TERAZ6°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Podsłuch w wiejskiej szkole

Dziennik Łódzki wt., 18 listopada 2008 10:25
Psychoza strachu i spirala podejrzliwości zapanowały w małej podstawówce w podpiotrkowskim Bogdanowie (gm. Wola Krzysztoporska). Powodem wzajemnej nieufności jest mały dyktafon, który - włączony - wypadł z płaszcza nauczycielki, która podczas przerw zawsze wychodziła z pokoju nauczycielskiego.
Zdjęcie
Autor: www.dziennik.lodz.pl
- Dziś, po czasie, łączymy fakty i rozumiemy, dlaczego przychodziła do pracy w płaszczu, nawet gdy było ciepło - mówi zbolałym głosem dyrektorka Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Bogdanowie, Joanna Wilhelm (na zdjęciu), która sprawę "podsłuchu" zgłosiła policji.

Funkcjonariusze, co potwierdza Małgorzata Para, rzeczniczka policji w Piotrkowie, prowadzą postępowanie. - Artykuł 267 Kodeksu karnego przewiduje karę od grzywny do 2 lat więzienia dla osoby posługującej się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem specjalnym w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniona - mówi rzecznika policji.

O ujawnieniu dyktafonu nauczycielki nie chcą rozmawiać, pokątnie przyznając, że atmosfera w pokoju nie należy do najprzyjemniejszych.
- Każdy gryzie się w język - dodaje dyrektor przyznając, że od czasu zgłoszenia sprawy na policję nieświadomi nagrań nauczyciele zachodzą w głowę, ile z ich prywatnych rozmów, żartów zostało zarejestrowane i kto to odsłuchał.

Oprócz policji, szkołą w Bogdanowie zajmują się władze gminy Wola Krzysztoporska, którym placówka podlega. Urzędnicy badają zarzuty wobec dyrekcji, jakie do wójta skierowały cztery pracownice podstawówki, w tym ta, z której płaszcza wypadł dyktafon. Z listy uchybień - od zarzutu wynoszenia przez dyrekcję laptopa po zostawianie dzieci i szkoły bez opieki - większość już została sprawdzona w części znajdując potwierdzenie. Wójt Roman Drozdek przyznaje, że niektóre uchybienia były tak błahe, że aż zabawne.
- Laptop to przecież sprzęt przenośny, więc pani dyrektor może na nim pracować w domu i nie widzę nic złego także w wypożyczeniu go księdzu z okazji spektaklu na Dni Papieskie - mówi wójt, dodając jednak, że zostawianie dzieci na lekcji bez opieki czy niechlujne prowadzenie zeszytu zastępstw czy dyżurów nie znajdą jego aprobaty.

Stąd wczorajsza decyzja wójta o udzieleniu dyrektorce nagany za brak nadzoru nad pracą szkoły. Joanna Wilhelm zarzuty odpiera, bo jak mówi, są konsekwencją odmowy przydzielenia niektórym nauczycielom mniejszej liczby godzin lekcyjnych niż panie chciały.

Karolina Wojna POLSKA Dziennik Łódzki

Podsumowanie

    Komentarze 5

    reklama

    Dla Ciebie

    6°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio