W piotrkowskim muzeum odbyła się prelekcja Piotra Gajdy „Bitwa Piotrkowska 3-7.09.1939. Historia prawdziwa”. Zdaniem historyka o tym co się wydarzyło na początku kampanii wrześniowej w rejonie Piotrkowa wiadomo zbyt mało. W ocenie Piotra Gajdy była nawet szansa jej wygrania.
- Wszyscy pamiętają o tym, że na Krakówce coś się działo, ale nie wiedzą dokładnie o co chodzi. W obronie Piotrkowa stoczono dwie bardzo duże bitwy. O tym wszyscy zapominają. Bitwa zaczęła się 3 września i poprzez poszczególne etapy trwała aż 4 dni. Była szansa, żeby ją wygrać, natomiast splot najdziwniejszych zdarzeń i błędnych decyzji doprowadził do tego, że ta obrona została przełamana. Zgodnie z planami ta obrona powinna rozpocząć się 14 dnia wojny i trwać co najmniej 2 tygodnie. Trwała 4 dni, ale to był i tak duży wysiłek, gdyż pamiętajmy, że Niemcy użyli na kierunku Piotrkowa 1/3 swoich sił pancernych. Potężne uderzenie – opowiadał Piotr Gajda.
Przypomniał też o dysproporcjach sił, szczególnie pancernych. Polacy dysponowali 100 czołgami, a Niemcy mieli ich aż 600.
- Główny ciężar obrony miał spaść na Armię Prusy. A Armia Prusy nie była ostatecznie zmobilizowana, no i niestety było troszeczkę błędów. Dodatkowo jeszcze ta jednostka miała złą organizację. Nie miała na przykład lotnictwa rozpoznawczego, a to bardzo rzutowało na to, jakie decyzje były podejmowane – dodał Piotr Gajda.
Historyk przebieg działań wojennych przedstawił także na mapie. Prelekcji wysłuchało kilkadziesiąt osób.
Komentarze 23