Bezdomny, który znalazł dwa kotki na śmietniku i uratował je, dziś może mówić, że jest jednym z najbardziej znanych ludzi w Polsce. Co więcej, człowiek, który jeszcze do niedawna spotykał się głównie z pogardą innych, teraz jest uznany za godnego naśladowania. Serce, które otworzył dla zwierząt, otworzyło serce mieszkańca Piotrkowa dla niego samego.
Koty były w kartonie. Ktoś bardzo szczelnie zakleił pudełko taśmą.Na pewno liczył, że zwierzaki szybko się uduszą, zwłaszcza, że ostatnie dni były upalne. Pudełko wyrzucił do śmietnika naprzeciwko Polo Marketu w Piotrkowie. Kilka godzin później pojawił się tam pan Piotr, bezdomny, który systematycznie odwiedzał te brudne i śmierdzące miejsca. Zainteresował się pakunkiem, zwłaszcza, że dochodziły z niego dziwne odgłosy. Otworzył i zobaczył dwa małe pyszczki…
Kotki postanowił oddać do schroniska. Szedł pieszo, pokonał sześć kilometrów. Maluchy oddał we właściwe ręce. Nie czekał na „ dziękuję’ , nie czekał na słowa uznania.
A historia ma ciąg dalszy. Wkrótce pojawił się mężczyzna, który wzruszony zachowaniem pana Piotra postanowił dać mu pracę, zaoferował mu też dach nad głową. Schronisko zaś zorganizowało zbiórkę rzeczy niezbędnych do wyposażenia mieszkania. Potrzebne są np. lodówka, łóżka, nawet ubrania.
Pan Piotr dał kotkom dom – są już zaadoptowane; w zamian otrzymał cztery własne ściany.
Komentarze 24