w toku, a on czeka na wyrok Sądu Najwyższego. Czy bracia dojdą do porozumienia?
Komentarze 62