TERAZ-2°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Piotrków: Bez wody żyją od trzech tygodni

JaKac1
JaKac1 pon., 5 marca 2012 08:41
W jednej z kamienic przy ulicy Rycerskiej w Piotrkowie mieszka rodzina z dwojgiem małych dzieci. Od trzech tygodni jej codzienność to brak toalety, woda w butelkach noszona z sąsiedniego mieszkania i - co najgorsze - brak pewności, że coś się w tej sprawie zmieni. Czy naprawdę mamy XXI wiek - pyta pani Agnieszka.
Autor: fot. Jarek Mizera

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

- Problem polega na tym, że od ponad trzech tygodni w naszym mieszkaniu nie ma bieżącej wody. Na początku myśleliśmy, że jest to spowodowane dużym mrozem. Ale mrozy ustały, a my wody nie mamy nadal. Ja mam dwoje dzieci, w tym jedno całkiem małe, i wodę przez te trzy tygodnie woziliśmy w baniakach od rodziny – opowiada pani Agnieszka.

 

Kobieta wyjaśnia, że zarządca robi to, co może (przynajmniej tak wyjaśnia). - Ale pewnie ręce wiążą mu właściciele, którzy nie dają pozwolenia na zrobienie czegokolwiek. Kąpiemy się u rodziny, życie mamy bardzo utrudnione. Od niedzieli możemy korzystać z wody w innym mieszkaniu, które jest puste. Ale i tak musimy przenosić tę wodę do swojego mieszkania. Zarządca wie o wszystkim od początku. Wszystko działo się powoli. Najpierw jedno mieszkanie było bez wody, później drugie. To były wielkie mrozy i każdy to na początku rozumiał. Myśleliśmy, że wszystko wróci do normy. Minęło tyle czasu, a na naszym pionie wody nie ma nadal – mówi pani Agnieszka.

 

W niedzielę minęły dokładnie trzy tygodnie bez wody. - I nie ma jak na razie szansy na to, aby się cokolwiek zmieniło. Żeby chociaż ktoś powiedział, abyśmy wytrzymali jeszcze tydzień, to jakoś bym to wszystko zrozumiała. Nikt nie jest w stanie mi jednak powiedzieć, jak długo tej wody nie będzie. Usłyszałam od administratora, że może to potrwać nawet kilka miesięcy. On wyjaśnia, że mnie rozumie, ale tłumaczy, że nic nie może zrobić. A właściciele budynku są daleko i ludzi mają w nosie. Dlaczego nikt nie jest w stanie nam pomóc, kiedy my płacimy regularnie i nie ma z nami żadnych problemów? – pyta kobieta.

 

Właścicielem kamienicy jest SKOK (z siedziba w Katowicach), który przejął ją za długi. Mieszkańcy twierdzą, iż nie otrzymują pomocy, ponieważ właściciel chce sprzedać nieruchomość, a o to trudno, gdy znajdują się tam lokatorzy. - Wczoraj wykonałam do administratora kolejny telefon. W końcu zastraszyłam go, że pójdę z tym wszystkim do gazety, bo przecież ta sprawa nadaje się tylko do mediów. Koszt naprawy jest - z tego, co wiem - rzeczywiście wysoki. Ale ja nie wyobrażam sobie kolejnych dni czy tygodni bez wody – mówi zmartwiona kobieta.

 img=1

Dodaje, że podczas pierwszych długich dni (potem tygodni) bez wody nie zapewniono im nawet beczkowozu. - Kiedy nie mieliśmy wody, miał być podstawiony beczkowóz, ale podobno nie wyraził na niego zgody sanepid. Nikt nie zaproponował nam, że będzie dowożona woda. My sami, na własną rękę musieliśmy ją dwa razy dziennie w baniakach dowozić. A ciężko jest, zwłaszcza kiedy się pracuje i ma się w domu małe dziecko – mówi pani Agnieszka.nextpage O sytuację tę postanowiliśmy zapytać administratora kamienicy przy Rycerskiej, Piotra Kacperczyka. Mężczyzna odpowiedział, iż owszem – od ponad dwóch tygodni u mieszkańców kamienicy nie było wody. Spowodowane było to tym, że woda zamarzła. - Zresztą zamarzła nie tylko instalacja wodna, ale także kanalizacyjna. W kilkunastu mieszkaniach nie było wody. Próbowaliśmy odmrozić instalację przy pomocy palników, jednak nie dało to większych rezultatów. Woda zamarzła zarówno w mieszkaniach wynajętych, jak i tych niewynajętych. Wymieniliśmy więc około 30 metrów rur i w tym momencie wodę mają wszyscy z wyjątkiem jednej rodziny – wyjaśnia Piotr Kacperczyk.

 

Pytamy więc, dlaczego udało się przywrócić dopływ wody we wszystkich mieszkaniach z wyjątkiem tego jednego? Okazuje się, że nie ma planów budynku. - Nie wiemy, skąd idzie woda do tego mieszkania. Korzystaliśmy z trzech firm hydraulicznych i żadna nie jest w stanie tego ustalić. Oczywiście lokator ma dostęp do wody bieżącej – z innego mieszkania. Zmiana rur wiązała się ze zrywaniem stropów, sufitów podwieszanych i rozbieraniem ścian. W tym budynku mieszka dużo rodzin, które posiadają wyrok eksmisyjny i nie płacą. Mimo to instalacja została wymieniona. Właścicielem budynku jest SKOK, jest to kilka osób decyzyjnych i jedna nie może podejmować sama działań. My, to co mogliśmy, zrobiliśmy. Wcześniej nie było to możliwe, ponieważ nie mieliśmy dostępu do lokali zamkniętych, a poza tym instalacja była zamarznięta w ziemi – tłumaczy.

 

- Musimy ustalić, skąd idzie woda. Wszędzie dopływ został przywrócony, a u nich nie ma. Albo lokatorka mieszkająca obok zakręciła zawór, albo może instalacja przechodzi przez jakieś strychy (tego nie sprawdziliśmy, ponieważ nie ma ich na planach). Trzecia opcja jest taka, że instalacja idzie ze sklepu na dole, a piętro wyżej mieszka lokator, który jeszcze przez pół roku będzie przebywał w areszcie śledczym i nie mamy dostępu do lokalu – mówi Piotr Kacperczyk.

 

Jak długo rodzina pozostanie bez wody w swoim domu? - Mamy w planie zrobić obejście tej instalacji i poprowadzić po elewacji instalację prowizoryczną, zewnętrzną. Choć, szczerze mówiąc, wolałbym, aby została odmrożona stara instalacja, ponieważ nie mamy na nową pieniędzy. Myślę, że maksymalnie potrwa to około półtora tygodnia – powiedział Piotr Kacperczyk.

 

Administrator budynku wyjaśnił, że rozumie zdenerwowanie rodziny i robi wszystko, by przywrócić dopływ wody w mieszkaniu. A póki co – końca dobiega czwarty tydzień chodzenia po wodę z butelkami.

 

Magdalena Waga

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 10

    reklama

    Dla Ciebie

    -2°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio