Jak relacjonują świadkowie, do wypadku doszło zaledwie kilkaset metrów od miejsca, gdzie 3 września rozbił się samolot Skyvan. Jeden z mężczyzn, obywatel Rumunii, zginął na miejscu, a drugi - Polak - jest w stanie ciężkim. Mieli to być uczestnicy obozu spadochronowego.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że z samolotu wyskoczyło 9 skoczków. Czterech z nich utworzyło w powietrzu formację, po czym dwóch bezpiecznie wylądowało, a dwóch z niewyjaśnionych przyczyn spadło na pole. W wyniku poniesionych obrażeń, jeden z mężczyzn - pomimo przeprowadzonej reanimacji - poniósł śmierć na miejscu. Drugi mężczyzna został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala w Łodzi. Policjanci pod nadzorem prokuratury oraz komisji do badań wypadków lotniczych wykonują na miejscu czynności, które pozwolą na dokładne ustalenie okoliczności tego zdarzenia - mówi st. asp. Izabela Gajewska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie.
Straż pożarna zabezpieczała miejsce lądowania i startu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Komentarze 77
26.09.2022 06:46
Co za dziwne i komentarze. Jest wolna wola? Jest! Kto ma czas, pieniądze, odwagę, pasje, ten robi co chce. Nic nikomu do tegpo. O czym inne napisze - czy redakcja może napisać o podobnym wypadku sprzed prawie 100 laty. Wówczas zginął Węgier, poddany Króla Rumunii, oficer wojska rumuńskiego. To może być ciekawe.
24.09.2022 10:01
A oni dalej latają, co prawda bez transpondera, zeby ich nie było widać na radarach, ale wystarczy podjechac na lotnisko lub zobaczyć w kamerach. Dzień po drugim wypadku - nie wiem, czy to odwaga, czy glupota w tej sytuacji.
24.09.2022 07:46
Poligony są do takich wyczynów, a nie szaleć nad terenami zabudowanymi
23.09.2022 23:01
No to niezłe jaja
23.09.2022 21:33
Ktoś z Aeroklubu ,kto zgadza się na takie bardzo niebezpieczne, samobójcze skoki ,to tą osobą powinien zainteresować się prokurator.