TERAZ2°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Od Czarów do Heliosa, czyli dzieje piotrkowskich kin

JaKac1
JaKac1 pt., 1 listopada 2013 10:01
Gdzie w Piotrkowie były kina Bagatela i Luna, a gdzie działało Apollo i Bałtyk? Kiedy piotrkowianie po raz pierwszy obejrzeli udźwiękowiony film?

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

W którym przybytku X Muzy straszyło? Jak narodziło się kino za 2 kg słoniny? Co wybuchało w Hawanie? Jak wygląda współczesne kino od podszewki? Piotrkowianie z przybytku X Muzy korzystają już od 108 lat…

 

Piotrkowianie z przybytku X Muzy korzystają już od 108 lat. Współczesne kino mocno jednak różni się od tych pierwszych, do których chodzili nasi pradziadkowie na początku XX wieku. Obecnie, choć nad Strawą jest tylko jedno kino, należące do sieci Helios, niemniej liczy ono pięć sal, na widowni których może zasiąść łącznie 1050 osób. Piotrkowski Helios, usytuowany w galerii handlowej Focus Mall, dysponuje pięcioma projektorami cyfrowymi i trzema analogowymi. – Te ostatnie jednak są już praktycznie nie używane – mówi Jacek Graczyk, dyrektor kina. Serce kina stanowi główny serwer z dyskiem pamięci o pojemności 12TB, gdzie wgrywane są wszystkie filmy przeznaczone do emisji na dużym ekranie. Stąd są one przegrywane na serwery poszczególnych projektorów. Oczywiście piotrkowskie kino, obok cyfrowych projektorów wykorzystuje podczas projekcji system dźwięku przestrzennego.

A jak wyglądały pierwsze kina w Piotrkowie. Jak zmieniały się na przestrzeni stulecia?

 

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

 

Na początku były Czary i Victoria

Po raz pierwszy z ruchomymi obrazami piotrkowianie spotkali się za sprawą kinematografu, a właściwie kino-teatru „Czary”, który egzystował nad Strawą od 1905 roku do końca I wojny światowej na placu przy alei Aleksandryjskiej (obecnie aleja 3 maja). W parterowym, drewnianym budynku, „przyklejonym” niemalże do ściany jednej ze stojących w tym miejscu kamienic, znajdowała się niewielka scena i obliczona na 400 osób widownia. Filmy wyświetlano tu trzy razy w tygodniu. Dzierżawcą obiektu był niejaki Józef Pachowski. Piotrkowianie śmiali się, że kinematograf stanowił świetne miejsce na schadzki dla "bezdomnych" kochanków, którym ciemności kryjące widownię podczas projekcji pozwalały na pierwsze nieśmiałe czułe gesty.

W 1913 roku na ekranie „Czarów” można było zobaczyć m.in. wybitny dramat z życia cyrkowców zatytułowany „Wystrzał śmierci”. Ponadto obowiązkowo każdy seans rozpoczynał się od „Dziennika Pathe”, który obecnie można przyrównać do tak dobrze nam znanej Kroniki Filmowej.

Drugim kinematografem jaki powstał w Piotrkowie było kino „Victoria”. Swoje podwoje dla widowni obiekt usytuowany przy alei Aleksandryjskiej 11 (obecnie aleja 3 maja) otworzył w 1911 roku. Jego właścicielami byli Adam Ejchelkraut, Abram Grynszpan oraz Konstanty Kowalski. Z kinem tym, a właściwie kinematografem związany był również zespół teatralny prowadzony przez reżysera, aktora Stefana Szoslanda. Przedstawienia odbywały się codziennie, z wyjątkiem wtorków, o godzinie 9 wieczorem. Średnie każdy tytuł powtarzano trzy, cztery razy, królowały tu głównie komedie.

 

Fotoplastikon

Zanim jednak piotrkowianie na dobre zaznajomili się z X Muzą przez pewien czas mogli cieszyć oczy również fotoplastykonem, który mieścił się przy ulicy Kaliskiej 20, naprzeciwko zabudowań poczty i który był czynny codziennie od 6 do 10 wieczorem. Jego pełna nazwa brzmiała Panorama „Fotoplastikon” i to tutaj można było m.in. podziwiać od 3 do 9 listopada 1918 roku piękną serię w 50 obrazach zatytułowaną Podróż naokoło świata.

 

Lata 20., lata 30. – od Bagateli do Odeonu i Romy, od Cassina do Luny i Asa

Międzywojenny Piotrków posiadał aż trzy stałe kina. Najsłynniejszym i największym w mieście było kino „Czary”, które rozpoczęło swą działalność w 1917 roku i mieściło się przy ul. Legionów 11 (obecnie ul. Dąbrowskiego), w parterowym budynku w stylu secesyjnym projektu Stefana Mazurowskiego. Jego pierwszym właścicielem był Antoni Sobieniewski. Widownia kina liczyła 444 miejsca. Swoją nazwą nawiązywało do wspomnianego wcześniej kinematografu „Czary”. Usytuowane przy ulicy Legionów kino było jedynym w Piotrkowie przybytkiem X Muzy, które przez cały okres międzywojenny nie tylko nie zmieniło swojego właściciela, ale w odróżnieniu od pozostałych również i nazwy. Seanse filmowe rozpoczynały się tutaj zwykle o 6 po południu, a w niedziele i święta od 4 po południu. Z kolei tzw. popołudniówka zaczynała się o 3 po południu. Ceny biletów w 1930 roku wahały się od 1,20 zł i 1,50 zł, za lożę należało zapłacić 2 zł. Prenumeratorzy lokalnego „Głosu Trybunalskiego” mogli nabywać wejściówki po cenach promocyjnych tj. za 1 zł i 1,25 zł oraz 1,50 zł za lożę.

Co grywano w „Czarach”? W 1922 roku widzowie mogli na ekranie kina podziwiać Aud Egede Nissen i Zalamorta w potężnym 6-aktowym dramacie Nie zabijaj, a także wspaniałą Polę Negri w Safo (1922). Tą ostatnią piotrkowianie mogli zobaczyć także tutaj w 1938 roku w głośnym dramacie Wielka grzesznica na motywach dzieła Flauberta Madame Bovary. Wielkim hitem był włoski dramat Pustynia w płomieniach, na którego seanse w listopadzie 1929 roku waliły przysłowiowe tłumy, by zobaczyć na ekranie Umberto Valentino, brata słynnego Rudolfa Valentino. Rok później wyświetlano w „Czarach” m.in. Bezbronne dziewczę z Eweliną Holt i ulubieńcem pań Ernestem Verebes, z kolei w 1931 roku - rosyjskie dzieło Ostatnia miłość następcy tronu oraz oparte na powieści Lwa Tołstoja Odkupienie z Johnem Gübertem.nextpageW 1932 roku kino, idąc z duchem czasu, chcąc wyświetlać filmy dźwiękowe zakupiło jak zapewniał właściciel najnowszą i bezkonkurencyjną foto-elektryczną aparaturę taśmową, której działanie zainaugurował seans jednego z pierwszych polskich filmów dźwiękowych Dziesięciu z Pawiaka z Bogusławem Samborskim, Józefem Węgrzynem i Adamem Brodziszem w obsadzie. Warto jeszcze dodać, że z polskich międzywojennych szlagierów piotrkowianie mogli tu zobaczyć m.in.: Ludzi bez jutra (1922) z Węgrzynem i Pawłem Owerło, Przedwiośnie (1929), Dyplomatyczną żonę (1938), Drugą młodość (1938) z Marią Gorczyńską oraz głośne Kobiety nad przepaścią (1938) z Kazimierzem Junoszą-Stępowski, Adamem Brodziszem, Aleksandrem Żabczyńskim i Jadwigą Andrzejewską.

Drugim co do wielkości kinem w Piotrkowie okresu międzywojennego było powstałe w 1927 roku „Cassino”, którego właścicielem był Izaak Flatau. To w „Cassino” mieszkańcy miasta mogli oglądać Dorotę Gish i Antonio Moreno w Madame Pompadour (1929) czy ówczesnego ulubieńca publiczności po obu stronach Atlantyku Georgea O’Briena w głośnym filmie sensacyjnym Tajemnica kajuty okrętowej (1931). Na początku 1932 roku „Cassino” na kilka miesięcy przybrało miano „Luna”, zmiana była podyktowana faktem, że kino stało się kinem dźwiękowym. Wtedy też pod tą nową nazwą zapraszało piotrkowian na wielki hit Maradu, nakręcony kosztem 2 mln dolarów. Jak zaznaczano w reklamach pomimo kolosalnych kosztów zainstalowania aparatury dźwiękowej światowej marki Graver DRGM ceny biletów nie zostały podwyższone. Jakby tego było mało 28 stycznia wspomnianego roku odbył się specjalny pokaz dla przedstawicieli władz miejskich i prasy, a 10% dochodu z tego dnia przeznaczono na rzecz najbiedniejszych. Kierownikiem „Luny” był wówczas niejaki Częstochowski, człowiek znany jako doskonały kierownik wielu kin w Polsce. Niestety o ile kino dźwiękowe przypadło piotrkowianom do gustu o tyle nowa nazwa starego przybytku X Muzy niekoniecznie. W roku następnym usytuowane przy placu Niepodległości 2 kino powróciło do dawnej nazwy. Niestety ten rok nie był dla „Cassino” udany. W nocy z 17 na 18 grudnia 1933 roku Piotrków stracił to drugie, co do wielkości kino. Przyczyną tragedii był pożar, którego mimo ofiarnego wysiłku strażaków nie udało się opanować. Panujące warunki pogodowe, w tym mróz sięgający blisko dwudziestu pięciu kresek poniżej zera, wyraźnie nie sprzyjały akcji ratunkowej. Jednostki straży pożarnej z Piotrkowa, Tomaszowa Mazowieckiego i Łodzi musiały toczyć nierówną walkę z błyskawicznie rozprzestrzeniającymi się płomieniami i zamarzającą w wężach wodą. Po kilku godzinach tych zmagań żywioł okazał się niestety silniejszy od ludzi. Nawet pomysł by wykorzystać zasób wody ze stawu znajdującego się nieopodal kina, nie tylko nie pomógł ocalić budynku, ale okazał się wręcz mało trafiony. Wyręb grubej warstwy lodu z powierzchni zbiornika pochłonął zbyt dużo czasu, a jak by tego było mało strażackie węże nie chciały ssać wody pełnej lodowych grud. Z zostały tylko osmalone zgliszcza. Jeszcze kilkanaście dni po feralnej nocy piotrkowianie przychodzili oglądać pogorzelisko i... kinowy fortepian, jedyną ocalałą z pożogi rzecz, którą w ferworze zmagań z ogniem strażacy wrzucili do pobliskiej Strawy. Kto lub co spowodowało tragiczne w skutkach wydarzenie? Jak ustalono w toku śledztwa zawiniła obsługa kina, a dokładnie pomocnik głównego mechanika (jego dane nie zachowały się dla potomnych). W niedzielny wieczór owego 17 grudnia 1933 roku Cassino wyświetlało film pt. Józef w Egipcie. W trakcie trwania seansu Zachariasz Andruszenko, mechanik obsługujący kinowy projektor poczuł się głodny i postanowił opuścić na krótko swą kabinę. Na miejscu pozostał młody pomocnik, który pod nieobecność zwierzchnika dał upust swemu tytoniowemu nałogowi. Niestety chłopak nie wypalił papierosa do końca. Andruszenko wrócił szybciej niż młodzieniec mógł się spodziewać. Chcąc uniknąć bury młody palacz, niewiele myśląc, wrzucił tlący się niedopałek do pudełka z kilkunastoma rolkami filmów. Eksplozja płomieni, jaka natychmiast nastąpiła szybko strawiła drewnianą kabinę operatora, a następnie w błyskawicznym tempie języki ognia objęły całe wnętrze kina. Niefortunnego miłośnika tytoniu zdołano uratować, czego niestety nie można było powiedzieć o budynku... Piotrkowianie kino nad Strawą (w dosłownym tego słowa znaczeniu) odzyskali dopiero dwa lata później w 1935 roku. Izaak Flatau, właściciel „Cassino” odsprzedał wypalone mury spółce Sikorski i Konopacki. Nowi właściciele odbudowali przybytek X Muzy. Nie chcieli jednak pozostawić dawnej nazwy, gdyż w ich mniemaniu, mogła ona przywoływać złe wspomnienia. Z tego też powodu odrestaurowane kino otrzymało mocne miano „As”. To właśnie w „Asie” można było często spotkać żołnierzy stacjonującego w Piotrkowie 25 pp., którzy tu spędzali swój wolny czas. Najsłynniejsze polskie filmy wyświetlane w „Asie” to „Kamienne serce”, fabularna biografia marszałka Piłsudskiego, zabawna polska komedia muzyczna „Ada to nie wypada” (1936) z Lodą Niemirzanką i Aleksandrem Żabczyńskim czy „Róża” (1936) z Witoldem Zacharewiczem i Ireną Eichlerówną. Światowym hitem bez wątpienia była animowana Królewna Śnieżka (1937) Walta Disneya.

Seanse filmowe w „Cassino”, późniejszym w „Asie”, rozpoczynały się zwykle o 6 po południu, a w niedziele i święta od 4 po południu. Z kolei tzw. popołudniówka zaczynała się o 3 po południu. Często ceny biletów były zaniżone i za wejście płacono 80 gr.

Najmniejszym i najczęściej zmieniającym swe nazwy kinem działającym w Piotrkowie w okresie międzywojennym było kino, które jeszcze przed wybuchem I wojny nosiło miano „Victoria”. Na początku lat 20. przemianowano je „Bagatelę”, dalej zaś na „Odeon”, „Nowości”, a następnie „Roma”. Tę ostatnią nazwę utrzymało do wybuchu II wojny światowej. To tu przychodzili piotrkowianie by przy akompaniamencie pianisty-ilustratora zobaczyć czarno-białe filmy m.in. z Polą Negri. Jako kino „Victoria” prezentowało m.in. w 1918 roku satyrę polityczną amerykańskiej produkcji Król oraz detektywistyczny dramat w 3-aktach Siła prawa. Jako „Bagatela” w 1922 roku kino wyświetlało m.in. przeniesioną na duży ekran powieść Prospera Marimée Tajemniczy mąż czy Madame X. Z kolei nosząc już miano „Odeon” w 1929 roku wyświetlało na arcydzieło Ostrzegam z Laurą La Planete w roli głównej. Bilety kosztowały wówczas 85 gr. Występując pod szyldem „Nowości” w 1936 roku proponowało m.in. Paryż w ogniu będący filmową adaptacją Nędzników Victora Hugo z Harrym Bauerem i Florelle w rolach głównych. Z kolei jako „Roma” kino zapraszało na czarujący film Rozkoszny chłopak (1938) z Garrym Grantem i Catherine Hepburn, dramaty Krzyk ulicy (1938) podnoszący kwestię powrotu do uczciwego życia kobiet upadłych, Lot straceńców (1938) z Peterem Lorrym czy Kobieta, którą kocham (1938) z Paulem Muni w reżyserii Anateka Litraka. Seanse filmowe rozpoczynały się tutaj zwykle o 6 po południu, a w niedziele i święta od 3 po południu. Z kolei tzw. popołudniówka zaczynała się o 1 po południu.

 

Okres okupacji – Apollo i Union

Po wybuchu II wojny światowej i rozpoczęciu hitlerowskiej okupacji Piotrkowa nastał trudny czas dla lokalnych przybytków X Muzy. Całkowicie funkcjonować przestało kino „Roma”. Z kolei kino „Czary” otrzymało miano „Apollo” i było obiektem przeznaczonym początkowo dla Niemców i Polaków, z czasem jednak tylko dla okupantów. Wiosną 1941 roku zatrudnieni w kinie „Apollo” mechanicy – Stefan Dybkowski, Jerzy Wójcik i Lech Ząbek – rozpoczęli organizować kino dla Polaków. Jako obiekt, oczywiście za zgodą okupantów, wykorzystali zamknięte kino „As”, w którym zamontowali projektory i doprowadzili do stanu używalności zniszczoną instalację elektryczną. Kino otrzymało nazwę „Union”. Pierwszy seans miał tu miejsce 20 czerwca 1941 roku. Kino działało do 17 stycznia 1945 roku, do dnia wyzwolenia Piotrkowa spod okupacji hitlerowskiej. Niemniej, jak wspominali po latach na łamach lokalnej prasy ww. „kiniarze”, zmęczeni ustawicznym prześladowaniem przez Niemców, pracując w ciężkich, okupacyjnych warunkach, po wyzwoleniu przyrzekli sobie nie wracać do branży. W postanowieniu tym wytrzymali zaledwie miesiąc.

 

Po wyzwoleniu – Polonia i Bałtyk

20 lutego 1945 roku w wyzwolonym Piotrkowie oficjalną działalność rozpoczęło kino „Polonia”. Mieściło się ono w budynku okupacyjnego „Unionu”. Pierwszym kierownikiem kina został Henryk Misztela. Historia uruchomienia tego przybytku X Muzy należy do jednych z najciekawszych spośród historii innych piotrkowskich kin. „Polonia” bowiem zaczęła swą działalność dzięki 2 kg słoniny pozyskanym od stacjonujących w Piotrkowie oddziałów Armii Czerwonej. Jak wspominał m.in. Stefan Dybkowski na łamach „Gazety Ziemi Piotrkowskiej w klatach 60., uciekający w styczniu 1945 roku z Piotrkowa Niemcy zabrali ze sobą część kinowego sprzętu. Brakowało fotokomórki, bez której wówczas nie można było wyświetlać filmów dźwiękowych, nie było obiektywów ani lamp do projektorów. Po części te piotrkowianie jeździli do Łodzi. Tam natrafili na byłego mechanika z kina „Roma”, który zgodził się odsprzedać wzmacniacz w zamian za… słoninę. Tę ww. Dybkowski uzyskał dzięki zamiłowaniu radzieckich żołnierzy do fotografowania się. Dybowski pracował w owym czasie u niejakiego Starowicza, który jako jedyny miał prawo wykonywania w Piotrkowie zdjęć dla wojska, a wojsko owe płaciło mu za te usługi m.in. słoniną. I ową słoninę od Starowicza uzyskał właśnie Stefan Dybkowski, by następnie zamienić ją w Łodzi na kinowy wzmacniacz. Części sprowadzane z Łodzi posłużyły również do uruchomienia byłego, okupacyjnego „Apollo”, któremu nadano miano „Bałtyk”. Co ciekawe z ta nazwą związana jest historia nieco mrożąca krew w żyłach. Jej bohaterami byli dwaj mechanicy kinowi - Antoni Bombski i Jan Bocheński, a całe zdarzenie miało miejsce w latach 50. Pewnej wiosny, późnym wieczorem, po ostatnim seansie obaj zajmowali się pracami konserwatorskimi przy ekranie kinowym. Nagle z widowni dobiegło ich głośne skrzypienie, a następnie odgłos jakby ktoś próbował wyrwać z podłogi rzędy krzeseł. Ponieważ obaj dobrze znali z opowieści przedwojenną historię kina domyślili się, iż „odwiedził” ich pierwszy właściciel kina. By pozbyć się natręta mężczyźni zakrzyknęli: „Duchu Antoniego Sobieniewskiego wynoś się!” ...i po dłuższej chwili zapanował spokój. Wiele osób mówiło później, że duch pojawił się po to aby okazać swoje niezadowolenie z powodu próby zmiany nazwy kina z „Czary” na „Bałtyk”. Czy rzeczywiście taka była przyczyna wizyty Sobieniewskiego na starych włościach trudno powiedzieć, w każdym bądź razie kinu przywrócono dawną nazwę i funkcjonowało ono pod tym mianem do momentu zamknięcia w 1973 roku.nextpageW latach PRL-u – Czary, Hutnik i Hawana

W czasach PRL-u, podobnie jak w okresie międzywojennym, w Piotrkowie działały trzy kina. „Czary”, „Hutnik” oraz pierwsze panoramiczne kino w mieście – „Hawana”. Wszystkie były zrzeszone w ówczesnej państwowej sieci kin. Długoletnim kierownikiem pierwszego z wymienionych był Józef Wójcik. Warto przypomnieć, że niesamowitą sensację w Piotrkowie wzbudziła wizyta w murach kina „Czary” obsady aktorskiej znanej i cenionej na świecie rosyjskiej komedii „Świat się śmieje” (1934), reżysera Siergieja Bondarczuka i aktorki Lubow Orłowej. Połamane rzędy krzeseł i morze kwiatów tylko w niewielkim stopniu oddały rozmiar entuzjazmu, jaki wybuchł wśród publiczności. W 1948 roku w „Czarach” z recitalem wystąpił Mieczysław Fogg, a w latach 60. śpiewała tu Violetta Villas.

Kino „Hutnik” mieściło się w budynku u zbiegu ulicy Batorego i alei Kopernika, w tym samym, w którym przed wojną istniało najpierw kino „Cassino” a następnie „As”, a po roku 1945 kino „Polonia”. Jako jedyne w Piotrkowie do 1963 roku posiadało pochyloną widownię. Od 1 lutego 1964 kino „Hutnik” rozpoczęło działalność jako kino studyjne, było też pierwszym tego typu kinem w Piotrkowie. O repertuarze decydowała specjalnie powołana do tego celu Rada Programowa. Zgodnie ze statutem zadaniem kina było „szerzenie kultury filmowej poprzez pogłębianie wiedzy o filmie i kształtowanie smaku widza.” 5 lat po inauguracji działalności piotrkowskie kino zajęło 1 miejsce w rankingach kin studyjnych z wynikiem frekwencji 76,2%. W soboty i niedziele wyświetlano cykle filmowe, obrazujące bądź jedną z dziedzin kinematografii któregoś z państw bądź warsztat czołowych reżyserów (m.in. Felliniego) lub osiągnięcia słynnych aktorów. Każdy z cykli poprzedzała specjalnie przygotowana prelekcja. Do najsłynniejszych cykli należały „Pożegnanie z aktorem” zorganizowane w 1967 roku po śmierci Zbigniewa Cybulskiego oraz „Pożegnanie z reżyserem” zorganizowane również w tym samym roku po śmierci Leona Buczkowskiego. Piotrkowski „Hutnik” wielokrotnie gościł sławy polskiego filmu, i tak 18 marca 1967 roku z publicznością spotkał się tu Konrad Nałęcki, reżyser „Czterech pancernych i psa”, w tym samym miesiącu gościł tu także słynny, powojenny amant filmowy Jerzy Duszyński, zaś 21 maja 1967 roku z okazji premiery filmu „Bokser” do Piotrkowa po raz pierwszy zawitał Daniel Olbrychski, rok później zaś 25 kwietnia 1968 roku w Hutniku autografy rozdawali sami Pancerni czyli Janusz Gajos i Włodzimierz Press. Inną sławną postacią goszczącą w progach „Hutnika” był Stanisław Mikulski, a miało to miejsce 3 lutego 1975 roku. Kino studyjne „Hutnik” przestało istnieć, gdy nad Strawą ruszyły prace związane z budową piotrkowskiej trasy W-Z. Ponieważ budynek kina znajdował się w miejscu, w którym miała przebiegać jedna z arterii trasy zburzono go. Zniknął z śródmiejskiego krajobrazu w 1983 roku.

Oczywiście najsłynniejszym, a z czasem już tylko jedynym kinem w Piotrkowie minionej epoki była „Hawana”. Kino to istniało w mieście od 1963 roku. Zlokalizowane było w budynku usytuowanym w parku śródmiejskim, zwanym „Krzywdą”. Kosztowało ponad 12 mln ówczesnych złotych. Sala kinowa jednorazowo może pomieścić 400 wielbicieli X Muzy. Sprzęt projekcyjny, co ciekawe działający do końca istnienia kina, pochodził z łódzkich zakładów „Presko”. Trzy potężne projektory – jeden z lat 60., dwa pozostałe z końca lat 70. – przypominały wyglądem swych żeliwnych korpusów piece lub, jak kto woli, nieco archaiczne roboty rodem z wyspy Wielkiego Elektronika z filmowych „Podróży Pana Kleksa”. Podczas seansów pracowały na zmiany. Na dwugodzinny film zwykle przypadało od 8 do 10 szpul taśmy filmowej, 35 mm, wielkości klatek 21mm x 15,2mm. Taśma w projektorach z tamtej epoki przesuwała się z prędkością 25 klatek na sekundę. - Kiedyś było tak, że szpulka trwała około 17-18 minut, druga była przerzucana na drugi projektor, a na tym, na którym się kończyła pierwsza montowaliśmy trzecią i tak kolejno, w zależności od długości filmu - mówi Zbigniew Maćkowiak, kinooperator, z piotrkowską branżą kinową związany od 1976 roku. - Przez długie lata używano taśm celuloidowych, które były mocno palne. Były tak zdradliwe, że paliły się nawet po wrzuceniu do wody. Pracujący projektor wytwarza wysoką temperaturę, a ponieważ dawniejszy sprzęt nie miał chłodzenia o pożar było nie trudno. Dodatkowo zdarzało się, że w projektorach wybuchały lampy, których moc wynosiła 3000 W. „Hawana” tamtych czasów to także wiele zabawnych anegdot. - Kiedyś pamiętam, zanim jeszcze pracowałem zdarzyło się w naszym kinie zmartwychwstanie Azji Tuchajbejowicza - wspomina Zbigniew Maćkowiak. - Koledzy pomylili szpule, najpierw Azja umarł, a potem okazało się, że Azja żyje, bo jedną szpulkę jeszcze raz puścili. Zdarzyło się również, że odwrotnie założyli kliszę, i okręt płynął masztem do dołu. Nasz rozmówca ma także i na swoim koncie małą kinooperatorską wpadkę. - To było jakoś na początku mojej pracy- wspomina pan Zbigniew Maćkowiak- puszczałem film „Tylko dla orłów”. To było jakieś 12 szpulek. Założyłem trzecią szpulę, zrobiłem przejście i... oglądałem dalej zamiast założyć następną szpulę. Patrzyłem do końca, szpula się skończyła, a następnej nie było, bo jej nie założyłem, tak bardzo mnie wciągnęło.

Nazwa kina „Hawana” według oficjalnej wersji była wynikiem konkursu ogłoszonego przez Wojewódzki Zarząd Kin na łamach lokalnego tygodnika „Gazety Ziemi Piotrkowskiej” w styczniu 1963 roku. Ze źródeł związanych z wymienioną gazetą wiadomo natomiast, że był to pomysł ówczesnych władz, mocno związany z istniejącą wtedy sytuacją polityczną (rewolucja na Kubie i wydarzenia w Zatoce Świń). Pierwszy seans odbył się 22 lipca 1963 roku, a filmem który wówczas wyświetlono był kryminał w reżyserii Jana Batorego „Ostatni kurs”. Długoletnim kierownikiem kina był ww. Stefan Dybkowski. W latach 80. kino słynęło z „Dni Filmu Radzieckiego” i niedzielnych poranków dla dzieci, a w latach 90. z festiwalu „Konfrontacje”, w ramach którego piotrkowianie zaznajamiali się z tzw. filmami ambitnymi niezależnych twórców. Oprócz seansów i uroczystych premier kino „Hawana” organizowało cieszące się sporym zainteresowaniem kinomanów nocne maratony filmowe. Nowe stulecie zaś przyniosło kinu zmiany wewnątrz, gruntownego remontu doczekała się bowiem sala projekcyjna. We wspomnianym 1999 roku to właśnie w „Hawanie” odbyła się polska premiera filmu „Jakub kłamca”, do którego zdjęcia m.in. z udziałem Robina Williamsa, zrealizowano w Piotrkowie. Niekiedy, z uwagi na brak w mieście koncertowej hali z prawdziwego zdarzenia, „Hawana” była miejscem wielu koncertów. Tutaj m.in. śpiewał Krzysztof Krawczyk, grał zespół Vox i Wilki, występował Andrzej Zaucha.

 

Czas na Heliosa

W 1992 roku wraz z powstaniem firmy „Helios” piotrkowska „Hawana” weszła w skład sieci kin tego dystrybutora. Ostatni seans w tym obiekcie odbył się 5 listopada 2009 roku i był to wyświetlony o 20:30 film „Dystrykt 9”. Kilkanaście dni później piotrkowianie zaczęli uczęszczać do nowej siedziby kina Helios…

 

Agawa

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 15

    ~Q7Q (gość)

    12.03.2019 09:41

    Poranki od zawsze były grane w Hutniku na 10:oo.


    ~DW (gość)

    13.04.2015 09:47

    Napis KINO "CZARY" - jeśli się dobrze przyjrzymy - jest widoczny do dziś (ul. Dąbrowskiego 11a). Pozdrawiam DW


    ~a objazdowe? (gość)

    16.11.2013 16:25

    jako mały kilkuletni chłopak jezdziłem z moją babcią piotrkowskim kinem objazdowym po całym powiecie babcia była kierowniczką, kasjerką[nosiła duża zelazna kasetke],oraz drygowała ekipą techniczną która z regóły była wypita jezdzilismy jasno zieloną nysą czekały na nas tłumy ludzi to była przygoda


    ~też Piotrkowianin (gość)

    04.11.2013 10:52

    W Czarach byłem po raz pierwszy w kinie, na poranku dla dzieci. Zaczareowany ołówek, Bolek i Lolek. W Hutniku na Krzyżakach jako nagroda, siedziałem w I rzędzie, ale się pamięta. Do Hawany chodziło się czasami na wagary.
    Należy wspomnieć, że seanse filmowe były również w latach 80 tych XX wieku w ówczesnym Wojewódzkim Domu Kultury w ramach DKF-u, a obecnie w Kościele Panien podobną formułę rozpoczął ks. Bochyński



    ~jestem z miasta (gość)

    03.11.2013 07:37

    "dioptaz1500" napisał:
    Kino Czary czyżby mieściło się Willi Wanda?!
    Na przeciwko w budynku późniejszego KS Start.


    reklama

    Dla Ciebie

    2°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio