Skutki mrozów dotknęły także zwierzęta. W schronisku brakuje bieżącej wody. Zamarznięte i popękane rury utrudniają pracę pracownikom piotrkowskiego schroniska.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
- Jest tragicznie w tej chwili w schronisku, to jest walka o przetrwanie. Co prawda mamy zapas słomy, zwierzęta mają budy ocieplone. Od wczoraj walczymy o to, żeby była bieżąca woda w schronisku, bo popękały rury doprowadzające wodę. Trzy samochody, którymi dysponujemy są zamarznięte i nie mamy czym pojechać na interwencję czy zawieźć psa do lekarza, obecnie aby móc udzielić zwierzęciu pomocy pracownice schroniska muszą brać taksówki - mówi Grażyna Fałek prezes piotrkowskiego TOZ-u.
- Apelujemy do mieszkańców, że jeśli ci zobaczą zmarznięte, opuszczone psy aby w miarę możliwości przywozili je do schroniska, a jego pracownicy zaopiekuje się już czworonogami dodaje Fałek.
Komentarze 2