Trzech więźniów z piotrkowskiego aresztu pomaga przygotować piotrkowskie schronisko dla zwierząt do przetrwania kolejnej zimy. Tym samym placówka otrzymała nieocenioną pomoc, której zarządzający schroniskiem nawet się nie spodziewali.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
- Zadzwonił do mnie pan z piotrkowskiego aresztu z propozycją, czy nie potrzebujemy pracowników - mówi Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Był taki czas, że miałam problemy z zatrudnieniem, dzwoniłam do aresztu, ale wtedy były z tym problemy. W miniony poniedziałek spotkałam się z panem z aresztu, a już w czwartek więźniowie przyszli do pracy. Pracuje u nas 3 panów z aresztu. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z ich pracy. Sami pytają, co trzeba zrobić, jak pomóc. Jest to dla nas tym cenniejsze, że ja nie muszę sięgać do kieszeni, aby zapłacić pracownikom, a oni nie muszą siedzieć w areszcie i się nudzić.
W miniony poniedziałek schronisko na Glinianej odwiedził dyrektor Aresztu Śledczego w Piotrkowie Andrzej Wojtaniec. - Dyrektor przyjechał do nas, aby sprawdzić, jak ci panowie się sprawują. Na razie mamy podpisaną umowę na 2 tygodnie, ale myślę, że przedłużymy naszą współpracę – dodaje Grażyna Fałek.
W piotrkowskim schronisku trwają tymczasem przygotowania do zimy. - Poza pomocą ze strony aresztu, pomagają nam również wolontariuszki z Niemiec. Poza tym niemiecka fundacja odebrała od nas ostatnio 18 piesków. Nasze psy trafiają do Szwecji, Irlandii, Holandii, Austrii. Ci, którzy je odbierają, mówią, że od razu widać, które psy są z Piotrkowa. Nasze zwierzęta są przyjaźnie nastawione do ludzi. Pomimo że mamy tak skandaliczne warunki, u nas psy szybko oswajają się z człowiekiem. Ten pierwszy miesiąc po zamknięciu schroniska był dla nas bardzo przykry, bo ludzie w ogóle nie przychodzili. Teraz jest już lepiej – mówi prezes Fałek.
Kiedy piotrkowskie psy przeprowadzą się do nowej siedziby? Tego jeszcze zarządzający schroniskiem nie wiedzą. Jeszcze podczas marcowej sesji Rady Miasta wiceprezydent Adam Karzewnik, na pytanie radnej Moniki Tery dotyczące schroniska, odpowiedział: - Nie potrafię precyzyjnie określić daty, ale sądzę, że na przełomie 2008 i 2009 roku dojdzie do przeprowadzki zwierząt z Glinianej do nowej siedziby schroniska.
Dziś już wiemy, że władze miasta nie spełnią tej obietnicy, a schronisko czeka kolejna zima na Glinianej.
Komentarze 9