Do piotrkowskiego schroniska zgłosili się mieszkańcy ulicy Moryca, którzy powiadomili, że u sąsiadów przebywa klacz Henryka i doświadcza z ich rąk krzywdy. Twierdzili, że kulejąca od miesięcy klacz jest zaganiana do robót w polu.
- Właściciele podczas kontroli nie potrafili zrozumieć, że zgodnie z ustawą o ochronie praw zwierząt należy klaczy zapewnić opiekę weterynarza. Mówili, że koń służy do pracy w polu, a jak nie będzie się już nadawał, to oddadzą go na rzeź - opowiadają pracownicy schroniska.
Aby ratować klacz, pracownicy schroniska musieli ją odkupić. Właściciel wycenił ją na 2 tysiące złotych. I udało się. Schronisko zebrało pieniądze i klacz Henryka jest już bezpieczna. - Henryce już nic nie grozi, będzie miała własny boks i opiekę w Stadninie.
Schronisko nadal prosi o wsparcie dla Henryki. Pieniądze można wpłacać na konto nr 12 1020 3916 0000 0802 0079 9684 z dopiskiem "Dla klaczy Henryki" lub do puszki w schronisku.
Komentarze 17
04.05.2015 10:20
komentarze powinny być zakazane bo juz jakieś buractwo i prostactwo zaczyna swoje chore wywody...zalamka
04.05.2015 06:48
Konie to cudowne ,łagodne olbrzymy. Zwierzę nie jest rzeczą- czuje!!!Nie rozumiem ludzi, którzy krzywdzą zwierzeta.Nic nie usprawiedliwia złego traktowania dzieci,zwierząt,innych ludzi. Dziecko teź jest rodziców czy to znaczy, źe można je źle traktować? Nasz wielki papieź święty Jan Paweł II powiedział,,Miarą naszego człowieczeństwa jest stosunek do naszych braci najmniejszych".
04.05.2015 00:17
jak można tak krzywdzić zwierzę?
03.05.2015 20:09
"przes tych donosicieli to nie dlugo nie morzna bedzie jsc zastodole i sie zalateic bo doniosom rze srodowisko sie zatruwa"
- takie sobie...
03.05.2015 17:59
RZE :):) brawo pozazdroscic