W Piotrkowie w czwartek odbyła się wyjątkowa uroczystość- 100. rocznica urodzin Jana Barańskiego. To wydarzenie zgromadziło najbliższą rodzinę oraz prezydenta Juliusza Wiernickiego i kierowniczkę USC, Małgorzatę Lachowicz-Skrzyńską. Pan Jan ma trójkę dzieci, pięcioro wnuków, oraz dziewięcioro prawnuków.
Urodziny świętowano w domu jubilata, który mimo wieku nadal cieszy się dobrą kondycją i pogodą ducha. Jan Barański urodził się 27 marca 1925 roku, we wsi Stefanów, w powiecie piotrkowskim. Spędził tam dzieciństwo, a w wieku 8 lat, wraz z matką, przyjechał na stałe do Piotrkowa.
Jak przyjechałem tutaj, do Piotrkowa to miałem 8 lat. Przyjechałem z mamą, a ona była wdową. Wtedy tu się chowałem, tu do szkoły chodziłem, tu mieszkałem - mówi Jan Barański.
Po ukończeniu przedwojennej edukacji, pracował jako krawiec. W tym czasie poznał swoją żonę, Barbarę (96l.) i tak od 1948 roku tworzą szczęśliwe małżeństwo, łącznie 77 lat.
- Domowa kuchnia, radość dnia codziennego, dbanie o dostatni poziom życia bez pogoni za przepychem i mania posiadania kosztem czasu spędzonego z rodziną... Efektem tego jest długie życie bez chorób cywilizacyjnych, które dotykają o wiele młodszych, ciężko pracujących zestresowanych ludzi - zdradza Jan Barański.
Od 1947 roku, przez kolejne 43 lata pracował w Hucie Szkła Okiennego "Kara" jako strażak, a następnie przez wiele lat jako kierownik magazynu.
- Kiedyś to życie było zupełnie inne. Nawet jak już się pobraliśmy, to życie też było takie niespokojne. Ale jakoś się ułożyło wszystko, pomalutku - mówi żona jubilata.
Wraz z żoną Barbarą, posiadają trójkę dzieci, pięcioro wnuków, oraz dziewięcioro prawnuków.
Komentarze 12
28.03.2025 10:39
Piękny wiek i przyznam, że na moje oko pan Jan nie wygląda na te lata. Gratulacje dla Jubilata i dobrego zdrowia oraz szczęścia na dalsze długie lata.
28.03.2025 10:33
zdrowia, przede wszystkim 😀👍
28.03.2025 10:22
Spokoju ducha z okazji urodzin.
Państwo wyglądają na 75 lat, nie na sto, życzę dalszego życia w tak dobrym zdrowiu
28.03.2025 09:03
W domku przy rzecze mieszkał bardzo stary człowiek. Miał ponad 120 lat. Dziennikarze chcieli z nim przeprowadzić wywiad, aby dowiedzieć się jak to jest żyć po stówce.
Zebrali się i poszli do domku nad rzeczką. Pukają, drzwi otwiera bardzo staro wyglądający mężczyzna:
- Dzień dobry! Z tego co wiemy ma pan ponad 120 lat! Czy zgodzi się pan, abyśmy mogli z panem przeprowadzić wywiad?
- Hmm.... no nie wiem, nie wiem...
- No niech się pan zgodzi. Tyle przeszliśmy, żeby tu się z panem spotkać!
- No dobrze, ale muszę się spytać taty czy mogę udzielić wywiadu...
- To pana ojciec jeszcze żyje?
- No, poszedł z dziadkiem na ryby.
28.03.2025 07:35
A ja ze swoją Kochaną przeżyłem, dopiero, 52lata